Niby tak, niby nie.
Jeśli chodzi o magię kina i epoki, to mamy tutaj rzemiosło najwyższej próby. Jak na serial, widać postaranie 12/10, praktycznie na miarę filmu z niezłym
budżetem.
Obsada tak pół na pół. Mary 10/10 & George niestety 4/10. Zasadniczo drewnopochodna gra aktorska młodego faworyta króla, ciągnie kurtynę w dół i momentami jednak przeziera teatralność całej historii. Trudno uwierzyć, że samą ładną buzią i pustką w głowie, ktoś taki mógłby obronić w rzeczywistości te wszystkie tytuły, niestety słaby warsztat aktora nie pomaga wiarygodności postaci. Z drugiej strony może to pokazywać zaślepienie króla, więc kto wie, co o tym sądzić?
Słabi są też aktorzy drugoplanowi, poza królem, królową, matką wybranki pierwszego syna Mary, oraz poprzednim faworytem króla. Brakuje jakiegoś antagonisty z krwi i kości.