Zwróćcie uwagę na Matta i Sydney na plakacie, jako jedyni się do siebie kleją ;). Czyli już wtedy coś zaiskrzyło. Byli tak przekonywujący w swoich rolach, że w życiu bym nie powiedział, że w realu mogłoby ich coś połączyć ;).
Pozdrawiam!
No rzeczywiście, może byli już wtedy parą, też nigdy bym nie pomyślała, że będą razem, a jednak i wygląda na to, że ich małżeństwo jest jak dotąd udane, bo z tego co wiem ciągle trwa:)
Trwa, trwa. Wielokrotnie o nich kiedyś czytałem. Sami o swoim związku mówili, że nie robią nic wielkiego, a gdy dochodzi do zadymy, to zamiast się naparzać, wolą pogadać. Jak widać stare klasyczne dyskusje, są receptą na udane małżeństwo ;). U nas się tego, aż tak nie praktykuje ;).