UFO chce porwać Bartusia, potem wytropił Alfa... No, no, autorzy musieli mocno przyjarać w trakcie pisania scenariusza do ostatnich odcinków. xDDD
Ale sympatycznie jest i wciąż śmiesznie. :) Jednak świetny serial z tej Licencji. Pomyśleć, że w trakcie pierwszego sezonu, gdy Licencja leciała rano, wieczór, we dnie, w nocy i opędzić się nie można było od tego serialu, ja tylko przełączałem program już na widok czołówki serialu, bo już sama twarz Ryszarda mnie odpychała, tak samo jak formuła serialu. Jednak widząc pewnego dnia zapowiedź odcinka, gdzie Ryszard i Roma rozmawiali o serialu...w którym występują i gdy Ryszard powiedział, że wkurza go ojciec tej konserwatywnej rodziny, czyli on sam, postanowiłem oglądnąć ten odcinek ze względu na taki właśnie wykreowany dystans postaci, a także autorów do swojego dzieła. Oglądnąłem. Wciągnęło. Po dziś dzień! :D
Dla mnie wrzucanie/wplatanie takich głupot do odcinków jest głupie. NIe odbało mi się to z Tym UFO i inne dziwadztwa które są nierealne. Lubie LNW, ale to bylo glupie.
Dokładnie, serial lubię, ale to było naprawdę głupie o.O To nie miało byc jakiejś szajs-fikszyn, tylko sympatyczny serial o życiu.
Popieram! To było wręcz idiotyczne. To było w 'Licencji...' fajne, że był to serial życiowy. Niestety, w 3 sezonie te wstawki były notoryczne i obniżyły jakość serialu : |
Nie notorycznie, tylko w 2-3 odcinkach. A potem był powrót do normy. ;) Zresztą napisałem już w innym temacie, że trzeba mieć do tego dystans, taki sam jaki mają aktorzy do granych przez siebie postaci, czy twórcy do samego serialu. :)