Nie wydaje się wam wszystkim, że cały serial jest przestrogą dla Polaków, aby nie wyjeżdżali za granicę? Każdy bohater kończy w końcu swoją historię porażką, a z własnych doświadczeń wiem, że tak nie jest. TVP to telewizja widocznie skierowana do niższych sfer społeczeństwa, żyjących głównie na wsi - to przeważnie ci którzy wyjeżdżają. O tym mogą świadczyć inne programy tej stacji - Ranczo, Plebania, Ojciec Mateusz, Siostry.. (coś tam). Dla porównania można wziąć TVN, który widocznie skierowany jest do mieszkańców takich miast jak Warszawa - 39 i pół, Teraz albo nigdy, Na wspólnej, Naznaczony itp.
Wszystko moim zdaniem jest okropną zagrywką TVP :(
Co sądzicie o tym?
Z założenia KAŻDA telewizja (a szczególnie ta darmowa) jest nastawiona na jak największą ilość osób czyli ma tzw. widza masowego. Nie rozumiem kryteriów Twojego podziału na seriale dla miasta i prowincji. Prawda jest taka, że przed telewizorem najwięcej czasu spędzają osoby starsze, bezrobotne oraz wszystkie inne, które mają dużo wolnego czasu i nie posiadają ani chęci ani środków na zagospodarowanie go w inny sposób. Dotyczy to zarówno miast jak i wsi. Nie wmówisz mi chyba, że w Warszawie mieszkają sami "młodzi, piękni i bogaci" rodem z serialu "Teraz albo nigdy" a na wsi tylko ciemna biedota. Tak na marginesie obserwuje się teraz wśród naszego społeczeństwa ogromną migracje z miasta na wieś. Dotyczy to szczególnie osób w średnim wieku, dobrze zarabiających, których stać na komfort ucieczki od zgiełku wielkiego miasta.
Innym argumentem na obalenie Twoje tezy może być, iż w TVP co tydzień możemy obejrzeć teatr czy różne programy kulturalne. W TVN kultura kończy się na programie Oliviera Janiaka. Jeśli chodzi o atrakcyjność poszczególnych seriali to wydaje mi się, że film z kategorii tzw. "wielkomiejskich" jak właśnie to nieszczęsne "TaN" jest bardziej atrakcyjne dla mieszkańców głębokiej prowincji niż Warszawy. Świat wyższy sfer, które mieszkają w pięknych apartamentach, wielkich willach a pracują w szklanych wieżowcach bardziej pociąga osób, które nie widzą tego na co dzień. Wiem, że w ostatnim zdaniu poleciałem patosem ale właśnie takie są te TVNowskie seriale. Maksymalnie przesłodzone i odrealnione.
Co do tej "zagrywki" to wydaje mi się, że chyba nie jesteś na bieżąco z tym serialem. Ja osobiście tez nie oglądam każdego odcinka ale mniej więcej orientuje się w postępach akcji. Bardzo natomiast "napalałem" się na 1 sezon ze względu na tematykę tego serialu i świeżość poruszanych problemów, przez co widziałem całą pierwszą serie. Pamiętam jeszcze jak przed premierą pierwszego odcinka czytałem w jakimś wywiadzie z twórcami, że ich zamiarem jest ukazanie wszystkich aspektów życia na emigracji. Dla osób które nigdy nie miały okazji zakosztować emigracyjnego chleba serial ten był lekkim szokiem. Szczególnie dotyczy to rodziców, którym rodzice z Londynu czy Dublina wysyłały kartki, że wszystko jest super, że na razie sprzątają ale już wkrótce zostaną menadżerami całej knajpy a hindus który ich zatrudnia jest bardzo miły bo krzyczy tylko raz dziennie i płaci taką furę pieniędzy, że starczy na wynajęcie domu. Tylko jakoś zapominali wspomnieć, że w tym domu mieszka jeszcze trzech Pakistańczyków, ktoś z Karaibów i od czasu do czasu waletuje się rodaków.
Ale oprócz tych nazwijmy to zniechęcających postaci i ich losów jak np. Wojtek mamy w serialu całą plejadę zdolnych i przedsiębiorczych młodych ludzi, który świetnie sobie radzą w wyspiarskiej rzeczywistości. Pozwolisz, że na konkretnych przykładach postaci to opiszę:
Andrzej - prowadzi dobrze prosperująca firmę z cateringiem, która obskakuje wszystkie "polskie" budowy w Lądku
Asia - pomimo początkowych trudności w niełatwy świecie szołbizu udało jej się stworzyć makijaż, a właściwie cały nowy imidż dla DJ Beetle, który okazał się sukcesem. Ponadto złapała kontakt z wziętym fotografem (Figura) i będzie prawdopodobnie miała nowe zlecenia
Darek - właściciel dynamicznej firmy budowlanej, który co prawda zmaga się z kryzysem w branży ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu tytułu budowlańca roku
Paweł - tutaj chyba nie trzeba komentować. Wielki świat finansiery z Canary Wharf. Codziennie obraca milionami funtów i sam ma nie najmniejszą prowizje od tego
Marta - jak wyżej (nie wiem czy na filmwebie nie ma błędu bo wydawało mi się, że postać grana przez Mariete żukowsą to Maria)
Ewa - jest szefową pielęgniarek; mieszka z nią syn, który nieźle zaaklimatyzował się w nowej szkole i znalazł przyjaciół wśród autochtonów.
To by było chyba na tyle. Mam nadzieję, że udało mi się kogoś przekonać do mojego spojrzenia na problem postawiony przez autora tematu.
Przepraszam za ewentualne błędy ale nie chcę mi się czytać tego strumienia świadomości i poprawiać niepoprawności typu wszelakiego :)
Ale wszystkie te osoby, które wymieniłeś w końcu doznają porażki. Andrzejowi rozpierdziela się fura z hotdogami, Pawłowi ucieka dziewczyna, psuje mu się praca. Ewa pielęgniarka w końcu traci męża i syna - zyskuje jakiegoś hindusa z którym nie do końca jest szczęśliwa itd...
To co pisałem wcześniej.