Odcinek przegadany, niewiele ciekawego się w nim działo. Dramaciki, retrospekcje, ckliwe sceny, romansiki. Jednym słowem - kicha.
Mimo wszystko cieszy mnie, że pozbyto się najsłabszego po Hawkmanie ogniwa jakim był Rory (bo sądzę, że Snart go zabił), ale z drugiej strony słabe to było.
Rip rekrutując go musiał liczyć się z tym, że gościowi może odwalić, w końcu to kryminalista, a tymczasem oni się dopiero teraz obudzili i zdali sobie sprawę z tego, że jest niebezpieczny...
Nawrócenie Snarta podoba mi się. Liczyłem, że dojdzie do tego jeszcze we Flashu, bo był taki moment, że już zaczynał z nim współpracować, ale w ostatniej chwili coś sprawiało, że zmieniał zdanie.
Na plus w sumie sceny walki w porównaniu do tych z Arrow to niebo, a ziemia i wreszcie dowiedzieliśmy się czegoś o życiu Ripa, jednak niewiele.
Ciekawe czy Rip zrekrutuje kogoś w miejsce Rory'ego. Pojawiają się plotki o Connorze Hawku, ale jakoś mi się on tu nie widzi. Może w drugim sezonie.
Podsumowując - bywało lepiej. Niech wreszcie posuną akcję do przodu i przestaną wciskać takie ckliwe nic nie wnoszące zapychacze. Ten sezon ma tylko 16 odcinków, więc myślałem, że to z automatu sprawi, że takie odcinki odpadną i będzie jedna wielka napier*alanka, ale się zawiodłem.
5/10.
Niestety w filmach, serialach jest najczęściej tak, że jeżeli nie pokazują momentu zabicia kogoś, ewentualnie ciała (jak tutaj ucięto moment gdy Snart odpalił broń) to oni jednak żyją. Obawiam się, że tak będzie i w tym wypadku. Zostawili sobie furtkę na ewentualne dalsze losy Roryego. Chociaż trzeba przyznać, że kompletnie nic nie wnosił do serialu, a jego sposób mówienia i zachowania to jakiś absurd. Hawkman wrócić w końcu musi, oby był inną postacią niż do tej pory, co do Micka, mam nadzieję, że teraz będzie go można zobaczyć tylko w Prison Brejku :)
chodzily jakies plotki, ze vixen moze zawitac do LoT ale ciekawe ile z tego jest prawda. faktycznie odrobinke za duzo gadania ale odcinek dobry. jak rory chcial gadac z kapitanem statku piratow, to chodzilo mi po glowie, ze moze udaje takiego podwojnego agenta ale jednak nie. siwy byl swietny w tym odcinku. posuniecie ripa z tymi piratami bylo do przewidzenia przez jego wspomnienie. troche zdziwila mnie kendra. sceny walki wypadly bardzo dobrze. jak dla mnie odcinek swietny
co do micka to nie sadze, ze go zabija. najbardziej prawdopodobne wydawalo mi sie, ze zostawia go w 2046 ale tamto to bylo jakies pustkowie
W odcinku było dużo nawiązań do komiksów Justice League (Kanjar Ro) i The Flash, do tego Star Trek i Star Wars (szanse na przeżycie 3720 do 1) więcej tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=uVgG7ljEL3w
Wybacz, ale nie potrafię się zgodzić z Tobą. Nawrócenie Snarta może i we Flashu było sygnalizowane, ale tutaj? Tutaj wzięło się znikąd. Był sobie cwaniakowatym łotrzykiem i nagle ciach... jest bohaterem. A Rory? On był jedną z nielicznych osób w tym zespole z osobowością... No dobra, w dwóch ostatnich odcinkach zachowywał się jak parodia samego siebie, ale bądźmy szczerzy... i tak był dużo ciekawszy i wnosi więcej niż nic nie Atom i Hawkgirl. Och, jak ich nie lubię... Poza tym jak w takim tempie pozbywają się postaci to po co w ogóle brali ich do teamu? Z fabularnego punktu widzenia to nie ma sensu.
A mnie zastanawia po co do jasnej cholery on wział do drużyny Firestorma jak oni z raz tego użyli
Dokładnie, każdy z tych bohaterów co mają ponad ludzkie umiejętności są używani w minimalnych ilościach. Rip bierze ze sobą do ataku Micka i Firestorma, gdzie pełna moc firestorma to dwie osoby, po czym sie te dwie osoby rozdzielają, a gdy sie już spotkają to rip mówi ze przeciwnicy mają przewage liczebną i trzeba użyć niestandardowych sposobów i wywala piratów w kosmos. Serioo? Ma pod ręką firestorma i nawet nie próbuje ich użyć do uzyskania przewagi. Ogólnie w tym serialu Ci co nie mają żadnych nadnaturalnych możliwości wykorzystują je w pełni jak Sara, ktora bije sie efektownie i efektywnie. Taki Atom ma super strój, a jak bierze kolesia i próbuje nim rzucić to w stroju ma tyle siły że koleś ląduje pół metra dalej. Howkgirl musi włączyć swoje umiejętności i nie włącza ich przy walce bo woli polegać na swoich supeł łokciach w plecy. Jeśli to są bohaterowie z super mocami to twórcy powinni być konsekwentni i używać tych mocy zgodnie z siłą jaką powinni mieć. No to co robią scenarzyści to jakieś jaja. Przynajmniej stain w tym odcinku miał pare zabawnych wtrąceń, ale tak to lipa.
Też się nad tym zastanawiałem, ale w sumie Jax i Stein po scaleniu w Firestorma mają tak ogromną moc, że mogliby rozwalić cały ten statek w pył i pewnie tego się Rip obawiał.
Zdecydowanie najgorszy odcinek jak do tej pory. Braki budżetowe przy efektach specjalnych były aż nadto widoczne. Serial wygląda w wielu momentach jakby był z lat 90-tych. Zachowanie wielu postaci nie miało sensu, scenariusz okropny - początek wskazuje, że to będzie odcinek poświęcony Ripowi, ale po dwóch krótkich wstawkach nagle przeskakujemy do lovestory Kendry z Palmerem, potem znowu do Snarta i Sary, kiedy się wydaje, że coś ciekawe między nimi się wydarzy, znowu przeskakujemy do Ripa, do Micka... chaos kompletny i niedosyt w każdym wątku, zwłaszcza ten pocałunek Hawkgirl z Atomem albo cliffhanger Snarta z Rorym.
Bieeeeda.
Ja tam lubiłem Micka, dobrze grał swoją postać, miał swój charakter szaleńca ale nie pasował do drużyny. Jeżeli chodzi o końcówkę mi się wydaje że Snart poprostu go zamroził (na potem), napewno go nie zabił.
Ogólnie scenarzyści sami robią sobie pod górkę, wpakowali ich do drużyny pod pretekstem że chcą kraść, a teraz bawią się w nawrócenie Snarta. Mogli odrazu wziąć tylko Snarta pod pretekstem że lubi ostrą jazdę, akcję, a Micka zostawić w 2016r
Odcinek ok, dobrze że zrobili taką odskocznie od gonienia Savage.
A i jeszcze co do Atoma. To już czepianie się ale nie sądzicie że to dziwne że w supernowoczesnym statku kosmicznym nie ma normalnego supernowoczesnego kostiumu astonauty umożliwiającego spawanie w przestrzeni?