I bardzo dobrze! Pomijam fakt, że Marta jest odpychająca i powinna w kościele klęczeć, dziękując, że ktoś ją chciał. Jest bowiem leniwa, krnąbrna, zdziecinniała i totalnie niewydolna - wszystko trzeba za nią załatwiać, z niczym sobie nie radzi ta śpiąca królewna, potrafi tylko zrzędzić, narzekać i wzdychać, choć życie ma luksusowe. A na dodatek jest totalnie niewdzięczna, ma postawę roszczeniową jak rozpieszczone dziecko, Andrzej to dla niej podnóżek i służący (coś jak Paweł dla Ali). Wstyd patrzeć. Andrzej powinien tę rozlazłą, nudną i zrzędliwą babę puścić w trąbę i więcej nie wracać.
Andrzej uratował jej synalka od pierdla bo wątpię żeby ten tępak Piotruś go wybronił zwłaszcza gdy zabłysnął swoją błyskotliwą mową końcową, traktuje jej dzieci jak swoje a ta ma do niego wieczne pretensje