Ciężko zliczyć ilość głupot zawartych w tym serialu...
Nieudolna policjantka wydaje się pierwszy raz w życiu mieć styczność ze swoim zawodem. Głupota jej błędów i zachowań poraża. Seria absurdów w działaniu policji jest niezliczona np. zostawienie podejrzanie wyglądającego świadka, który widział zaginioną dziewczynę samego na ulicy i sprawdzanie w tym czasie kafejki w której rzekomo była, sugerowanie potencjalnym mordercom i świadkom co mogli widzieć i tym samym odkrywanie przed nimi ustaleń śledztwa, pozwalanie na angażowanie się w śledztwo nauczycielce i wpuszczanie jej do jakiś chat, w których zbierane są dowody. Na koniec zaprzeczające wszelkim prawom logiki niewykluczenie ze śledztwa policjantki, której córka zaginęła i która jest w to tak emocjonalnie zaangażowana, że lata po lesie z latarką wykrzykując swoje frustracje, a z odcinka na odcinek staje się coraz mocniej rozchwiana. No i wreszcie jakim cudem od samego początku nie powiązali sprawy nauczycielki z tym śledztwem? Mam poczucie, że widz wie więcej o metodach śledczych od policjantów-detektywów z tego serialu. Przeraża mnie poziom współczesnych produkcji.