Serial ma swój klimacik, pierwsze dwa odcinki trochę się wlokły, ale później jest już tylko lepiej. Mnie już wciągnął, jest zupełnie inny od wszystkiego, co oglądałam.
Theo - tak (zapunktował w Sanditon) , Rose - nie (chyba tylko dla fanów Gry o tron /kalki kalek wszechczasów/, brak jej uroku Rachel McAdams).
Nudy. A oglądanie gołego tyłka Theo po raz 6 czy 7 w ciągu 40 minut wypadło słabo. Raczej nie skuszę się na ciąg dalszy.