Anime na platformie można podzielić na dwie grupy - klasyczne anime, do których Netflix nabył prawa i te, na które wyłożył pieniądze. Levius w prawdzie należy do drugiej grupy, co zdradza animacja CGI od Polygon Pictures, ale aspekt wizualny pozostaje w cieniu naprawdę bogatego i pełnego uroku uniwersum. A uniwersum jest tak duże, że ten serial zawiera w sobie mocno przekształconą fabułę zaledwie 20% mangi wychodzącej do dziś. Anime odpuściło sobie wiele wątków pobocznych, w tym politycznych i skupiło się na byciu po prostu serią sportową - i wyszło mu to świetnie, bo od lat nie obejrzałem żadnego anime w jedną noc. Nie jest to rarytas japońskiej animacji, ale naprawdę świetna rozrywka, po której zakończeniu czuć niedosyt. Mam nadzieję, że powstanie drugi sezon.