Chyba twórcy nie zwrócili uwagi na to, że na pontonie płynęli od strony Teneryfy a bezpieczny punkt miał się znajdować z drugiej strony wyspy, po czym był o jedną zatokę dalej niż miejsce, do którego dopłynęli. Nie mówiąc już o tym, że do bezpiecznej zatoki nie wpłynął ani litr więcej wody z tych olbrzymich znoszących się fal. A scena z samolotem (tutaj pozostawiam bez komentarza, że ktoś to w ogóle przeżył...). Poza tym serial mi się podobał
Wulkan na Teneryfie ma ponad 3700m, masa miejscowości jest na 500 czy 600m, od groma ludzi by się uratowało po prostu idąc w górę. Debilny serial, a bohaterowie co chwilę podejmują idiotyczne decyzje.