Jeszcze starszych ludzi rozumiem, którzy już większość czasu spędzają w domu i najzwyczajniej w świecie nie mają nic innego do roboty. Ale reszta :D ? Jakie macie usprawiedliwienie ?
Gdzie napisałem, że tego nie oglądam, albo, że serial jest beznadziejny :D? Skąd te wnioski?
Kobieca logika?
Może ja się wtrącę:). Skoro napisałeś: "Jak można oglądać coś takiego", to chyba logiczne, że nie miałeś na myśli arcydzieła. Przynajmniej ja tak to zrozumiałam, ale mogę się mylić. A na pytanie odpowiadam- oglądam z przyzwyczajenia.
ja wole seriale o zombie. Są ciekawsze. Miałem na myśli, że takie seriale jak mjm są o zwyczajnych ludziach, którzy żyją sobie normalnie jak my. Po co to oglądać? Nic ciekawego
Oj, nie wiem czy żyją sobie normalnie jak my. Ja tam nie jestem otoczona ludźmi sukcesu, którzy mieszkają w wypasionych apartamentach, mają firmy tudzież inne intratne posady i powodzenie u kobiet jak Rudolf Valentino (Marcin, Paweł), czy mężczyzn jak Marylin Monroe (Marta) oraz genialną smykałkę do biznesu jak człowiek renesansu Marek:). Reasumując- serial już dawno temu wkroczył w fazę absurdu i zgadzam się z Tobą, że ciekawy nie jest, a mimo to śledzę losy Mostowiaków. Paradoks, prawda?
A seriale o zombie dopiero przede mną:).
Polecam The Walking Dead, tam nie ma tylu absurdów co w MjM i poza zombie, wszystko jest jak najbardziej realistyczne
Dzięki, już wiele osób poleciło mi właśnie ten serial i na pewno się skuszę:).
Raczej czytanie ze zrozumieniem. Skoro uważasz jego oglądanie za stratę czasu, a jednocześnie to oglądasz, to rozumiem, że masz zapędy kulturalno-masochistyczne?
Często jestem gościem u mojej babci, a tam takie seriale lecą na okrągło. Przelotnie zdarzy mi się coś obejrzeć
oglądamy , żeby potem mieć sporo radości na forum:)))i pewnie z czzystej ciekawości jakie absurdy absurdów pobiją poprzednie absurdy:))))
A ja bardzo lubię oglądać, bo porównuję to co opisują ci debile w magazynach papierowych i internetowych z tym co rzeczywiście jest na ekranie.
I tak w ostatnim opisie jest "Kris zaprasza Annę do Irlandii", a w odcinku nie zaprasza, za to ironicznie Marek stwierdza, że "może do Irlandii, do Cork?".
Podobnie było z Agnieszką, która miała być zołzą, a od czasu tego stwierdzenia stała się "boginią".
I nawet napisałem do kilku tych mądrali, żeby sobie obejrzeli najpierw odcinek, a potem się wypowiadali, ale oni swoje, a serial swoje.