Nie wiem dlaczego, ale dla mnie ten serial jest mega ;) Zarzuca się temu serialowi słabo zarysowany bohater, ale on właśnie taki ma być skryty czarnoskóry, który nie chce rozgłosu, a chce po prostu robić swoje. Również zarzuca się słabe dialogi, ale umówmy się to jest jednak "życie ulicy" to nie ma co liczyć na wyrafinowane i elokwentne dialogi jak w np.House of Cards. Dla mnie człowieka który nie przepada za bohaterami w obisłych gaciach ta postać jest jedną z lepszych w Marvelu, nie biorąc oczywiście pod uwagę komiksu ;)
Ten serial faktycznie jest dobry na tle innych produkcji Marvela przede wszystkim z racji klimatu czarnego Harlemu jaki dominuje w praktyczni każdej scenie. Mamy ulice, jej mieszkańców ze swoją kulturą, słownictwem, dużą ilością muzyki, widzimy tą dzielnicę jako tygiel narodów. To działa na ludzką wyobraźnie i wybija się wśród innych, bardzo poprawnych politycznie miejsc jak chociażby te z "Agentów Tarczy" przez co inne rzeczy można Lukowi Cage'owi wybaczyć.
Jeśli chodzi o tytułową postać również przemawia za nią oryginalność. Jest twardzielem, który nie wstydzi się ukazywać swego oblicza, popełnia bądź wygaduje bzdury i ogólnie rzecz biorąc sprawia wrażenie ludzkiego. Nawet jego mocy bliżej do zdolności Achillesa bądź Heraklesa niż Supermena co w połączeniu z czarną muzyką widza wprawia w dobry nastrój. Jakże jest on odmienny od Daredevila w swoim idiotycznym wdzianku czy słodkich do mdłości Agentów... Czekam na kolejny sezon.