Serial ma swój klimacik, pierwsze dwa odcinki trochę się wlokły, ale później jest już tylko lepiej. Mnie już wciągnął, jest zupełnie inny od wszystkiego, co oglądałam.
Theo - tak (zapunktował w Sanditon) , Rose - nie (chyba tylko dla fanów Gry o tron /kalki kalek wszechczasów/, brak jej uroku Rachel McAdams).
Każdy odcinek zaczyna się od wstawek typu 'Dlaczego ja?', podczas których bohaterowie tłumaczą widzowi co i jak działa. Reżyser poszedł na łatwiznę i traktuje widza jak niezbyt rozgarniętego. To sceny mają wprowadzić widza w historię, a nie opowiadanie aktorów przed każdym odcinkiem.
Porównując z filmem z 2009, serial...