Obejrzałem 4 odcinki i naszły mnie pewne przemyślenia.
Temat ciekawy, inspirowana słynną Teresą historia Kopciuszka, który zamiast na bal do księcia wyrusza do Reichu po lepsze życie. Branża w którą wchodzi, a za której kulisy mieliśmy zajrzeć jest, łagodnie mówiąc kontrowersyjna. Już od początku zachowanie głównej bohaterki jest niezrozumiałe, no bo o ile wpaść na pomysł kelnerowania jest normalny, o tyle tak gładkie przejście do ślizgaczy jest niezrozumiałe. Nie pokazano czy bohaterka lubi "segsy", czy jest tym opętana, czy wręcz przeciwnie, jakaś trauma. Nic, ot po prostu jestem kelnerką i sobie wystąpię w ślizgaczu bo tak. Naprawdę to była pierwsza myśl kobiety z komunistycznej PL po wyjeździe do RFN?
Im dalej tym słabiej. Wszędzie mówią, że to silna i zaradna kobieta co po trupach do celu, a jednak daje się szantażować, daje się zamknąć w szpitalu, daje się wmanewrować w słabe interesy. Może w dalszych odcinkach będzie lepiej, ale tutaj raczej nie czuję tego.
Mamy taką scenę kiedy bohaterka pyta ojca czy widział w jakim domu mieszka, jakim samochodem jeździ i ... no właśnie widzowie nie widzieli. Może coś mignęło, ale to serial TV, nie opowiadajcie o tym tylko pokażcie, tak jak pokazujecie ten jeden, nieszczęsny basen w co drugiej scenie.
Może jeszcze coś się poprawi do końca, ale wątpię. Szkoda, bo temat ciekawy.