Przez pierwsze 2-3 odcinki liczyłem na rozbudowaną wersję filmu kinowego. Ot, mini spin-off ukazujący innych członków miasteczka. Odrzuciłem nawet wątek karaluchów i braku trzęsienia ziemi byle dalej w to wierzyć. Po końcowej scenie 1go odcinka byłem skory zarwać nockę, żeby łyknąć całą historię!
Ale niestety przyszła scena z ćmą. CO TO MA KURCZE BYĆ?! Gdzie przerośnięte komary i pająki? Gdzie 3-metrowa modliszka? Czemu nic we mgle nie interesuje się zwłokami? Co to za duch (?!) w centrum handlowym? Jak mgła może przechodzić przez dziurkę od klucza, a przez szyby wentylacyjne już nie?
Serial jest jedynie durną, bardzo luźną interpretacją oryginału. Dla świeżych, ok. Dla znających oryginał - rozczarowanie.