PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=590629}

Legenda Korry

The Legend of Korra
2012 - 2014
7,7 13 tys. ocen
7,7 10 1 13084
8,0 6 krytyków
Legenda Korry
powrót do forum serialu Legenda Korry

1. Wizualnie to oczywiście mistrzostwo świata, ale fabularnie ten sezon leży i kwiczy, tylko pierwszy sezon Aanga był gorszy.
2. Unalaq to bodaj najbardziej bezbarwny czarny charakter. Ok, był niby jeszcze Władca Ognia, ale konstrukcja pierwszej serii sprawiała, że nie mógł być inny. Przy Korze twórcy pokazali, że są w stanie stworzyć złożonego antagonistę ze skomplikowaną historią. A potem zaserwowali kolejnego bezwzględnego drania rządnego władzy nad światem...
3. Dobrze, że wątków romantycznych było znacznie mniej niż w poprzednim sezonie, właściwie twórcy powinni w ogóle dać sobie spokój z nimi. Ten trójkąt jest dziwaczny i męczący.
4. Beginnings to zdecydowanie najlepszy kawałek sezonu.
5. Zastanawia mnie, kogo przeciwko Korze postawią w kolejnych sezonach. Bo raczej ciężko wymyślić coś straszliwszego niż ultimate czarny charakter, tak jak to tutaj miało miejsce. Odsłonięcie wszystkich kart dot. przeszłości Avatara również nie było zbyt dobrym posunięciem (choć sama historia świetna), lepiej byłoby zrobić z tego wielki finał serii o Korze, bo jakby nie patrzeć - zostały poruszone najbardziej ostateczne tematy. No i Korra już zupełnie nie ma sobie równych jeśli chodzi o bending.
6. Finał:
- to ciągłe popadanie w niewolę i oswabadzanie się bohaterów zaczynało już męczyć, tak samo jak prawie-zwycięstwa Korry.
- zastanawia mnie, po co Vathu chciał sie stać mrocznym avatarem, 10 tys. lat wcześniej, przy Wanie i Ravie była to konieczność chwili, tutaj wyglądało na to, że spokojnie dałby sobie radę sam.
- mam wątpliwości co do wyciągnięcia Ravy z Korry, jakby nie patrzeć - były jednym, już bardziej zrozumiała byłaby śmierć Korry w wyniku czegoś takiego (no ale tu może za bardzo się czepiam, za dużo kombinacji dla fabuły)
- jakoś sianie zagłady mrocznemu avatarowi niespecjalnie wychodziło no i wyglądało idiotycznie (Godzilla atakuje miasto, no błagam)
- co właściwie zrobiła Jinora? Z kolegą przerzucaliśmy się spekulacjami i najbardziej skłanialiśmy się ku hipotezie, że mała poświęci się, by wskrzesić Ravę, a ona tylko zaświeciła. Skąd wiedziała, co ma robić i co właściwie zrobiła? Trochę za dużo w tej serii rozwiązań deus ex machina.
- co ostatecznie stało się z mrocznym avatarem? Czy ta forma istnienia została ostatecznie zniszczona i świat na kolejne 10 tys. lat będzie miał święty spokój, czy też będzie się reinkarnował, taka niejasność nieco jednak razi.

Mlodzik91

Jaka niejasność? Anty Avatara dotyczą takie same zasady jak Avatara. Korra zabiła go w Stanie Avatara, tak więc nie będzie żadnych reinkarnacji. I było wielokrotnie wspominane, że nie da się całkowicie zniszczyć ani Raavy, ani Vaatu. Raava wchłonęła go, a ten będzie w niej na nowo rósł przez najbliższe 10tys lat. A więc Avatar za 10tys. będzie miał znów przesrane, gdyż trzeba będzie po raz kolejny pokonać Vaatu :P

Jinora, najbardziej uduchowiona osoba w serialu, zaświeciła światłem swojej duszy by pomóć Korrze znaleźć Raava. Raava jest w końcu Duchem Harmonii i Światła, a więc światło Jinory pozwoliło Korrze znaleźć Raavę, która została pochłonięta przez Vaatu (na takiej samej zasadzie Raava potem wchłonęła Vaatu).

Wyciągnięcie Raavy przez Vaatu było wg mnie logiczne. Oni są ze sobą złączeni na wieki, a ponadto nastał czas ich kolejnego starcia.

Myślę, że Vaatu chciał zostać Avatarem, ponieważ 10tys. lat temu był świadkiem tego jak potężną istotą jest Avatar. Tak potężną, że bez problemu został uwięziony. A Vaatu zawsze chciał jak najwięcej mocy i władzy, więc to było logiczne posunięcie z jego strony :)

ocenił(a) serial na 7
Luelle

Dzięki, chyba mi umknęło, że był w stanie Avatara, aczkolwiek ciężko powiedzieć, co mu Korra właściwie zrobiła, czy to się kwalifikuje na zabicie, no ale nie ma co drążyć.

Vaatu nie pochłonął Raavy, tylko ją zniszczył. Takie postawienie sprawy z Jinorą również ma sens, ale znowu - jest grubymi nićmi szyte.

Co do rozdzielenia Korry i Raavy, to nadal nie mogę się zgodzić. One dosłownie były jednym, no i do tego nie od parady był niezbędny taki układ gwiazd by nastąpiło scalenie, żeby potem było je tak łatwo zerwać.

Mlodzik91

Ale było powiedziane już w Begginings, że ani Raavy, ani Vaatu nie da się całkowicie zniszczyć. Gdy jedno z nich pokona drugiego, to przegrany zaczyna "odrastać" w zwycięzcy i całkowicie odradza się 10tys. lat później ( jest to część wschodniej filozofii). Było to wyjaśnione w dwuodcinkowym "Beginnings" i stało się tak właśnie w finale Korry. Gdy Raava została pokonała, to automatycznie zaczęła się powolutku odradzać w Vaatu i to dlatego Korra szukała jej, gdy wsadziła rękę do jego wnętrzności. Wiedziała, że gdzieś tam jest małe światełko Raavy. A na końcu to samo stało się z Vaatu - tyle że jego teraz nie da się wyrwać, gdyż takie rzeczy mogą się dziać tylko podczas koniunkcji :)

Nie wiem jakim cudem umknęło ci, że Unalaq wszedł w Stan Avatara, skoro świeciły mu się na czerwono oczy i zamienił się w wielkiego potwora niczym Aang w finale 1 Księgi ^^ I było wyraźnie powiedziane, że Korra zabiła Unalaqa (przepraszała później za to bliźniaki). Co ironiczne - zabiła Unalaqa techniką którą nauczyła się od niego, a więc zginął od własnej broni ;)

Rozdzielenie Korry i Raavy było właśnie możliwe dzięki koniunkcji. To jedyny czas, w którym może nastąpić połączenie oraz rozdzielenie. To ma podłoże we wschodniej kulturze.

Musisz pamiętać, że zarówno ATLA jak i LOK są baaardzo osadzone w azjatyckich wierzeniach i tradycjach. Większość finału to były symbole, metafory i nawiązania do tej kultury i to wszystko ma sens jeśli tylko będzie myślało się takimi kategoriami.

ocenił(a) serial na 7
Luelle

To był skrót myślowy z mojej strony - wiem, że ani jednego ani drugiego zniszczyć się nie da.
Ach, po prostu zrozumiałem, że dopiero po 10 tys. lat się odrodzi, tak niemal za jednym zamachem, a nie że to będzie trwało aż tyle, ot drobne niezrozumienie.

To, że Unalaq był w stanie Avatara umknęło mi chyba dlateog, że zmienił się w takie ch... wie co i ciężko było stwierdzić, czym tak naprawdę jest. Z Aangiem tak nie było, trochę inaczej to wyglądało.

Ok, to wyjaśnienie z koniunkcją mnie satysfakcjonuje :).

ocenił(a) serial na 10
Mlodzik91

1,2,3,4 zgadzam się z z tobą 100%

5 Fajnie że poznaliśmy jak zaczął się nam cykl avatara i to jest na plus a nie na minus według mnie. Już od 1 odcinaka Anga zastanawiałem, się skąd się avatarzy wzieli ale masz racje trudno będzie wymyśleć kolejnego super przeciwnika dla Koory

6
- Dla mnie też wyciągnięcie i zniszczenie Raavy nie ma sensy, z jednego powodu, Raava w odcinkach Begins mówi takie zdanie Nie można zniszczyć światła, bo bez światła nie istnieje mrok nie można zniszczyć mroku, bo bez mroku nie ma światła. Więc zarówno Raavy jak i Wathu nie można zniszczyć, bo one nie mogą bez siebie istnieć. Piszesz że śmierć Koory była by bardziej zrozumiała. Nie była by ponieważ zabicie Korry by spowodowało, odrodzenie sie Raavy w bodajże w jakimś magu ziemi i Wathu wiedział o cyklu avatarów, więc dla niego do rozwiązanie było by nie korzystne, na dłuższą, metę. Bo tak samo jak władcy ognia bał by się, że któregoś dla powróci avatar i mu dokopie w epick battel.