Dlaczego? Może rozwiń wypowiedź. Ja jestem za tym aby nabić na pal te wszystkie spajdermeny i inne supermany w rajtuzach.
Bo to po prostu irytujący, przemądrzały i zarozumiały piernik. Moralizator od siedmiu boleści.
Spidermana bym tak małym dzieciom raczej nie puszczał, ale Disneya, czy Wilka i Zająca z przyjemnością.
Disneya? Błagam, oprócz kaczora Donalda, który był zabawny to reszty bajek bym dziecią nie puszczał. Te wszystkie królewny i inne syrenki to jakieś żarty. Miś Uszatek czegoś nas uczył, a czego nauczyła nas królewna śnieżka? nie sypiaj z krasnoludkami?
Filmy animowane Disneya mają niepowtarzalny klimat, piękną animację i prawie zawsze jakiś piękny morał albo po prostu opowiadają błyskotliwą, zabawną czy wzruszającą historię.
Uszaty zrobił taką karierę tylko dlatego, że w Polsce nie było wielkiego wyboru, a ymperialystyczne bajky to było zuo.
Przepraszam, ale czytając to wypowiedź o morałach, pięknej animacji i klimacie głośno ryknąłem śmiechem. Filmy disneyowskie to odmuzdżone opowiastki dla hamerykańskich dzieci na diecie magdonaldowej. Te bajki są bodźdzem do produkcji zakompleksionych księżniczek. Nie mów mi że uszaty jest zły bo to właśnie ta bajka miała morał. Teraz w telewizji masz wybór jakiś psychicznych spajdermanów i inncyh g----wien, które nie mają morału tak samo jak disney. Efektem tego jest rozchamiona młodzież, brak podstawowej wiedzy takiej jak przechodzenie po pasach, czy też umiejetność parzenie herbaty. Oto masz efekt przelewania disneja do głów młodych ludzi. Cała ta hameryka zalewa nas swoim "shit'em" i wciska nam, że to dobre. W europie są lepsze produkty, ale niestety nikt tego nie dostrzega.
a mnie się podobał Miś Uszatek tak jak i kilka bajek Disneya :)
wychowałam się na takich wieczorynkach i bajkach... i nie rozumiem dlaczego robicie jakieś dwie grupy każda mówi że drugie to 'dno' ... cóż każdy ma własne zdanie :)
a i nie uważam bym była 'rozchamiona' i nie miała podstawowej wiedzy... i znam wiele osób które też oglądały takie dobranocki albo bajki Disneya i są porządnymi ludźmi =")
ahaha i to pisze autor słów "Nawet pacyfista, gdyby mógł, włożył by mu łeb w imadło lub w cholerę spalił."
No to faktycznie bez przesady. Dla mnie to była komunistyczna propaganda, jak dla was nie to powodzenia.
'wychowałaś' ale ok... w sumie to rodzice mnie wychowali a nie bajki bo nie siedziałam długo przed telewizorem...
tak czy inaczej Tobie się nie podobała dobranocka a mnie nawet się podobała i co z tego? nic
tylko proszę, nie oceniaj/cie osób których nie znasz/cie osobiście.. =]
hmm nigdy nie uważałam się za komunistkę a tym bardzie wstrętną i obrzydliwą :D ale cóż nie mnie oceniać siebie... ale i tak jesteś pierwszą osobą która ma takie zdanie o mnie :) =")
w sumie to nie wiem co tak na tego misia się uwziołeś :P ale ok:) przynajmniej do disneya nic nie masz :)
o naprawdę? :P aż mam ochotę na coś słodkiego :D
Ty także bardzo mądrze piszesz :)
Czy "Wilk i zając" nie jest przypadkiem ZSRR-owski? Trochę bez sensu, skoro jesteś prawicowy. Ja z kolei nie znosiłam i nadal nie trawię "Wilków i zająców", "Tomów i Jerrych" i innych temu podobnych. Co to wnosi? Nic. Ganiają się przez cały serial, serwują awkę prymitywnego humoru i nic ponadto. Doprowadzało mnie to do szału i tyle.
Natomiast czy współczesne animacje wychowują? Disneyowskie filmy to w większości BAŚNIE, "Miś Uszatek" to BAJKA, a bajki z natury MORALIZUJĄ. Mnie również wychowali rodzice, ale wszyscy wiemy, o co chodzi - czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Lecz nie widzę dużej różnicy między "pokoleniem Disneya" a "pokoleniem Uszatka". Widze natomiast dużą przepaść między ludźmi, którzy oglądali mądre animacje (do których zaliczam zarówno jedno, jak i drugie) i którym rodzice czytali książki, a takimi, którzy oglądali WYŁACZNIE produkcje amerykańskie i niższych lotów (bo tylko takie puszczają w standardowym programie TV) produkcje japońskie, a rodzice nie mieli czasu lub ochoty, aby poświęcić pół godziny wieczorem na usypianie dziecka.
masz rację z tą przepaścią.. niestety ale wydaje mi się że jest coraz to więcej rodziców którzy dla dzieci nie mają zbyt wiele czasu :(
chociaż z drugiej strony nigdy nie wiadomo na kogo dziecko wyrośnie, nie zależnie od tego jak się je wychowuje (tak przynajmniej mi się wydaje)
Wiesz, z czasem to też róznie bywa. Mężczyźni zawsze są strasznie zajęci, jak widzę. Ja, na przykład, jestem wychowana głównie przez mamę. Ojciec jest rolnikiem, ale nawet zimą mi uwagi nie poświęcał. Po co? Lepiej posiedzieć przed TV i napełniać mózg medialną papką. Jeśli człowiek chce, to znajdzie czas. Znam osobiście pewnego pana, któremu żona umarła, a zajmował się domem, dziećmi, pracował i jeszcze znalazł czas na rozwijanie swoich pasji.
w sumie mnie też głównie mama wychowywała (tata niestety też dużo pracował)... to prawda, widzę po facetach w rodzinie- najwięcej to kobieta zajmuje się dziećmi.. wyjątki się zdarzają :) na szczęście :)