Przecież ona została wychowana w duchu tego, że mężowi wszystko wolno - facet jej o mało nie zabił, a matka i babka wciąż na poważnie mówią, że powinni do siebie wrócić...
W dodatku była młodziutka, zakochana i bardzo lojalna - obiecała mu, że wezmą ślub, więc chociaż widziała, że wrócił bardzo zmieniony, to jednak uważała, że musi dotrzymać słowa. Gdzieś z tyłu głowy z pewnością miała też zawsze to, że spraw małżeńskich nie wolno wywlekać i że musi sobie z tym wszystkim poradzić sama.
Moim zdaniem jej zachowanie w tym sezonie było więc wiarygodne. A i wkurzała znacznie mniej niż w poprzednim, gdzie wiecznie pokazywała się jako koszmarnie roszczeniowa, rozpieszczona smarkula.