Serial ( a właściwie słowo Serial nie pasuje do tak genialnej ekranizacji ) jest rewelacyjny,
szczegóły dopasowane. A to co mnie się podoba to to , że nie są tutaj ukazane tylko i
wyłącznie sprawy kryminalne jak w serialach CSI... , ale i również życie prywatne. Następnie,
zbrodnie nie są wyjaśniane na siłę i czasem w ogóle nie są wyjaśniane w danym odcinku.
Każdy morderca, każdy podejrzany (prawie) ma jakieś zaburzenia psychiczne, co czyni ten
serial nietypowy przykład sezon 1 odcinek 3 i 4. A już najbardziej podoba mi się to że Luther,
jako główny bohater nie jest ideałem, czyli nie potrafi borykać się z problemami w życiu
prywatnym i nie zgrywa bohatera gdy ktoś przystawi mu broń do twarzy, on to pokazuje,
pokazuje uczucia, boi się a nie jak stereotypem serialowego funkcjonariusza FBI lub NCIS...
, który nie boi się bomb i w ogóle wszystkiego. Luther ma uczucia potrafi ukazać swój
strach, zdenerwowanie, skupienie, a przede wszystkim pokazuje i wykorzystuje swój
genialny umysł. Spore brawa również dla aktora Idrisa Elby, ufff... dziwię się, że nie należy
do czołówki najlepszych aktorów, jego role są dobre, (przykład "Obsesja" ), a w tym serialu
nie wiem czy poradziłby sobie inny aktor... BRAK SŁÓW NA OPISANIE TAK GENIALNEGO
SERIALU!!!
możliwe !SPOJLERY!
ekranizacja? to była wcześniej jakaś powieść, komiks czy sztuka teatralna o przygodach inspektora Luthera? Jeśli tak to zapodaj linka
do odpowiedniej strony a jeśli nie to to nie jest żadna ekranizacja,.
Co do geniuszu tego serialu to pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Choć to z pewnością solidna robota i ogląda się ten serial z przyjemnością i bez znużenia. Czy bohater tego serialu jest znowu taki wyjątkowy? Nie wydaje mi się. Podobnych postaci gliniarzy zmęczonych życiem których trudny policyjny fach doprowadził do rozpadu rodziny, którzy starają się skleić swoje życie gdy jest już na to za późno było już w kinie i literaturze wielu. Co do zaburzeń psychicznych Luthera, kiedy przeczytałem zapowiedź serialu sądziłem że będzie to naprawdę ciężki serial o gliniarzu na granicy paranoi który nie będzie przebierał w środkach żeby dopaść kogo trzeba. Tymczasem problemy psychiczne Luthera są raczej niewinne, to że wybije jakąś szybę albo wyrwie drzwi od szafki, to że ma myśli samobójcze, no proszę Cie. Mówisz o ukazaniu życia prywatnego bohaterów, pokazane jest tylko użeranie się Luthera z małżonką o życiu prywatnym innych postaci cicho. Szefowa z pierwszego sezonu jest jak postać z papieru. W serialach kryminalnych są zasadniczo 4 typy szefów: 1) uczciwy ale wymagający, który zawsze wstawi się za podwładnym; 2)szef kumpel kryjący sprawki podwładnych3) idiota skurczybyk, który nie nadąża intelektualnie za bohaterem; 4) skurczybyk służbista ale nie idiota który rzuca kłody pod nogi głównej postaci. W Lutherze mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem i nic więcej nie jest dodane. Dalej, Justin Ripley, tak bezbarwny że nic o nim nie można napisać, w pierwszym sezonie jest chyba tylko po to żeby Luther miał komu tłumaczyć zawiłości śledztw które prowadzi, oczywiście czasem wymyśli coś mądrego ale wiadomo że Luther i tak wpadł na to wcześniej i tylko sprawdzał czy pomagier dobrze główkuje. Ripley nie ma żadnych rozterek poza tym że Luther zostawił zwłoki kobiety w lodówce i nie zgłosił tego przełożonym. Sam fakt że znalazł zwłoki kobiety z której spuszczono krew na psychikę mu nie wpływa mimo że jest nowy w wydziale. Widok mordercy kobiet któremu żona na jego oczach rozbija głowę młotkiem, co tam Justina to nie rusza. Obcięte palce, uszy, flaki wyprute z kobiety też nic. Spoko rozumiem Justin to twardziel. Ale fakt że jest przetrzymywany w kanałach przez kilkanaście godzin przez świra w masce, przypalany, tłuczony, maltretowany i po chwili wraca do pracy w wydziale bez chwili wahania, bez lęku? Niebywałe, nierealne. Zrozumiem to jeżeli okaże się że Justin to najbardziej popieprzona postać w serialu i w następnych sezonach zacznie odstawiać jakieś chore akcje .Aha o jego życiu prywatnym też nic nie wiadomo. Kto tam jeszcze jest, Ian Reed wątek z tym kolesiem rzeczywiście się scenarzystom udał i nie będą szukał dziury w całym.
Na koniec gra Idrisa Elby. Jest spoko, ale z czasem może trochę irytować to jego wiecznie zmęczona mina, facet jest wyraźnie nie wyspany a jego warsztat aktorski na kolana nie powala. Mimo to daję 7/10 bo to serial w którym liczy się stare dobre śledztwo a nie to czy ktoś zostawił włókno z gaci na miejscu zbrodni albo w którą stronę poleciał odprysk z cegły kiedy w tą uderzył nabój, no i dzięki Bogu nie jest to wszystko okraszone cycatymi policjantkami szlajającymi się po policyjnym laboratorium.
ale sie wynudzilam czytajac twoja odpowiedz. nastepnym czytajacym szczegolnie polecam kawalek z wywodem na temat ekranizacji. a skoro juz mowimy o bledach to 'nie' z czasownikami piszemy razem.
wydaje mi sie ze zeby zostac policjantem, trzeba przejsc szereg roznych rozniastych testow psychologicznych, szczegolnie jak idzie sie do takiego wydzialu. poza tym, domyslam sie, ze od razu ze szkoly kadetow, nie trafia sie pod skrzydla luthera, trzeba najpierw popracowac troche w lzejszych wydzialach, gdzie oglada sie rozkladajace sie zwloki i roznego rodzaju psycholi.
"nastepnym czytajacym szczegolnie polecam kawalek z wywodem na temat ekranizacji"
???
Ponowię zatem pytanie kolegi bagrova, bo także mnie to zainteresowało - czy istnieje jakiś literacki, teatralny bądź komiksowy pierwowzór przygód inspektora Luthera?
"a skoro juz mowimy o bledach to 'nie' z czasownikami piszemy razem"
Nie komentuję tego. Zastanawia mnie wszakże, dlaczego - skoro udzielasz tak "kompetentnych" porad - piszesz 'nie' z czasownikiem osobno???
Pozostałe fragmenty pomijam.
Pozdrawiam.
@bagrov
Bo "Luther" to kolejny schematyczny i miejscami niedorzeczny serial. Ale ponieważ większość powstających obecnie jest beznadziejna, ten wydaje się wręcz genialny i rewelacyjny - "solidna robota i ogląda się [...] z przyjemnością i bez znużenia". Solidna - nie przez wzgląd na realizm i wiarygodność psychologiczną, bo o to trudno, a bardziej wykonanie i sposób, w jaki powiązano motywy doskonale skądinąd znane. Natomiast przyjemność i brak znużenia gwarantuje najpewniej charyzmatyczna postać tytułowa (tradycja Shafta itp.), ponadto klimat, rzeczywiście nasuwający pewne skojarzenia z "Siedem".
Mnie zastanawia jedno - do jakiego doszliśmy momentu, iż seriale takie jak ten wydają się "arcydziełami"? Jak można przeoczyć te wszystkie uproszczenia, banały, nieprawdopodobieństwo psychologiczne, itd. Dlaczego to tolerujemy, a nie żądamy więcej? Już tylko tyle wystarcza, by usatysfakcjonować widza?
Pozdrawiam.
no jak dla mnie luther jest arcydzielem...kreacja elby to jest po prostu mistrzostwo, jego gra aktorska jest swietna! napewno widz czuje sie duzo lepiej przy takim serialu niz przy badziewiu typu csi...tutaj nie ma schematow, wszystko jest nietypowe, luther czesto sam nie wie jak znalezc zabojcow, w csi znalezliby go po kawalku wlosa na ulicy i milion razy powiekszonym obrazie z kamery...
pomysly, wykonanie, to wszystko jest na zajebiscie wysokim poziomie, luther nie jest idealny, bardzo mocno nagina przepisy, czesto je zreszta lamiac...nie ma cudownego zycia jak typowy glina, ma mase klopotow na glowie, sam nie wie co sie dzieje czesto...boi sie! pierwszy serial, gdzie gliniarz widzac, ze dostanie gwozdzia w reke krzyczy, w csi czy innych tego typu tasiemcach twardo by to przyjal, albo jeszcze ugadal napastnikow tak, zeby sami sobie tego gwozdzia wbili...
dodatkowo swietne postacie drugoplanowe i epizodyczne...shenk jest dobrany perfekcyjnie, chce dobrze, ale jak luther spieprzy to nie bedzie mial skrupulow prowadzic przeciwko niemu sledztwa...ripley tak samo, uczy sie, czesto boi, zastanawia co sie dzieje z lutherem, nie jest super glina, ktory ma super partnera...jest naturalny, bardzo zyciowy, a alice to juz w ogole mistrzostwo, takiej dobrej roli, dawno w serialach nie widzialem...
prosze cie, pokaz mi tutaj schematy o jakich mowisz...bo, ze miejscami jest niedorzeczny, to moge sie zgodzic, ale naprawde ciezko wszystko zrobic na tip top...
spoko, każdy się może pomylić. sorry za tego "małego żuczka". To było protekcjonalne i zupełnie niepotrzebne.
marscorpio i bagrov
Chcę Wam powiedzieć, że My tutaj nie recenzujemy zawodowo filmów i seriali tak jak Wy..., a te wypowiedzi to tylko nasze komentarze i wyrażanie naszego zadowolenia bądź nie akurat w tym przypadku tym serialem. Cóż przykro mi, że nie jestem tak dobra w recenzowaniu i nie potrafię poniżać dzisiejszych seriali. Dla mnie i dwóch innych tutaj komentujących użytkowników ten serial jest Arcydziełem, a wydaje mi się, że żyjemy w kraju w którym istnieje coś takiego jak wolność słowa, więc po jaką cholerę wmawiacie nam w Waszych "profesjonalnych opiniach", że się mylimy skoro to jest Nasze zdanie i Wam nic do tego?...
Cóż powiem może jeszcze raz: TEN SERIAL JEST ARCYDZIEŁEM! ROLE I AKTORZY ODGRYWAJĄ ZAWODOWO SWOJE ROLE, WRĘCZ PERFEKCYJNIE.
nie chciałem Cię swoim postem w niczym urazić, chodziło mi raczej konstruktywną dyskusję. Nie napisałem również, że nie możesz traktować tego serialu jak arcydzieła wyraziłem po prostu moje zdanie niekoniecznie pokrywające się z Twoimi odczuciami. Sądzę że naprawdę nie masz się czym irytować. Pozdrawiam.