Nieskończenie długie sceny, sztuczni bohaterowie. Wspaniałomyślna Zeynep, która nigdy nie myśli o sobie, wychodzi za mąż bo mamusia każe, ta sama, która kilkanaście lat wcześniej ją odesłała do bogatej rodziny, by się uczyła, a teraz robi jej za to wyrzuty, ,,Po co ci była ta nauka?'', tak jakby to Zeynep tego chciała. Zeynep bez problemu zapomina o Faruku, którego tak ponoć kochała i z którym była taka szczęśliwa. 50% serialu to sceny, w których Mehdi jest w szpitalu, reanimują go i ,,walczy o życie'', chociaż wiadomo, że i tak nic mu się nie stanie. Oczywiście wspaniała rodzinka, wierna żona, siostra, która przed chwilą zmuszała Benal do usunięcia dziecka Mehdiego, o którym on nawet nie wiedział, czekała za ścianą i przy dramatycznej muzyce przez 3 minuty w zwolnionym tempie rozpaczała. Dotrwałam do odcinka, w którym przez 20 minut Zeynep rozmawiała z psychologiem. Przerosło mnie to. Jest wiele lepszych tureckich seriali niż ,,Miłość i przeznaczenie'', czy też ,,Dom, w którym się urodziłeś jest twoim przeznaczeniem''.