Dlaczego ona wzięła winę na siebie? Skąd pomysł, że Kasię by oskarżyli o współudział?
Nie wiem właśnie, domyślam się, że dlatego, iż ukrywała prawdę? Ale na kasecie widać, że jest pod wpływem jakiejś substancji, widać, że była więziona. Miała prawo nie pamiętać, detektyw nic nie mówił o tym, jaka kara ją czeka.
Beznadziejne zakończenie, dawno nie czułem się tak zawiedziony. Facet zgwałcił jej córkę, zabił jej przyjaciela na jej oczach i Kasia wyraźnie miała z tego powodu ukrytą traumę, w końcu się dowiedziała co się stało i pragnęła sprawiedliwości. Przecież Lucyna powinna go zniszczyć, a zamiast tego znów pozbawiła córkę matki w imię...czego? "Mam dość uciekania" przed czym, przed sprawiedliwością? Taki wybór miałby sens gdyby Kasia faktycznie była winna, a poświęcenie Lucyny byłoby aktem miłości.