No coś jest na rzeczy... A swoją drogą, Ty dziewczyno nieźle sobie piszesz. Może zastanowiłabyś się nad tym, czy by tych umiejętności pisarskich jakoś nie wykorzystać? Może zawodowo? Szczerze, szacun :).
Nieeee, Katarzyna Grochola jest tylko jedna. Gdzież bym śmiała stawać w takie zawody. Zresztą niezrealizowani humaniści często z braku laku kończą w polityce, więc zastanów się do czego zachęcasz... ]:->
Eeee, rzeczywiście nie mam zamiaru wplątywać Cie w politykę. Co to, to nie! :) Ale pragnę zauważyć, że nie nakłaniałabym Cię do rywalizowania z Katarzyną Grocholą, tylko do harmonijnego współistnienia z w/w... ;)
Intryga godna kreskówki:) Zapachniało serialem detektywistycznym dla nastolatków.Gdy zobaczyłem ukryty sejf, po podniesieniu świecznika to miałem brechę:)No sorry gdyby wpadł tam złodziej i spodobał mu się świecznik, lub sprzątaczka go podniosła przy czyszczeniu, to sejf stoi otworem.
Jakim otworem? Coś ci się mota, sejf był biometryczny. Jak już ktoś chce mieć brechę z Mentalisty, to niech najpierw poogląda uważnie i może wtedy coś się znajdzie.
Mam tu na myśli miejsce ukrycia.Zapraszasz gości do domu, a któryś trąca łokciem świecznik i bach ukryty sejf:)Już nawet nie wspomnę o niezapowiedzianej wizycie tępicieli owadów w biurze.Wcześniej te intrygi były bardziej przemyślane, teraz natomiast wygląda to jak zabawa w ciepło-zimno.
No i co z tego, że ktoś trąci świecznik, i się sejf pokaże? Przecież sejf w chacie w Stanach ma większość ludzi, nawet u nas ma dużo osób. Poprzednio był jakiś przycisk za kanapą, no rzeczywiście wielka różnica. A ci w biurze to nie gadaj, precyzyjnie obmyślone, ponoć są takie zwyczaje, jakby przecież się podszyli pod nieprawdopodobną firmę, co nigdy tam nie była, wtedy urzędasy tak potulnie by nie wyszły.
Karaluchy to bardzo poważny problem, w D.C. mają nakazane, zwalczać je natychmiast, nie pobłażać, jak u nas :D
Też mi się kreskówki przypomniały, i książka "Pan Samochodzik i i Templariusze". Zapachniało masonerią (skrytki, skarby itd.). A to przecież zwykły skorumpowany urzędnik był...
Kiedy ty w końcu zaczniesz doceniać serwowane nam intrygi...
Ciekawe ile urzędników w naszym kraju ma taką twierdzę zamiast domu :))))
Ad. 1: A kiedy będzie następny odcinek?
Ad. 2: Nie wiem, ale Nasze służby nie boją się robić wjazdów na dom, choćby o szóstej rano. Amerykanie mogliby się od Nas uczyć. - Z pominięciem drobnych potknięć typu Magdalenka, Blida...
Już w czwartek! Wreszcie kogoś uśmiercą, Heller chyba przejął się "Grą o Tron" i stara się pójść w tym kierunku.
Jest odcinek, jest nadzieja. Nawet jeszcze do 3x sztuka...
A co do trumny, to może być ona pusta, tak wszystko by zdradzali w promo? Przecież widzowie Mentalisty słyną z poklatkowego podglądania czerwonych sweterków itp. No i na Vegę (i w ogóle kogokolwiek z FBI) to ten pochód jest taki zbyt uroczysty, a flaga - patetyczna. To jakiś wojak powinien być (i NCIS ;), albo senator.
Heller wściekle zabijał w poprzednich sezonach. Teraz po tym promo najgorzej będzie jak w końcu nikogo nie uśmiercą. To byłby kolejny gołąb rzucony widzowi w twarz.
Twoja opcja z Vegą jest najbardziej rzewna i proDżisbonowa (przytulmisie). Przyznaję, że śmierć dzierlatki ma potencjał osobliwszego dotknięcia Dżisbonów, aniżeli zabójstwo rosłego murzyna w średnim wieku. Wiadomo, że na 3 (?) odcinki przed końcem serii to musi być śmierć służebna, kamień węgielny pod Dżisbonowy ołtarz. Warto przy tym podkreślić, że w tym serialu nikt nigdy nie umierał dla siebie, zawsze dla sprawy Dżejna. On, i Lisbon w sumie też - nigdy się tymi śmierciami szczególnie nie przejmowali, także dla mnie mimo wszystko jest to dziwny (choć łatwy) wybór bodźca, do gruntownych, egzystencjalnych przemyśleń - na co się zapowiada. Ale w tym serialu od jakiegoś czasu nic nie może zadziać się normalnie, potrzeba jakiegoś dramatycznego prologu.
Zginie Vega, w związku z czym Jane postanowi odejść z FBI a Lisbon chyżo pobiegnie za nim. Oto moja wersja wydarzeń!
Baba rzucająca wszystko i lecąca za chłopem pod wpływem byle pretekstu - to jednak straszny banał. Dla mnie to byłby smutny happy end, i kolejny asumpt do twierdzenia, że Lisbon zgłupiała z tej miłości, a ponadto, że już tradycyjnie wszystko i wszyscy w serialu muszą się kręcić wokół Dżejna, który jest strasznym egoistą. W innych serialach główni bohaterowie, aż tak dobrze nie mają. To nawet irytuje.