Omar Sy genialnie wcielił się w rolę wielkiego fana dżentelmena-włamywacza, z którego czerpie inspiracje. I okej, są nielogiczne akcje, Assane’owi wszystko się udaje i zawsze jest kilka kroków przed swoim przeciwnikiem, ale przecież ten serial z założenia miał być rozrywkowy. Wydaje mi się, że można mu wybaczyć te małe luki fabularne, bo całość ogląda się naprawdę przyjemnie, a atmosfera z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej się zagęszcza.

Bardzo podobało mi się, że chociaż jest to francuska produkcja z paryskim nastrojem i z dialogami, które raz na jakiś czas nawiązują do sytuacji we Francji albo jej historii (np. J’accuse…!), to spokojnie mogłaby być amerykańskim blockbusterem. Wszystko kręci się wokół jednego aktora, który jest bohaterem przez duże „B”, akcja jest bardzo dynamiczna i bardzo dużo się dzieje.

Dobry serial, który spokojnie można wciągnąć w jeden wieczór. Więcej opowiadam tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=mHeMR6yskhg