Luke bardziej podobał mi się w Jessice Jones i zdecydowanie jest za nią, ale do obejrzenia jako lekki serial bez wielkich wymagań - nada się idealnie. Chociaż ma momenty miło wkurzające - trzymające w napięciu. Wydaje mi się, że więcej tajemniczości i wyrazistości ma jego charakter własnie w Jessice. Reasumując mnie się serial podoba bardzo bo lubię takie klimaty na tyle, że nie wymagam też jednocześnie za wiele, jest się z czego pośmiać - ma naprawdę fajne docinki, względnie ukazuje gangsterskie i polityczne potyczki, lubię! :)
Większość aktorów jest czarna, humor o ile w ogóle jest to nie zrozumiały dla białego, muzyka jest czarna, tła są czarne, a gra aktorska czarna i mierna. W sumie to cały serial ogląda się jakby był w czarno-białych odcieniach, a może bardziej czarno- szarych :) Ogólnie z całości podobała mi się tylko muzyka. Główny bohater to wielki, silny murzyn; akcja dzieję się w czarnej dzielnicy całkiem dosadnie nazywanej Harlem. Cottonmouth jako pierwszy przeciwnik bohatera był nijaki, ale jego historia i tak była lepsza niż jego następcy. Netfix i Marvel do tej pory zrobili świetne seriale a po ostaniej przygodzie z Stranger Thing uwierzyłem,że Netfix potrafi zrobić coś dobrego. Hmm Ogólnie rozczarowanie, z nadzieją na poprawę w kolejnych serialach. W końcu Luke Cage to taki przerywnik przed Iron Fist i Defenders. Może Jessica Jones była bardziej wiarygodna, a może było w niej trochę więcej bieli i humoru.