Czy tylko dla mnie wątek postaci Worthingtona był zupełnie nieciekawy głównie przez samego aktora? Naprawdę, w porównaniu z Bettany’m poległ jak dla mnie. Jego mimika, uśmiechy - wszystko było potwornie sztuczne i żałowałam, że ktoś inny nie dostał tej roli. Drażnił mnie - nie tylko jako postać, bo ciagle miałam wrażenie, że oglądam słaby debiut aktorski.