Odnoszę wrażenie, że scenarzyści tego wybitnego serialu nie mają żadnego, ale to absolutnie żadnego pomysłu na bohaterów oprócz romansów z kim popadnie lub czasami afer kryminalnych. Jeżeli tylko dany bohater za bardzo się nudzi, scenarzyści znajdują kochankę/kochanka/adoratora/adoratorkę i tworzą wątek romansu/zdrady ew. jakiś wątek sensacyjny . No, są też bohaterowie, którzy nie robią nic, jak nasza ulubiona Matusia, ale tutaj nadrabia z kolei jej mąż - zdradami i odkrywanymi nieślubnymi dziećmi.
Nawet prababcia Barbara miała adoratora w Sanatorium.
Czy ludzie naprawdę nie mają innych problemów oprócz tych sercowych, nie mają innych spraw, zajęć ? Z każdej kobiety robią tutaj naiwną idiotkę a z faceta pantoflarza lub ognistego macho.Obecnie prawie wszystkie wątki w emce są miłosne, oprócz choroby Madzi [SPOJLER!!!] ale i tutaj czekają nas wzruszające oświadczyny, więc w sumie się nie liczy.
Pomyślmy, o czym jeszcze mógłby być ten najchętniej oglądany w Polsce serial? :)
Też się zastanawiam, dlaczego w serialu wszyscy zdradzają na potęgę, dodatkowo są prześladowani przez mafię i ogólnie mają trywialne problemy. Już wspominałam kiedyś, że nieźle spartolili wątek z Alą i małą Basią. Moim zdaniem ta historia miała potencjał- gdyby pokazali Alę jako naprawdę samotną matkę, która pracuje za najniższą krajową, nie dostaje alimentów i ma kłopoty ze związaniem końca z końcem, wtedy miałoby to sens. A niestety, zrobili z tego parodię. Ala lata sobie po świecie, Basia po Warszawie i nikt nie widzi problemu. Gdy wraca, oczywiście otwiera biznes, no bo przecież w Emce wszyscy mają do tego talent.
Kolejna rzecz, którą mogliby pokazać jest to, jak ciężko młodym ludziom teraz mieć własne mieszkanie. Tymczasem w serialu każdy żyje sobie jak u Pana Boga za piecem! Kasia i Marcin mieszkają w wypasionym apartamencie, Janka z siostrą oczywiście zamieszkały w willi Marty, Pawełek też ma niezłą chatę, a Kinga i Piotrek ledwo studia skończyli, już mieszkali w daczy! Szkoda, że rzeczywistość już nie wygląda tak kolorowo.
No i problem bezrobocia- w Emce tylko recydiwista Irek miał kłopoty ze znalezieniem pracy. Reszta to wybitni prawnicy, lekarze, psycholodzy etc. Gdzie sprzątaczki, mechanicy czy kelnerki? Nikt nie zmaga się z depresją, bo nie może znaleźć zajęcia, wszyscy pracują i nieźle prosperują. To nie Polska właśnie:).
Reasumując- pokażcie świat mniej kolorowy, a bardziej szary, gdzie nie każdy ma mega stylizacje i kupę kasy. Tylko tyle przyszło mi do głowy:).
Co do chaty, to nie zapominajmy jeszcze, że Paweł dostał duże mieszkanie w spadku po obcym w sumie człowieku, no ale to się przecież wszystkim przydarza, taka życiowa sprawa, podobnie jak wygrana w TOTKa Kinii i Piotra :) Ja też ostatnio zgarnęłam kumulację, a mój brat dostał w spadku dom od faceta, u którego kupował codziennie rano bułki. Tak się jakoś polubili.
Zgadzam się z Tobą, ale skoro oni tacy wszyscy piękni, bogaci i w ogóle z perspektywami, to w sumie nie ma się czemu dziwić, że ich jedyne problemy to nowe romanse. Miłości przecież kupić nie można.
Dokładnie - wątek z Basią mega spartolony. Młoda matka bizneswoman, która dopiero skończyła studia w Kanadzie, a dziecko już dość duże, więc pewnie spłodzone jeszcze w czasach szkolnych. Ala nie miała jednak problemu ze zrobieniem studiów na drugiej półkuli, domyślam się, że 3-4 letnie dziecko zostawiała z tą nienormalną siostrą??? Do tego są bogate i ofert pracy nie brakuje, chociaż właściwie nie wiadomo, skąd mają na wszystko kasę i kto sponsorował studia zagraniczne.
Jak się robi takie rzeczy, też bym chciała wiedzieć ? :)
A skoro już scenarzyści nie chcą pokazywać prawdziwego życia, to niech się wysilą. Czemu nikt z bohaterów nie robi np. czegoś kreatywnego (muzykowanie, pisanie etc.), nie uprawia sportów, nie ma hobby, większej grupy przyjaciół, nie pracuje jako wolontariusz itp? Wszyscy są nudni, bezbarwni, podobni do siebie. Interesują ich tylko romanse, czasem ew. praca. Czasu też im oczywiście nie brakuje, więc mogliby się czymś zająć :)
No i drażni mnie nadmiar bohaterów pozytywnych i poukładanych, przydałby się czarny charakter. Ale prawdziwy czarny charakter, a nie nudny Michał, czy podejrzany sąsiad smęcący o miłości :)
No Paweł sprzedał tamte mieszkanie, za kasę kupił to co ma teraz, przy okazji Kinga z Piotrkiem kupili ten dom za kase z totka, bo to było powiedziane. Ale w zasadzie to faktycznie wszystkie albo większość wątków kręci się wokół kto kogo z kim zdradził albo się oświadczył itp itd
Poprawcie mnie jeżeli źle pamiętam, ale skoro Ala w Kanadzie kończyła super wypasione studia informatyczne (zapewne darmowe, tudzież stypendium dla geniuszy) i miała tam już nagraną pracę w zawodzie, to dlaczego w Polsce otwiera jakiś sklep zamiast szukać pracy zgodnie z wykształceniem, ewentualnie otwierać jakiś własny biznes, ale związany ze studiami? Rozumiem, że dal dobra tzw. fabuły musi być blisko Pawła, ale logiki w tym nie widzę :)
Też się zastanawiam, dlaczego po prestiżowych studiach w Kanadzie, Ala zamiast pracować w wyuczonym zawodzie (na który jest zapotrzebowanie, a absolwenci studiów zagranicznych bynajmniej na brak ofert nie narzekają), ona otwiera sklep. Zapewne okaże się, że będzie on przynosił kokosy, mimo że Ala nic tam nie będzie robić (tak samo jak Paweł w barze). Poza tym śmieszy mnie to, z jaką łatwością wszyscy otwierają biznesy. Zero formalności, papierków, odwiedzin w ZUS-ie czy US, po prostu od razu dostają pozwolenie. Też bym tak chciała!
Apartamenty i apartamenty
Często się mówi, że akcja latynoskich telenowel zawsze toczy się w pałacach, w luksusowym środowisku.
A w polskich serialach niby jest inaczej?
M jak miłość, Barwy szczęścia, Pierwsza miłość (regularnie PM nie oglądam, ostatnio tylko looknęłam kilka odcinków) - w naszych tasiemcach też wszyscy mieszkają w apartamentach.
No i oczywiście wszyscy wykonują prestiżowe zawody. Po prostu high-life.
Muszą mieszkać w apartamentach bo w kawalerce 27 m2 ekipa filmowa się nie ma jak rozwinąć. ;)
W Emce nikt nie jest zarejestrowany w urzędzie pracy.
Emkowicze chyba nawet nie wiedzą o istnieniu takiej instytucji :D
Chyba większość z nas miała wątpliwą przyjemność rejestrowania się w pośredniaku, ale bohaterowie Emki różnią się przecież od zwykłych śmiertelników! Są piękni wykształceni, obyci w świecie i nie muszą szukać pracy. Kończą szkoły i już potencjalni pracodawcy zabijają się o nich. Mogliby pokazać szarą polską rzeczywistość i brak perspektyw, a niestety widzimy coraz większą kupę bzdur- apartamenty(o których wspomniałaś), na wyciągnięcie ręki, wille i życie jak w Madrycie.
Dodatkowo, tak jak napisała LiLuLa, nikt w Emce nie robi niczego kreatywnego, nie ma żadnego hobby, nikt nic nie czyta (kiedyś Marta trzymała w ręku jakiś kryminał, ale wątpię, czy go przeczytała), nawet nikt nie ma konta na portalach społecznościowych. Nawet telewizji nie oglądają, bo to rozrywka dla plebsu. Pytanie, co w takim razie robią?
Kinga i Mirka były przecież bezrobotne, tefałenowska Majka też była kilka chwil bez pracy.
Były, fakt, ale przyznasz, że to ich bezrobocie jest co najmniej dziwne. Trwało chwilę i nie zauważyłam, by dziewczyny rozpaczały z tego powodu. Janka nawet nie pokusiła się o to, by cos sama znaleźć, bo wuj Lucjan zajął się tą sprawą. Chciałabym zobaczyć w serialu normalnych, załamanych bezrobotnych, którzy szukają pracy, a nie otwierają biznesy:).
Dokładnie. Tam się nikt o pracę nie martwi bo np. Martusia ma takie znajomości że wszystkim pracę załatwi, przecież Piotrek( nie ucząc się a kończąc prawo) dostał pracę u Andrzeja dzięki Martusi, teraz Martusia też zrezygnowała z posady sędziny(czy coś) i znalazła pracę w biurze męża i się bawi w wielką panią adwokat siedząc na tyłu, zajadając pochowane cukiereczki, pijąc kawkę i wylegując się na fotelu. Nie martwcie się Łukasz też na pewno od razu dostanie robotę w szpitalu jako "główny chirurg " mamusia wszystko załatwi. Tak samo Marek ledwo otworzył sklep i już zatrudnił tam Jankę, a Kinga i Mirka też były z 2 dni góra bez pracy bo Kinga to taki fachowiec( skończyła psychologię co nijako ma się do wykonywanej przez nią obecnie pracy) i firmy się o nią wręcz biją, a Mirka jest taka cwana że własny interes założyć to dla niej pikuś. Przecież Pawełek jak pracował w tym biurze to też mnie śmieszyło, wszyscy tacy zachwyceni a on się na niczym nie znał. Ciekawe czy Madzia dostaje jakieś wynagrodzenie za to że siedzi na Ukrainie i tam pomaga czy robi to z dobroci serca. Gosia pojechała do USA i Michałek jej tam załatwił pracę żeby mogła się od dna odbić to po prostu jest bajka a nie realia, bajka dla dzieci, pieniądze spadają z nieba, każdy ma wypasione auto, super mieszkanie/dom, modne ciuchy(pomijając Martę no ale cóż) i nikomu niczego nie brakuje
Fakt zatrudnienie Pawła na takim stanowisku w jakiejś wielkiej firmie tylko dlatego, że niby przygadał coś na temat wizerunku szefowi ( to było takie tanie) jest prawdziwym elementem sci-fi. Cała reszta oczywiście też. Masz rację, bajka, sielanka. Dzisiaj o pracę niesamowicie trudno, szczególnie ludziom po studiach, i to praktycznie każdych (może oprócz kierunków informatycznych itp), a już tym bardziej po psychologii czy prawie ( no ale tu trza mieć znajomości, a Piotruś je ma).
Ja się tylko zastanawiam, jak Piotrek może być adwokatem bez aplikacji (chyba że przeoczyłam, to poprawcie mnie, proszę, żebym nie żyła w niewiedzy)? To jest w ogóle zgodne z prawem ?
Piotrek teoretycznie jest w trakcie aplikacji, która trwa dwa lata (a przynajmniej nie było pokazywane żeby zdawał egzamin adwokacki) i jako aplikant, w celu zdobycia doświadczenia, może chodzić na rozprawy niejako w zastępstwie adwokata z tytułem, zajmować się klientami itd, ale po nadzorem profesjonalisty. Z tym że w praktyce to wygląda to tak, że i na aplikacji są kolokwia, egzaminy itd. i raczej mało kto dostaje normalną pensję (często najniższą krajową), a i za samą aplikację aplikant musi wnieść opłatę i to parę tysięcy. Natomiast u Piotrusia dolce vita, nauki zero, hajs się zgadza, żyć nie umierać :)
Bo Piotruś to samorodny talent, jak Martusia. Już przed podjęciem studiów znał na pamięć cały Kodeks Karny:).
Jego braciszek jednym zdaniem tak zaskoczył miliardera, że ten od razu załapał, z jak wybitną jednostką ma do czynienia i zaproponował mu pracę:).
Gdyby wygłaszając tanie hasła z działu PR, człowiek dostawał propozycję pracy, to wszyscy powinniśmy siedzieć na stołkach. Paweł nie popisał się niczym, a facet padł na kolanach. To zjawisko ma swoją nazwę...czekajcie, a, wiem - cud.
O, serio, jest w trakcie aplikacji? To nie miałam pojęcia. Jakoś mi się kojarzyło, że nie zdał egzaminu i w ogóle się nie dostał.
to było tak,że pewnego dnia przyszedł do domu ze łzami w oczach i kwiatami i rzekł: dostałem się. A potem się Maryśka zachwycała jakiego ma zdolnego syna :)
Słuszna uwaga. Też pomyślałam, że w końcu taki tytuł, ale z tego co kojarzę ( a mogę kojarzyć źle), to na początku planowano jedynie kilkadziesiąt odcinków MjM. No i wtedy to faktycznie dałoby się jeszcze zapełnić miłosnymi perypetiami. Niestety, tysiąc dawną pękł, a tu nadal, w koło Wojtek, wciąż to samo.