Witam obejrzałem pierwszy odcinek 4 sezonu i był słowem mówiąc - świetny. Było to jakiś czas temu. Z Mentalistą jestem od początku, jednak tu się rodzi moje pytanie, czy Sezon 4 warto oglądać ? I czy jeszcze będą kolejne.
Jest kilka fajnych odcinków, niestety nie są tak emocjonujące jak pierwszy odcinek 4 sezonu, ale i tak fajnie się ogląda. To ten sam Mentalista. Momentami słabszy, momentami nie. W skrócie to samo co w poprzednich 3 sezonach - ogląda się przyjemnie. Nie powinieneś się zbytnio rozczarować.
To co kolega wyżej napisał. :) Dodam, że sezon 4 jest trochę nierówny. Kilka słabych odcinków było, ale było też parę genialnych, chociażby dla nich warto.
Tego się właśnie bałem, tzn. to samo było chyba w trójce. Gdzie 80 % odcinków było przeciętnych, aby nie powiedzieć, że po prostu słabych. A dopiero ostatnie odcinki sezonu - 3 lub 2 ostatnie nawiązywały do tego co się działo w sezonach wcześniejszych kontynuując akcję. Bardzo mi się taki zabieg nie podoba i to poniekąd jest wymuszanie na widzu dobrnięcia do finału. Uwielbiam główny wątek z Red Johnem ale czasem miałem tego serialu dość bo po prostu gdyby nie główny bohater to Mentalistę dawno bym skreślił. Szkoda, ze nie trzymają się założeń z Pierwszego sezonu gdzie większość rzeczy kręciło się wokół Red Johna. Taki zabieg według mnie nie jest dobry dla serialu i oglądalności. Na pewno kiedyś wezmę sie za 4, dla tych kilku odcinków. 1 odcinek jedna sprawa na dłuższą metę się nie sprawdza. Wyjatkiem jest może House ale to już inna bajka.
Ale ciężko sobie wyobrazić takie obrót spraw.
Wyszedł by podobny absurd jak w Dexterze, co odcinek zabójstwo, okropne spektakularne, wielkie. I cały czas nie mogą znaleźć mordercy, i tylko jedna/dwie osoby potrafią rozwiązać sprawę - na całe OGROMNE miasto. Nierealnie ie absurdalnie to wygląda.
Gdyby cały czas wszystko się kręciło wokół RJ to nie było by chwili wytchnienia, takich casualowych chwil. I byś był przesycony, a każdy moment gdyby jednak coś zwolniło byś po prostu linczował. RJ, aż tak mało nie ma w 4 sezonie, da się wytrzymać, pewnie pod koniec kilka odcinków przyspieszy. Generalnie jest ok. Ale wątki "zapychajace" nie są już tak dobre jak w 3 sezonie. I poczucie humoru też...
Mi tego poczucia humoru właśnie trochę brakuje. Wątek RJ jest niby taki bardziej dramatyczny, ale PJ początkowo pomimo tego ciężaru tragedii był bardzo wesołą, zdziecinniałą postacią. Były momenty, czasem końcówki odcinków, po których człowiek po prostu uśmiechał się do ekranu, i sam PJ szczerzył się przez 50% czasu antenowego, co było fajne i takie inne od tych smutasów i ponuraków z innych seriali TV. A ostatnio PJ jakoś wydoroślał. Nie wiem czy kojarzycie Obrońcę (The Guardian, leciał kiedyś na Polsacie) z Simonem Bakerem, który w ogóle nie przypomina w nim postaci z Mentalisty, poza jednym odcinkiem, gdy bohaterowi 'śni się' (w istocie jest czymś odurzony...), że jest dzieckiem. Widocznie założenie postaci było takie, że w ten sposób radzi sobie z tragedią, taką chłopięcą beztroską, zabawowością, może hedonizmem troszkę, życiem chwilą, wystarczy policzyć ile razy w pierwszych odcinakach odmienia się słowo 'amuse', a teraz jakoś tego brak. Nie wiem, czy może przytłoczyli PJ tym ukrywaniem RJ... za dużo jest ostatnio tragedii, za mało komedii.