A miałem taką nadzieje na Red Johna albo chociaż jakiś wątek z nim powiązany.
Ogólnie końcówka dla mnie przesłodzona i ten związek trochę na siłę.
Związek na pewno nie jest na siłę. Lisbon od drugiego sezonu wyraźnie czuła miętę do Patricka. Było w tym finale tyle akcji, że pozytywna końcówka dała wrażenie odskoczni od ciągłych tragedii. Od przesłodzonego ślubu właśnie Lisbon i Patrick zwiali do swojej świeżo zakupionej, rozpadającej się chaty, a pistolet w garści, gdy się jest w ślubnej sukni też słodko nie wygląda. No chyba, że dla Ciebie sam fakt ślubu jest przesłodzony.
Red John wrócił w sensie schematu z wystąpieniem Jane'a w telewizji jako psychic i porwaniem Patricka. Cała rozgrywka pokazała, na czym polega siła Patricka, a czym się charakteryzuje zło, nie ważne czy ma na imię John, Lazarus czy inny świr. Siły destrukcji potrafią do maksimum wykorzystać otoczenie, robią to w różny, ale zawsze bezwzględny i egoistyczny sposób. Nie rozumiem po co chcecie wskrzeszać Red Johna skoro tylu innych psycholi jest jeszcze do wyeliminowania? Jak popatrzeć spokojnie i mądrze na całość serialu to zemsta Patricka się dokonała, przezwyciężył fobię z ciągłą obawą o powtórkę tragedii, odważył się znów stanąć oko w oko z kamerą i tym samym z jakimś następnym RJ (to charakterystyczne czerwone światełko), a w rezultacie zwyciężyła normalność. Ślub, dziecko, miłość, samo życie i radość życia.
Tych wynaturzonych i zwyrodniałych złych postaci jest tyle po innych serialach, że bez problemu sobie można powetować brak Red Johna :)
Ale ja nie mówię że koleżanka nie ma racji :)
To tylko moje subiektywne odczucia, ja po prostu lubię nietypowe i mocne zakończenia. Ogólnie finał sam w sobie był dobry, ale ja tylko mówię co ja bym chciał :)
I jeszcze dodam że pojawiła się u mnie na to iskierka nadziei jak zobaczyłem tego byłego agenta z CBI bo z tego co pamiętam to on był na tej zawężonej liście kto mógł być Red Johnem. Przez chwile pomyślałem że na zakończenie on okaże się prawdziwym Red Johnem który się nie ujawniał żeby uśpić czujność Patricka i na koniec go zabije :)
Ale to tylko taki scenariusz mi się ułożył jak go zobaczyłem.
No dobrze, już dobrze:-) Chciałam tylko powiedzieć, że czasami happy end jest w pełni uzasadniony i nie jest to żaden lukier i tak jest w przypadku Mentalisty;-)
A nie uważasz, że w dobie obecnej, takie zakończenie jakie Ty proponujesz jest bardziej typowe?
Nie, kolega zalicza się do swoich, (w końcu dał Mentaliście więcej punktów niż ja), do których nie celuję ;)
Obejrzę jeszcze raz trzy ostatnie odcinki i chyba też podwyższę ocenę.
Teraz cywilny, ale kto wie, czy Lisbon nie nawróci Jane'a z czasem, bo to ateista jest jeden ;)
Byłoby miło :) Jeny, jak się ma maturę na 74 dni,to się zastanawia nad takimi rzeczami.. :D
Moja matura była w tamtym roku, a teraz mi Mentalista podkręcał umysł na studiach i wyszło super, praktycznie jestem na drugim semestrze, :hurra:
Gratki! A co studiujesz? Moja pierwsza matura tez była w zeszłym roku,szczerze mówiąc :p
Nie mogła czuć wyraźnej mięty, bo do bodajże 4 sezonu sami twórcy twierdzili, że to siostrzano-braterskie przywiązanie.
Oni opowiadali rozmaite rzeczy, sam Baker raz mówił, że Robin to dla niego jak siostra, raz jak druga żona. Ja tam wiem co widzę na ekranie, nie zamierzam wierzyć we wszystko co gadają twórcy dla marketingu. Takie spojrzonka jak Lisbon na Jane'a to siostrzane nie są. Flirtowali jak nic i sobie twórcy patrzyli w co to lepiej przekształcić, dobrze że tak długo para pozostała w związku platonicznym, o czym Patrick wspomniał w jednym z odcinków, bo to było potwierdzeniem, że jego przeogromne pragnienie zemsty było wiarygodne.
Dla mnie od pierwszego odcinka pierwszego sezonu czuć było chemię, a nie jestem typem osoby, która nic tylko by parowała serialowych, czy książkowych bohaterów. Heller i ekipa pewnie na początku nie chcieli iść w tym kierunku, ale nie wierzę, że im nawet przez myśl nie przeszło zrobić z Jane'a i Lisbon pary.
A popatrz na ten film http : // www , youtube , com / watch?v=akDJRMHj41U&feature = youtu,be bardzo dobrze oddaje to o czym rozmawiamy. Jest montażem w dobrym wydaniu bez przesadyzmu, w którym celuje wiele filmików, tu mamy mądrze pokazany progres związku. Jak ktoś uważa tą parę za błąd to chyba sam jest wrogiem takich związków.
Nie no co ty, przecież Jane i Lisbon to tylko i wyłącznie przyjaciele! Zrobienie z nich pary to jakby sparowanie siostry z bratem!
Nigdy nie było tam żadnego tam flirtu i większych uczuć, przecież to zupełnie normalne że para dorosłych ludzi przytula się, dotyka, wymienia spojrzenia, uśmiechy, urządza tańce-przytulańce, różne gierki typu "trustfall" i robi sobie prezenciki. Takie zachowania w ogóle nie powinny sugerować, że ich relacja zmierza ku jednemu ^^
Sarkazm jest kompletnie niepotrzebny, a wręcz obraźliwy względem mojej osoby, ale każdy wybiera taki styl rozmowy, jaki chce. Dla mnie to nie było od początku jednoznaczne, a wywiady z twórcami traktowałam jak szczere odpowiedzi i bardziej skłaniałabym się ku wersji, że tak miało być, a potem zmieniono zdanie (tak samo jak w kwestii Red Johna, gdzie Haller prawie do końca nie wiedział, kogo wybrać na podstać RJ). Inna kwestia jest taka, że połączenie Teresy i Jane'a było najbardziej sztampowym z możliwych wyjść i trochę przykro, że serial poszedł w prostą stronę. Ale - gusta i guściki. Wy jesteście zadowolone, ja mam niedosyt, co poradzić ;)
Tymi swoimi wypowiedziami w wywiadach to oni mogliby obdzielić wszystkie możliwe wersje zakończeń - RJ i Dżisbonów. Ale mądry widz po szkodzie (tzn. 7 sezonach).
PS. Ja wciąż pamiętam kłamstewsko Bejkera, który bardzo wypierał jakoby podkładał RDżonowi głos, a później w wywiadzie po padnięciu RJ rozradowany ogłosił, że to był jednak On, a nawet i Jego pomysł (cóż za inwencja...). Niby fabularnie nieistotne, ale świadczące o ich podejściu do widzów. Z kogoś kto się postarał i wyczyścił ze zniekształceń ten głos (była gdzieś taka wersja na YT) zrobili oszołoma na równi z tymi widzami poklatkowymi, którzy doszukują się czerwonych sweterków na trzecim planie itd.
No właśnie. Ty masz guścik, my gust. Do Phony masz pretensję o sarkazm na temat tego, co widać na ekranie, a sama posługujesz się złośliwością, więc odbijam piłeczkę. Powiem Ci, że nie warto wierzyć we wszystko co słyszysz i czytasz w mediach, co do zakończenia Mentalisty, ja Ci nie zabieram prawa do krytyki, ale skoro ją wyrażasz na publicznym forum to chyba wolno z nią dyskutować, nawet używając sarkazmu czy ironii, oczywiście w granicach netykiety.
Sama pomyśl, dlaczego fakt pozostawienia ich przyjaciółmi był trudniejszy i wartościowszy, według Ciebie, niż pokazanie dojrzewania jakże ciężkiego i skomplikowanego związku, dwojga ludzi z niełatwą przeszłością?
Poproszę przykład kiedy byłam złośliwa. Stwierdzam fakt - każdy wybiera taki styl rozmowy, jaki chce, nie jest to złośliwe stwierdzenie. Moim zdaniem złośliwość internetowa jest naprawdę niską formą dyskusji i tyle. Czy to jest złośliwe? Jakoś wątpię. Ja zachowuję kulturę wypowiedzi. A sarkazm nie prowadzi do dyskusji, bo odbierany jest przez ludzi jako atak, także wybacz, ale nie uważam, by koleżanka zachowała się swoją wypowiedzią fair (zresztą, tak samo jak i Ty swoim prztyczkiem o "gustach i guścikach" - ja użyłam tego sformułowania, bo figuruje w języku polskim jako potwierdzenie różnorodności w gustach, Ty, jako atak na mój gust, o którym pewnie nie wiesz wiele, bo nie sprawdziłaś). Co do Jane i Lisbon. Ja nie uważam, że oni powinni zostać przyjaciółmi nawet. Moim zdaniem, jedyny sposób dla Jane'a na spokój to odciąć się od tego, co mu przypomina o tym wszystkim. Dobrego wieczora.
Jak pamiętam, już Ci kiedyś przytaczałem dosłowną wypowiedź Hellera na temat RJ. Nie obraź się na mnie, ale jeszcze raz przekleję fragment wywiadu, ja to robię żeby nie utrwalać przekłamań <When did Heller decide Red John’s identity?
Bruno Heller: I’m not sure. It kind of just emerged over the last couple years. There was always three or four possibilities. And it just happened, really. It seemed like the natural correct choice.>
Czyli miał kilka koncepcji, bo przecież musiał nie wiedząc ile powstanie sezonów, i wybrał tą co wydała się mu spójna z dalszą wizją serialu. Nie można tym samym zarzucać przypadkowości.
Nie, nie, ja nie uważam, że te rozwiązania były przypadkowe, tylko właśnie, że się zmieniały, było kilka wersji itp. W każdym razie, po prostu nie widziałam na początku tam materiału na romans, na bliską przyjaźń dwóch zranionych dusz? Pewnie. Ale wg mnie Jane nawet nie był w stanie kochać Lisbon jako kobietę wcześniej, bo żył przeszłością. I chęcią zemsty. No ale interpretacji może być wiele, nie mówię, że nie. Taka jest moja. Jak się skończyło, wszyscy wiemy. Ktoś w temacie, który założyła fajnie napisał, że ten ostatni sezon jest jakby bonusem dla tych, którzy chcieli widzieć połączenie Jisbon, natomiast Ci, którzy tego nie chcieli, mogą uznać za koniec serii śmierć RJ :)
No i właśnie dlatego tak długo wypierał tą miłość ze świadomości.
Bonus jest nie tylko dla tych co chcieli wyłącznie Jisbon (to jest zresztą skrót zawierający różne oczekiwania), jest też dla takich jak ja, a ja chciałem zobaczyć co stanie się z Patrickiem Jane. Czy zemsta miała sens, czy on potrafi przezwyciężyć przeszłość, jak rozwiążą sprawę z szantażowaniem Abbotta i wszystko to systematycznie w 7 sezonie pokazano.
Myślałem, że nawiążą wprost do Red Johna, ale zrobili to pośrednio i 7 sezon uważam za dopełnienie pozostałych.
Też bardzo mi się podoba, ktoś się napracował, żeby odszukać i zmontować w całość tak trafne momenty. Przecież w wyrazie ich oczu widać zafascynowanie sobą od dawna, Bosco to najlepiej podsumował ;)
Gdy zaczynałam przygodę, nie śledziłam jeszcze wszelkich wywiadów i innych rzeczy okołoserialowych - niemalże od razu rzuciła mi się w oczy tytułowa para - pomyślałam, że coś się święci. Gdy zaczęłam rozeznawać się w terenie, jakoś nie przekonały mnie zapewnienia twórców - po prostu było czuć, że furtka "Jisbon" została utworzona i zapewne swego czasu zostanie wykorzystana. A z rozwoju wypadków bardzo się cieszę :)
Ja dopiero niedawno zaczęłam oglądać wywiady :p więc śmiać mi się chce z tych, w których Baker i Tunney tak wyśmiewali pytania o bliższą relację między ich postaciami.
Spoko, że byli razem, ale temu związkowi wyraźnie brakowało chemii. Było widać między nimi czułość, zrozumienie, ale jak dla mnie - zero namiętności, jakby mieli po 80 lat, serio się zastanawiałam jak oni to dziecko zrobili;) I jakoś nie pasował mi sposób w jaki Lisbon poinformowała Patricka o ciąży, taki przesłodzony z tym trzymaniem się za brzuch - nie wydawał mi się w stylu Lisbon. Ale reakcja Jane'a bezcenna:) ogólnie finał pozytywny, twórcy wyszli naprzeciw oczekiwaniom fanów i dobrze:)
Ja tam widziałam chemię, sama zmiana zachowania Lisbon, miała taki 'rozanielony' wzrok jak patrzyła na Patricka. We wcześniejszych sezonach to były flirtujące chochliki, a teraz wyraźnie spełniona kobieta, od razu było widać, że Jane się nie obijał w łóżku. Oni ukrywali swoją bliskość przed otoczeniem, bo Lisbon się wstydziła, że tak 'przeszła' w parę miesięcy od Pike'a do Patricka, ale ja widziałam różnicę między Teresą z Marcusem, taki standardzik, a Teresą z Patrickiem, wyraźnie, jak to się mówi, jedność ciał i dusz.
Brak chemii wiele osób wytyka chyba z braku scen łóżkowych, bo inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć.
Ehhh, ja tam chemię też widziałam. Ale wyraźnie głosy fanów są podzielone. Na tych co widzieli i na tych co nic nie widzieli ;P.
Jejciu, jak mi będzie brakować tego serialu. Jeszcze czytam takie komentarze jak Twoje, no i jakoś w brzuchu mnie ściska z tęsknoty za tą parą...
Przyznawaj się ile razy już widziałaś finał :D ja powiem szczerze, że bałam się włączyć drugi raz. Wolałam nie psuć pozytywnego wrażenia, jakie na mnie wywołał, gdy obejrzałam go na żywo. Na szczęście do tego nie doszło. Myślałam, ze bardziej będę przeżywać koniec, ale teraz po prawie tygodniu pozostała jedynie radość z tego, że w ten sposób zakończyli Mentalistę :) po smutku nie ma już śladu, jedynie takie dziwne uczucie, gdy sobie pomyślę o tym, że nie będę mogła rano w czwartek odpalić sobie kolejnego odcinka.
Eeeeeeeee, no z jakieś cztery no może pięć razy :P. Ale to jeszcze nie jest oznaka obłędu ;).
Prawda, ta para została pokazana w niespotykany gdzie indziej sposób, podam w porządku chronologicznym: od krótkiego etapu kontaktów tylko zawodowych, przez szefostwo Lisbon w stylu starszej siostry, przyjaźń z początkami fascynacji, przyjaźń na 'śmierć i życie', miłość - platoniczną, na odległość, zagłuszaną, wykrzyczaną, ukrywaną przed współpracownikami i niektórymi widzami ;), zachłanną, a na końcu pełną, dojrzałą i fascynującą. Można napisać esej ;)
Finał łapania Red Johna to jest ostatni odcinek 5 sezonu i odcinki 1-8 w szóstym sezonie.
a ja mam takie pytanie: dlaczego na końcu odcinka Patrick zapowiada następny ("stay tuned..") ?:P
dla żartu to nakręcili czy tylko ja taką dziwną wersję odcinka mam?:D
Już zostało napisane w 2 innych tematach, że w wersji lecącej na żywo nie było na końcu tego komunikatu. A to, co ludzie wrzucają do neta często zawiera jakieś błędy, przeoczenia czy "dołożenia" ;)