Lucyfer (2016-2021)
Lucyfer: Sezon 6 Lucyfer Sezon 6, Odcinek 10
Odcinek Lucyfer (2016-2021)

Partnerzy aż do końca

Partners 'Til the End 53m
7,9 635
ocen
7,9 10 1 635
Lucyfer
powrót do forum s6e10

Aż głowa boli od tego jakie cuda zaczęli odstawiać w tym sezonie, i to w złym tego słowa znaczeniu. Po odświeżeniu i zwyżką jaką był sezon 4 (w końcu jakaś konkretna oś fabularna połączona z modelem mordercy tygodnia z sezonów 1-3), niezłym 5A (jedynym zgrzytem było tam olanie całego wątku pilnowania piekła z finału s4), kolejnym ciekawym 5B (zakończenie dość kameralne pomimo tej całej dramaturgii, bo jak widać aniołów w niebie jest tylko garstka) nadszedł czas na sezon 6... ech. Jedna wielka pomyłka. No ale po kolei.

Na początek wspominany w wielu komentarzach trend "poprawności politycznej". Nie będę się nad tym rozwodził bo jakoś specjalnie nie przeszkadza mi żaden ze składowych wątków sam w sobie (choć niektóre są ewidentnie wciśnięte na zasadzie odhaczania elementów listy), ale połączone zmieniają się w szum i papkę od której żal pupę ściska (typową dla Netflixa).

W całym sezonie pojawia się jeden irytujący motyw - przesładzanie wszystkiego do porzygu. Demonica Maze rozkleja się w absolutnie każdej rozmowie i robi szklane oczy. Każdy każdemu słodzi i prawi komplementy.

Dalej - cała masa idiotyzmów scenariuszowych. Na początku pojawia się nieznana nikomu anielica, która sprawia wrażenie totalnie zafiksowanej na punkcie diaboła. Zapowiada się na kolejnego niebiańskiego antagonistę, ale dość szybko zostaje to zmienione (i słusznie, bo mniej schematycznie). Cała jej historia opiera się na żądzy zemsty na ojcu za to, iż rzekomo ją porzucił. Ostatecznie oczywiście okazuje się że tak nie było, a matka zataiła prawdę. I tu zaczyna się cała masa zgrzytów:

Debilizm nr 1 - po kiego grzyba to zataiła? Lepiej powiedzieć dziecku, że ojciec je porzucił zamiast tego, że się poświęcił dla innych? Debilizm nr 1.

Debilizm nr 2 - dlaczego Aurora uparła się, że jej ojciec ostatecznie i tak ma to zrobić? Bo co? Wszechświat ulegnie implozji z powodu manipulacji w czasie? A nawet jeśli to już samo to jest z góry głupie, bo jak później się dowiadujemy (i co sam proponował Lucjan) równie dobrze mógłby "pracować" na pół etatu w piekle (szczególnie, że jego starszy brat stając się BOGIEM mógł żyć tak jak dawniej i jakoś żadnej dramy nie robił).

Debilizm nr 3 - Pani Detektyw również sama naciskała go aby odszedł, a ich ostatnia rozmowa brzmiała jakby im było wielce do śmiechu ("mi będzie najbardziej brakowało twojego pierdzenia, a mi twojego bekania!"), co w zestawieniu z finałami s4 i s4B jest bez sensu.

Debilizm nr 4 - Wciśnięty na sam koniec antagonista francuzik ni z gruchy ni z pierduchy nagle potrafi z ekipą łapać anioły. W dodatku takie, które są DOSŁOWNIE chodząco - latającą bronią. Nagle jedno podsłuchanie rozmowy bohaterów zmieniło go w łowcę istot niebiańskich. W ogóle ten "downgrade" aniołów w tym serialu czasem ten serial po prostu psuje i zmienia w jakiegoś głupiego akcyjniaka.

Debilizm nr 5 - scena w której Diabeł próbuje się poświęcić wystawiając na cios francuza - PO JAKĄ CIĘŻKĄ CHOLERĘ?!? Co mu to da? Zresztą - nagle jedno małe ostrze ma go od razu zabić? Rozumiem gdyby celował do niego z kuszy na te bełty z piór. Ale tam to po co? Tak wymuszone, że nie da się tego oglądać bez bolesnego pacania się w czoło.

Jest ich więcej, ale te są najgorsze. Na koniec trzeba by omówić pewną kwestię przez którą sporo tych głupot się narodziło - biedne lore. W przeciwieństwie do takiego Supernatural, gdzie cału nadnaturalny świat jest niesamowicie rozbudowany (w końcu cały serial opowiada o zadawaniu się z tym światem), to w Lucyferze jest niezwykle płytki. Mamy do czynienia z raptem kilkunastoma (!) aniołami (gdzie powinny ich być wspominane tysiące), Bogiem który nagle znika udając się do innego wszechświata i na tym koniec. Przez to scenarzyści muszą ciągle kombinować ze scenariuszem by stworzyć cokolwiek z czym bohaterowie nie-ludzcy będą mieli możliwość się napocić. O ile w początkowych sezonach miało to sens bo akcja toczyła się wokół przyziemnych spraw, to od sezonu 4 się to zmieniło i zaczęły pojawiać się wątki dotyczące już całego świata (nawet jeśli w praktyce kameralny był ich przebieg. 

Podsumować można tak - Netflix uratował serial, a następnie rozepchał go tak mocno, że ten pękł. Sam myślałem, że można z niego wycisnąć więcej niż te 5 sezonów, jednak sami twórcy udowodnili mi, że byłem w błędzie. Przykre to, szczególnie ze Supernatural zakończyło się znacznie lepiej (wiem, że ludzie czepiają się tam szczegółów, ale w ogólnym rozrachunku tamtejszy epilog był napisany jak należy).

TheBlur

"mi będzie najbardziej brakowało twojego pierdzenia, a mi twojego bekania!"- poważnie, aż tak nisko upadli?

bemol33

Zdziwiony? Ja nie. Skoro w ramach walki z rasizmem Murzyn MUSI zostać Bogiem, bo nic mniej nie zadowoli ruchu BLM...

eviva_2

Raczej chodziło mi o jakość, przaśność humoru:)

eviva_2

To to tam nie jest problem - on od początku się jako jedyny nadawał na rolę Boga, a to że jest czarny to tylko przypadek. Co do mojego „cytatu” - tak, miał podkreślić głupawy humor w scenie ostatniego pożegnania. W sezonie 4 było mocne - a tu żenujące i niepotrzebne.

ocenił(a) serial na 7
TheBlur

Lucjan nadawał się na Boga bardziej, ale nie było nikogo kto by nadawał się na władcę piekieł. Niby mógłby być tu i tu ale raczej dziwnie by to wyglądało.

eviva_2

Wcześniejszy Bóg też był czarny...

ocenił(a) serial na 8
eviva_2

Człowieku co ty pier**** przecież już w 2003 Morgan Freeman był czarnym bogiem i co wtedy tez była poprawność polityczna ?>

ocenił(a) serial na 7
KulturalneOcenianie

wiem, data... Ogólnie z Freeman'em chodziło o to, że to była komedia i czarny miał zszokować i w sumie zszokował. Pamiętasz jakiekolwiek obrazki z bogiem, na którym ten jest inny niż biały? :P

ocenił(a) serial na 8
TheBlur

Ogólnie wprowadzanie podróży w czasie to bardzo zły pomysł. Bardzo rzadko zdarza się że czegoś nie sknocą. Dziur w samym aspekcie "pętli" jest tak dużo, że ciężko wymienić wszystkie. Jedynie doprowadzili do tezy o tym, że wolna wola nie istnieje w ichnim świecie. Nieuchronność wydarzeń, nawet tak durnych jest zaprzeczeniem jakiegokolwiek wyboru. A motyw braku kontaktu z dzieckiem mimo różnic w upływie czasu w piekle i na ziemi jest całkiem do bani. Trixie srogo została pominięta w rodzicielstwie Cloe tak swoją drogą. Można było dojść do takiej samej sceny kończącej idąc zupełnie inną, lepszą drogą. W tym sezonie porzucili wszytko co podobało się nam w pierwszych / poprzednich sezonach. Porzucili powód dla którego ludzie podpisywali petycję "Save Lucifer". Rzekłbym że brak mi słów ale możecie się ze mną nie zgodzić

TheBlur

Debilizm 1
Cloe to zataiła bo jej córka ma znienawidzić ojca, poto by się cofnęła w czasie i wszystko potoczyło się tak jak to widzieliśmy, wszystko po to żeby Lucyfer zdał sobie sprawę że swojego powołania.

Debilizm 2
Nie chodzi o konsekwencje podróży w czasie, tylko jak było w pierwszym podpunkcie wszystko musi się wydarzyć w ten sam sposób żeby Lucek zdał sobie sprawę z powołania

Debilizm 3
To samo co w poprzednich pani detektyw wiedziała że wszystko musi się wydarzyć tak samo jak wcześniej

Z 4 i 5 się zgadzam

ocenił(a) serial na 10
arnold110

Zgadzam się z Arnold110
Do debilizmu nr 4. Dopiszę tyle, iz Francuzik zaczął latać za istotami niebieskimi, bo chciał zemścić się na lucyferze, za to, że słyszy szepty w swoich uszach i myślał, iż dzięki temu to ustanie.

Debilizm nr 5
Chciał poświęcić się dla Rory, żeby pokazać jej, że ją kocha i dlatego, iz wie, że w przyszłości go przy niej nie będzie.
Mógł zginąć od jednego małego ostrza, bo jak pokazali wcześniej, przy Aurorze jest śmiertelny, ponieważ ją kocha

Podsumowując, każdy Twój argument da się podważyć, gdy skupia się na faktach które podaje serial

Zgadzam się tylko z jednym, że tę pracę Lucyfera w piekle i ogólne odejście do piekła można by było lepiej rozwiązać.

ocenił(a) serial na 10
TheBlur

Dodam jeszcze, iż demonica Mazikeen rozklejala się, ponieważ wychodowala sobie duszę, przez co dotykają je ludzkie emocje

TheBlur

Kolejny debilizm, który utknął mi w głowie to Daniel, który w końcu trafia do nieba i tam ma randkę z Charlotte. A z tego co pamiętam, to ona udała się przecież z Bogiem na emeryturę aby nadrobić stracony czas razem...

ocenił(a) serial na 10
edzius_1986

Charlotte nie udała się nigdzie z Bogiem... Jego żona - bogini która nie była w niebie, a w swoim świecie do którego przejście otworzył jej Lucyfer, a potem została ściągniętą i odeszła z powrotem razem z Bogiem. Po prostu jej fizyczność była zdublowana - dla ułatwienia, bo przez cały sezon znaliśmy ją pod postacią Charlotte. Prawdziwa była w niebie, gdzie po śmierci dostarczył ją Amenadiel, nie ma tu żadnych nieścisłości. A tak poza tym to mi również zakończenie się nie kleiło, sama teoria podróży w czasie na zasadzie jednej niezmiennej linii jest co najmniej nudnawa i trochę bez sensu, zwłaszcza.w tym przypadku, bo debilizmy wspomniane przez autora faktycznie nimi nie są tylko w przypadku podróży w czasie, ale ta podróż jako taka nigdy nie powinna się w takim razie odbyć - dochodzimy do sytuacji w której pierwszego podróżnika tak naprawdę nie było, nie ma żadnej pętli a zwykła prosta linia czasowa... To ja już chyba wolę back to the future. Ale oprócz tego, to na całym sezonie bawiłem się nieźle i tylko ostatni odcinek trochę zawiódł, ale.i tak mogło być znacznie gorzej.

TheBlur

Generalnie ten serial był nawet spoko do momentu gdy pojawił się Bóg i bogini. Potem to już była równia pochyla. Bóg jako istota wszechmogąca może zrobić wszystko, zna przyszłość i może ją zmienić i jeśli scenarzysta pomijaja taki aspekt robiąc z Boga potulnego staruszka a z diabła tylko postać obdarzoną siłą, skrzydlami i niby nieśmiertelnością to jest to bzdura do kwadratu.
Tak wiem, że to serial rozrywkowy a nie religijny

TheBlur

Jako fan serialu, który oglądał go zanim poznały go tłumy (od pilota na Foxie) absolutnie się zgadzam. Mam podobne wrażenia i odczucia.

Najgorsze jest to, że Lucek pojawia się z ekipą Arrowa 5 lat przed tym, co jest niby w LA i pomaga de facto zapobiec Kryzysowi. Tak więc gdyby pożenić ten serial wreszcie z Arroverse (vel podróż w czasie) to wszystko miałoby sens, ale przez to, że ten serial był przyziemny, a potem scenarzyści odlecieli tak bardzo, że przestał być jednolity to to już tutaj nie działa. To samo stało się z Arrowem - 1:1 ten sam schemat, ale tam to było ciągnięte dłużej i miało lepszy sens w całości. Tak samo tutaj, potencjał na cały wszechświat był ogromny, JEŚLI JUŻ scenarzyści chwycili się jednaj tej brzytwy.... ale no sory, uważam, że jej nie unieśli i tylko się nią poranili. Właśnie przez wiele głupot, które dosłownie są tutaj doskonale wyłożone.

PS. miałem wrażenie, że serial kończy się przez 5 odcinków i jak bardzo chciałem, żeby było happy tak po prostu się tym zmęczyłem... a to naprawdę oznacza, że przesadzili... niestety. Na dobrą sprawę, liczę, że w Arroverse Lucek jeszcze epizodycznie powróci.

ocenił(a) serial na 8
heavygunner

Ostatni odcinek to największa porażka w dziejach zakończeń seriali .... Zero logiki serialu i jakiejkolwiek innej.
Ten odcinek trzeba odzobaczyc. Mogli skończyć serial na scenie z przedostatniego odc gdzie jadą razem na plażę i zostawić nas w niepewności czy lucek zostanie czy też zniknie.

TheBlur

Amenadiel jakoś mógł wpadać, dlaczego Lucyfer nie? W ogóle tego nie rozumiem. Znaczy dobra musiał to sobie odkryć a żeby mógł to odkryć to Rory musiała go znienawidzić. Nadal to nie ma dla mnie sensu bo skąd wiadomo, że nie zrozumiałby tego sam? Przeznaczenie mogłoby zadziałać np. później.
Szkoda że w ostatniej scenie nie okazało się że dziecko to chłopiec, byłoby zabawnie bo to by znaczyło, że lekko im się pomyliły te teorie.

alien_2

Nie musiałby nawet dochodzić do tego sam...Wystarczyłoby, że zmieniliby pętle. Wiedząc, co się musi wydarzyć mogli zmienić pętle na swoją korzyść. Wychowywać Rory z wiedzą, że w tym i w tym dniu będzie musiała się cofnąć i zrobić określone działania.Rory wtedy cofałaby się z miłości nie z nienawiści, ale dalej mogłaby uświadomić Lucyferowi jego powołanie. Dla mnie motyw odpuszczenia wszystkiego co kochał, żeby naprawiać duszę jest bez sensu i zakończenie mocno mnie rozczarowało. Już lepiej żeby go Pani detektyw musiała zaciukać dla ratowania córki. Po całej sytuacji nic jej nie powiedziała, bo nie chciała, żeby dziecko się obwiniało i tak powstałaby sensowniejsza pętla.

ocenił(a) serial na 8
Lumina_Luna

Tylko, o ile pamiętam, to w Rory ta moc cofnięcia się w czasie powstała z nienawiści do ojca, dlatego że go nie było przy śmierci Chloe. Gdyby nie nienawidziła Lucka to by się mogła nawet nie cofnąć. A tak w ogólnym rozrachunku to wystarczyło im poczekać te dwadzieścia kilka lat żeby przez wieki być ze sobą. Dla Lucka i Aurory to była tak na prawdę chwila.

ocenił(a) serial na 8
Lumina_Luna

Do usu

TheBlur

Zgadzam się z tobą w 100%. Znaczy nie mogę powiedzieć, że Supernatural skończyło się lepiej, bo tego jeszcze nie oglądałam i nie potrafię się nawet do tego zabrać, bo ilość sezonów mnie odstrasza, no ale trzeba się postarać, żeby zjebać zakończenie bardziej niż w Lucyferze.

1. Ona niby zataiła to, żeby nie ta cała Rory (, która nigdy nie powinna powstać, no sorry, Lucyfer sypiał przez tysiące lat z wieloma laskami i nic, a teraz z Chloe nagle się udało i ona jeszcze przeżyła poród? No i Rory jest za głupia na córkę Lucyfera, dla mnie ona może być najwyżej córką pomniejszego anioła) nie obwiniała się o odejście Lucyfera, tylko problem w tym, że przecież nie musiała jej mówić całej prawdy. Mogła jej powiedzieć, że jej ojciec ją kocha (co zresztą też jest absurdalne, on ledwo znał Rory, ona chciała go zabić i nie doceniała jego starać, zachowywała się jak rozpieszczony bachor ludzki), ale musiał odejść, bo ma obowiązki i niestety nie może ich odwiedzać, a dlaczego dowie się w swoim czasie. Ale nie, lepiej mówić, że Lucyfer nagle zniknął i sprawić, że (rzekoma) córka go znienawidzi. A niby Chloe nadal go kochała. Poza tym Rory w każdej chwili mogła polecieć do Lucyfera, pogadać z nim. Albo zapytać Amenadiela czy Maze co się z nim stało, że nie ma go w jej życiu.

2. Dla mnie debilizmem jest już samo to, że zrobili z Lucyfera terapeutę. On powinien zostać Bogiem, a nie Amenadiel (przecież ich ojciec jest czarny, więc nie byłoby tak, że bez tego nie byłoby czarnego Boga w tym serialu). Od razu po pokonaniu Michaela powinien zająć tron. Wtedy Rory by się nie urodziła. Zresztą mam wrażenie, że Lucyfer po informacji kiedy wyjdzie ciąża Chloe zrezygnował z seksu z nią, mając nadzieję że zapobiegnie poczęciu Rory. Bo jakoś po tym nie mieli scen seksu, a Lucyfer przecież kocha seks. Pół sezonu o tym jak Lucyfer stara się o rolę Boga, walczy z Michaelem o to i wygrywa, rodzeństwo mu się kłania, łącznie z Amenadielem, tylko po to, żeby nagle stwierdził, że nie chce być Bogiem? Miał czas się nad tym zastanowić przed walką z bliźniakiem. Amenadiel według mnie chciał zostać Bogiem, ale zrezygnował, bo przestraszył się Michaela, bo nie miałby z nim szans. On przyznał Chloe rację, że Lucyfer nie musi się śpieszyć, gdy on już miesiąc odkładał lot do Srebrnego Miasta. Ogólnie to przykre jest jak nawet niebiańskie istoty słuchają Decker i dają jej sobą pomiatać. Lucyfer w 6 sezonie stał się po prostu ciotą. Zwykłej ludzkiej lasce. Niby jak Lucyfer z dupy stwierdził, że nie chce (tuż po tym jak w końcu miał polecieć zająć tron Boga), Amanadiel chciał go przekonać, żeby jednak zajął tron, tylko problem w tym, że po pomoc przyszedł do Decker. Do laski, która powstrzymywała Lucyfera przed tym. To tak jakby prosić podpalacza o pomoc w ugaszeniu pożaru.

3. To było iście żenujące. Chyba miał być to powrót do ,,korzeni", ich ostatnia scena w Lux podobna do pierwszej, ale wyszedł jeden wielki cringe. I jeszcze ta scena jak on siedzi na tronie króla piekieł, a ona mu siedzi na kolanach i się całują. I te wszystkie wspomnienia, które chyba miały wzruszyć. No mnie nie wzruszyły, tylko przyprawiło o zażenowanie.

4. Zgadzam się całkowicie. Typ niby słyszał wszystko, gdy Dan go opętał (co zresztą nie powinno być możliwe, opętują tylko demony, a nie duchy ludzi, i tylko ludzi na skraju śmierci) Rory nie powinna dać się złapać zwykłemu typowi. I jeszcze Lucyfer zamiast typa powalić, to przed nim klękał i chciał mu się dać zabić, a wtedy Rory nagle sobie zaczęła radzić i nagle się uwolniła. Ona niby ma słabości Chloe, nawet na siku musiała iść raz (a przynajmniej powiedziała, że musi siku). No nie, to że jej matka jest ludzką kobietą nie znaczy, że ona musi mieć ludzkie cechy. Jest aniołem, więc powinna być aniołem. Mnie boli ten downgrade aniołów w tym serialu. W komiksach Lucyfer jest potężną istotą, która ma moc Boga, nie mając mocy Boga i tylko Michael jest w stanie go zranić, a w serialu nawet Maze może. I w komiksach Lucyfer nie jest taki milutki. Ja rozumiem, że nie mogli dać brutalnego Lucyfera, bo serial 12+ (aczkolwiek znam polskie seriale 13+, które są brutalniejsze, więc coś tu jest nie tak), ale mogli chociaż zachować to, że tylko Michael jest w stanie go zranić i nie robić z Michaela ,,złego", przez co dla mnie jest najbardziej skrzywdzonym aniołem przez ten serial. To jest pokazywanie, że chory psychicznie równa się zły i należy go nienawidzić. W komiksach Michael jest zrównoważony psychicznie, nie jest klonem Lucyfera (a raczej Lucyfer jego, bo on jest młodszym bliźniakiem), chociaż są bliźniakami jednojajowymi, szczerze się kochają, w ogień by za sobą skoczyli, a Michael tęskni za Lucyferem. To znaczy wierzę, że w serialu też się kochają, a bójki to dla nich tylko hobby, zabawa wbrew pozorom (nawet ta o rolę Boga, oni się tam uśmiechali) i że Michael chciał zrazić Chloe do Lucyfera, bo jako jedyny tam dostrzegał jej toksyczność i jak krzywdzi Lucyfera. Jakby Michael chciał zabić Lucyfera, to by nie bawił się w dawanie mu szansy, żeby uznał go za Boga i wrócił do piekła na swój dawny tron. I normalnie uklęknął przed Lucyferem, nie opierał się ani nic. Według mnie Michael po prostu nie chciał, żeby Lucyfer został Bogiem bez walki i bał się, że jak zostanie Bogiem, to będzie jeszcze bardziej w jego cieniu. Wierzę też, że to Chloe zmusiła Lucyfera do wtrącenia Michaela do piekła (gdzie on cudnie olał Rory, a jakby chciał zabić Lucyfera, to by wstał i podjął współpracę z nią, a nawet się nie odwrócił), Przecież Lucyfer chciał dać mu drugą szansę, a jak niby Michael ma wykorzystać drugą szansę w piekle? On powinien żyć gdzieś w domu na uboczu i odpoczywać, a Lucyfer oddałby mu skrzydła, gdy byłby gotowy. Lucyfer mówił Lindzie, że naprawił wszystkie relacje, ale relacji z Michaelem, który powinien należeć do istot, które kocha najmocniej na świecie, zapomniał. Albo i nie, bo miał łzy w oczach jak mówił o naprawieniu relacji i podszedł do okna. Linda miała rację, że zawiodła, ale nie dlatego, że Lucyfer nie został Bogiem, ale dlatego że nie zauważyła jakim Decker jest narcyzem i jak krzywdzi Lucyfera. Terapeutka. Ogólnie przykre, że serial olał komiksy. Jedynie raz sobie o komiksach przypomnieli jak satanista powiedział Lucyferowi, że powinien być blondynem. A zmiana wyglądu Lucyfera (i nie tylko, Amenadiela też zmienili, on w komiksach jest biały) to nie problem i na to można przymknąć oko. Ważne że jest przystojny, chociaż trochę szkoda że nie dali mu tej szramy jak w komiksach. Wtedy Chloe by na pewno na niego nie poleciała. Do komiksowego Lucyfera by się bała podejść nawet. Ona w komiksach jest mało znaczącą postacią, epizodyczną, a Lucyfer ma ją w dupie i jest żonaty z Maze.

diddl

Sezony 1-5 chociaż miały jakąś logikę, a Lucyfer nie zgrywał wielce zakochanego w Decker. 6 jest całkowicie pozbawiony logiki, a Lucyfer i Chloe nagle wielce zakochani. Szanuję jedynie za Rolling Stonesów na początku. Plusów ten sezon ma tylko 4- ślub Ewy i Maze, to że Ella poznała prawdę (ale Lucyfer powinien jej powiedzieć prawdę, a nie że że biedna sama musiała to odkryć), to, że Ella w końcu znalazła swoje szczęście i jest szczęśliwa z Carolem i to że Charliemu wyrosły skrzydła. Będąc w temacie Charliego pragnę zauważyć, że po nim widać że jest synem Amenadiela. Ma nawet kolor skóry tylko po nim, nie jest mulatem. Po Rory nie widać, że jest córką Lucyfera. Niby ma czarne włosy i brązowe oczy, ale to za mało. Tylko wszyscy usilnie widzieli podobieństwo, a ona to cała Chloe poza wyglądem i gatunkiem (ale nie zachowuje się jak anioł powinien). I jeszcze ta akcja, że Lucyfer niby wiedział że jest jego, bo spojrzał jej w oczy (i to akurat po tym jak facet powiedział, że wiedział że córka jest jego odkąd spojrzał jej w oczy). Lucyfer powinien zrobić test DNA, a nie. Jeśli Chloe go nie zdradziła, to nie powinna mieć z tym problemu. On sam był zdziwiony, że kogoś zapłodnił. Zresztą nawet nie powinno być to konieczne, bo powinien wyczuć swoją krew od niej, a nie powiedział, żeby ją wyczuł.

diddl

I jeszcze olali Trixie. To przykre jak w 6 sezonie stała się dzieckiem drugiej kategorii, bo co? Bo Rory? Dziecko przeżyło traumę, straciło ojca, a zamiast zabrać je do psychologa dziecięcego, to wysłali je na obóz. Żeby wygodnie się jej pozbyć i nie musieć jej dawać. Chloe nawet nie raczyła jej dać na chwilę wisiora, żeby mogła porozmawiać z duchem Dana, zanim Lucyfer odniesie ostrze Azraela do Srebrnego Miasta. Wtedy Dan nie musiałby opętywać Francuza i rozmawiać z Trixie w jego ciele i ten Francuz by się nie dowiedział o aniołach i nie porwałby Rory. Czyli porwanie Rory i odejście Lucyfera jest winą Chloe, bo jest egoistką. Niby tęskniła za Danem, ale jakoś słabo to widać. Według mnie Dan był dla niej tylko dawcą nasienia, ale Trixie okazałą się, na szczęście, podobna do niego z wyglądu i charakteru, to ma ją w dupie odkąd pojawia się Rory. Kto niby zajmował się Trixie jak ona baraszkowała z Lucyferem? Linda i Amenadiel mają swoje życie i swoje dziecko, Maze i Ewa też mają swoje życie (a poza tym Maze powinna zejść do piekła nadzorować je, do czego wyznaczył ją Lucyfer, ale nie, nagle uznała, że nie chce). Trixie niby pojawiła się na ślubie Ewy i Maze, ale na chwilę, a potem Chloe zadzwoniła po opiekunkę, żeby zabrała Trixie, ale nie pokazali jak się żegna z córką. I ma wrażenie, że Trixie magicznie zniknęła z miejsca obok matki i Lucyfera na ślubie, a po chwili znowu się pojawiła. No i jej nie było przy łóżku umierającej Chloe. Nawet jej zdjęcia na półce nie było, tak jakby nie istniała. Twórcy próbowali się tłumaczyć, że Trixie, Charlie i wszyscy przyjaciele Chloe byli w innym pomieszczeniu, żeby Rory mogła porozmawiać z matką i żeby nie tracić emocjonalności strony, zastanawiając się czy to Trixie, a to Charlie? Ja nie wiem po co tam Charlie miałby być, ale nie mnóstwo czarnoskórych dzieci ,,bliskich" Chloe, żeby można było się nie skapnąć, że to Charlie, a dorosła Trixie też powinna być prosta to rozpoznania, o ile by jej nie zmienili diametralnie wyglądu. Trixie niby nie chciała porozmawiać z matką? Rory jest aniołem, ma cała wieczność na rozmawianie z matką, Trixie nie. Mam nadzieję, że Trixie jest szczęśliwa, ma męża i dzieci, pracuje dla NASA i zostanie prezydentem Marsa. Naprawdę szczęśliwa, a nie udawanie szczęśliwej rodzinki jak Lucyfer, Chloe i Rory. Lucyfer jest tam nieszczęśliwy i zmęczony. Nie ucieszył się jak Chloe do niego przylazła do piekła. Uśmiech spełzł mu z twarzy i pojawił się sztuczny. On chciał tylko i wyłącznie spokoju, który miał gdy był w piekle z dala od niej. Wrócił na ziemię tylko ze względu na Michaela i miał wrócić po załatwieniu sprawy z nim. Nie wrócił dla niej. Został dłużej, bo nie chciał odchodzić skłócony z Chloe, a ona robiła aferę o bycia darem, zamiast być wdzięczną że żyje. Gdyby urodziła się w patologii to bym zrozumiała, ale miała kochających rodziców. I nie zamierzał czekać nie wiadomo ile aż Decker się ogarnie. Nie wrócił do piekła w końcu, bo Jahwe wyskoczył, że piekło nie potrzebuje króla. Jeśli niby miał na myśli to, że potrzebuje terapeuty i chciał żeby Lucyfer nim był (a nie że Lucyfer ma zostać Bogiem, do czego według mnie Jahwe od tysięcy lat go przygotowywał i dlatego zrobił go królem piekła), to dlaczego powiedział to Amenadielowi, a nie Lucyferowi I jeszcze to, że rodzeństwo niby uklęknęło przed Amenadielem jak gdyby nigdy nic, żaden nie zaprotestował, że zaakceptowali Lucyfera jako swojego Boga i nie będę się nikomu innemu kłaniać. Dla mnie Lucyfer skończył się na 5 sezonie i został Bogiem. 6 sezon jest napisany pod faneczki Chloe według mnie. Chcieli żeby Chloe miała dziecko z Lucyferem (olewając że to niemożliwe) to dali im dziecko. Ja się czuję oszukana. Oglądając zwiastun miałam wrażenie, że oni już nie są razem, no i nadzieję że Lucyfer w końcu zajmie tron, a tu coś takiego. To kpina po prostu. Mam wrażenie, że ten serial, a zwłaszcza 6 sezon to sen Chloe. 

diddl

*żeby ta, *nie będąc Bogiem

ocenił(a) serial na 7
TheBlur

-Gdzie jest Trixie?
-Nie załapała się do 6 sezonu, bo budżet mieliśmy tylko na opłacenie jednej córki.
:)

ocenił(a) serial na 9
TheBlur

dawno nie czytałam Takich głupot

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones