...gdyby nie ciągłe wtrącenia moralizatorskie, ukazane czarno na białym i wetknięte do scenariusza "na chama". O prowadzeniu po alkoholu, marihuanie, przyjaciołach i, o zgrozo, o niemożliwości kupienia biletów na bal dla par homoseksualnych, a wszystko to w stylu wujka dobrej rady. Tragedia.
Mam też wrażenie, że im dalej, tym gra aktorska siada, choć nie ma tragedii. Wiadomo, aktorzy młodzi, warsztat jeszcze nie wyrafinowany. Mogłoby być jednak lepiej, naturalniej.
Gdyby nie to, było super :)
Gdyby wycięli te sceny to serial skończył by się pewnie w połowie drugiego sezonu. Jak dla mnie to nawet lepiej że są takie sceny. Można dzięki temu bardziej zżyć się z postaciami i lepiej je poznać.