Jestem na trzecim odcinku i nie wiem, czy dokończę... Po pierwsze straszliwy patos w tym sezonie, długie sceny z podniosłą muzyką, zamyślonymi minami twardzieli i co chwila mowy typu "jesteśmy żołnierzami, jesteśmy Amerykanami, walczymy dla naszych braci, wojna jest okrutna" itd. Narrator (główny bohater) to samo. Ile można.
Po drugie... Nie ma za bardzo motywu przewodniego, pierwszy sezon miał tę przewagę, że wciągała misja kolesia, który przeżywał tragedię i dążył do odkrycia tajemnicy. Miał jakąś strategię. A tutaj zbiera się nowa ekipa i biegają trochę za jednym, trochę za drugim terrorystą. Rozwojem wydarzeń tak naprawdę kieruje koleś wydając z bazy drętwe polecenia, no i obok oczywiście babka, która może wszystko zhakować. Jakbym oglądała późną część Fast&Furious. Fabuła nie angażuje. Chyba nie mieli pomysłu.