Telenowela jest cudowna, ale nie podoba mi się, zakończenie wątku Francisca De La Vegi. On nikogo nie zamordował a jego jedynymi dwoma głównymi grzechami była zdrada i życie na koszt innych osób. Śmierć w dodatku tak okrutna bo w szpitalu w agonii i ogromnym bólu bo z pewnością wszystko go bolało, jest absurdalnym i zdecydowanie nieadekwatnym, zbyt brutalnym rozwiązaniem za zakończenie tego wątku. Kara niewspółmierna do rodzaju wyrządzonych krzywd. Mógł trafić do więzienia i miałby wtedy szansę na zmianę siebie i (co się jednak okazało dla niego ważne) szansę na definitywne przeproszenie swojej prawdziwej matki, którą jednak w głębi serca kochał, tylko się pogubił w życiu i wchodząc do rodziny Montalvo za daleko zabrnął w swoich kłamstwach, aby móc cofnąć to, że wstydził się matki. Szczerze jednak żałował swoich czynów i powinien tą szansę dostać. Mówię to pomimo, że nie akceptowałam jego postępowania a w szczególności tego, jak traktował Sofię po ślubie.
Poza tym telenowele raczej emitowane są w godzinach popołudniowych a wtedy przed telewizorami są też dzieci. W związku z tym widok zakrwawionego i na wpół spalonego Francisco De La Vega, który ma jeszcze konwulsje przed śmiercią, może doprowadzić do całkiem sporej traumy u małego dziecka.