Wiem, że od takich produkcji wymaga się zwykle mniej, ale do cholery...toż to coś nie dość że się zestarzało (wiem, brak możliwości technicznych itd.), to jeszcze jest teatralne do bólu. Z początku przez dwa i pół odcinka niemal scena po scenie wierna, potem jest skracana do bólu, starsze rodzeństwo wygląda na młodsze czy też młodsze na starsze (a o Barbarze Kellerman i jej aktorstwie jako Białej Czarownicy lepiej nie mówić). Broni się tylko muzyka, ale to zdecydowanie za mało.