Przyzwoity serial, niestety nic ponad to. Wiele mu brakuje do Dare Devila i Jessici Jones a z tego co widzę po pierwszych odcinkach może też być za Iron Fistem (czy i jak bardzo - okaże się jak skończę żelaznorękiego)
Spotykałem się z opiniami, że Luke w netflixowym wydaniu jest zbyt mało wyrazistym bohaterem na swój własny serial. Myślałem, że to przesada bo podobało mi się jego snucie się po ekranie w Jessice... ale jednak faktycznie zabrakło mu charyzmy i przebojowości.
Myślę, że jako postać wspierająca w każdym innym serialu netflixa z MCU były świetny. Jako bohater własnego serialu wypadł blado.
Zawiodła też fabuła. Nie żebym nie był ciekawy jak to się wszystko potoczy - dlatego nie żałuję, że to obejrzałem. Ale zabrakło tego "czegoś". Kilka świetnych ról drugoplanowych (przede wszystkim Scarf, Shades, nieźle wypadł też Cotton Mouth a w dalszej kolejności gruby policyjny psycholog, Knight i jej szefowa z drugiej części sezonu też dawały rade). Clair standardowo dodała kolorytu tytułowi w którym miała kolejne (i chyba swoje najdłuższe choć nie wiem czy najlepsze) 5 minut.
Wady? kuloodporny flegmatyczny bohater. Jego arcywróg przerysowany nudny i robiący z tego niepotrzebnie kiepski melodramat. Diamentowytyłek zdecydowanie nudniejszy niż Shades czy Cottonmouth. Ogólnie mam wrażenie jak w żadnym innym serialu związanym w MCU, że ten serial mógł być połowę krótszy a i tak troszkę się dłużyć... w pozostałych nigdy nie mam dość nawet po parokrotnym ich obejrzeniu wiem, że będą kolejne. Z Lukiem też się pewnie jeszcze spotkam, ale nieprędko i niezbyt chętnie.
Inne zalety poza paroma postaciami drugoplanowymi? muzyka co jest zasługą głównie klubu Cottonmoutha i kapel które w nim występowały. Czarny klimat - nie przywykłem do filmów/seriali w 90% dziejących się w "czarnym" świecie. Jest to jakaś odmiana, pewnie czegoś się o nim dowiedziałem.
Ogólnie myślałem nad oceną "7" dla tej produkcji, ale byłaby to 7 naciągnięta. Sprawiedliwsza moim zdaniem jest ocena stopień niższa.