Od dziecka uwielbiam "H2O Wystarczy Kropla" i było mi smutno, że się skończyło. Jednak kiedy dowiedziałem się o powstaniu sequelu nawet się ucieszyłem, jednak po obejrzeniu pierwszych czterech odcinków stwierdziłem badziewie i w sumie ta myśl towarzyszyła mi przez cały pierwszy zezon. Ale po obejrzeniu pierwszego odcinka drugiego sezonu moje zdanie się zmieniło. Isabel Durant jako Ondina i Allie Bertram jako Mimmi wraz z Amy Ruffle jako Sirena tworzą idealne trio. I według mnie one powinny być od początku. Onr świetnie zastępuje Nixie i Lylę. Serial od drugiego sezonu przybierał na atrakcyjności. I apeluję do wszystkich to jest zupełnie inna historia. Ogólnie oceniam ten serial na 8/10.
Dopiero teraz zaczęłam oglądać ten serial i właśnie ja kompletnie tego nie czuję :( Ondina i Mimmi są sympatyczne, ale nie mogę się z tym pogodzić, że w drugim sezonie jest takie nagromadzenie różnych poważnych sytuacji i wszyscy na luzie przechodzą z tym do porządku dziennego. W pierwszym sezonie Zack powoli się przyzwyczajał do bycia trytonem, ciągle miał jakieś trudności. A z drugiej strony, syreny przez chyba cały pierwszy odcinek uczyły się korzystać z nóg i przez prawie cały pierwszy sezon poznawały ludzkie zwyczaje. A tu jest parafrazując pewien film "wszystko, wszędzie naraz". Ondina i Mimmi przez chwilę się dziwią jak działają nogi, a za 10 minut już normalnie spacerują. Evie praktycznie już na drugi dzień wie jak unikać wody, żeby nie dać się złapać z ogonem. Jakoś mi to zaburza oglądanie, bo to mało realne :(