Na stronie SP pojawił się już preview najnowszego odcinka. Widzimy w nim Cartmana oraz jego zmyślnego amorka Cupid Me raportującego pomyślne ustrzelenie celu (oraz naszczanie mu do ust "just for fun" - oh, wyobraźnio Cartmana, jakże uwielbiam twoje zrycie! :))
Jako że tytuł brzmi Tweek x Craig a nowa southparkowa rzeczywistość przesycona jest wszechobecnym PC - czyżby szykował nam się zainscenizowany przez Cartmana ROMANS między chłopakami?!? :D Kto wie, w dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe... Szczegółów dowiemy się już nieco później w dniu dzisiejszym, przed premierą jednak zapraszam do dyskusji, przewidywań, jasnowidztwa i rozkminiania możliwych scenariuszy! xD
To chyba drugi najlepszy odcinek w tym sezonie :)
Bardzo ciekawa fabuła skupiająca się na postaciach których dawno nie było na pierwszym planie. Odcinek bardzo śmiechowy (ostatnia scena xD) , a jednocześnie dosyć refleksyjny. Trochę przypomina mi klimatem "Raisins" z 7-ego sezonu. Obie fabuły bardzo ciekawe. Cartman i jego JAmorek wymiatali :) Poza tym - wreszcie trochę więcej chłopaków, szczególnie Stana. Różne nawiązania do popzrednich odcinków. Jedyne, czego NIECO mi brakowało to więcej czasu poświęconego Azjatkom - David dostał przecież swój epizod, a od tego czasu pojawia się co odcinek ( Chociaż bardzo prawdopodobne że David po prostu został członkiem grupy chłopaków, a Azjatki to tylko postać odcinkowa) Na plus również powrót Jimmy'ego - choc wypowiedział tylko 1 zdanie to i tak uśmiechnąłem się widząc go po raz pierwszy w tym sezonie. Bardzo przypomina mi ten epizod takie z "klasycznych" sezonów :). Bardzo podoba mi się pomysł twórców żeby niejako zaprosić fanów do "współtworzenia" odcinka przez nadsyłanie prac. Co prawda ja za tego typu rzeczami nie przepadam, już nie mówiąc o malowaniu ich, ale i tak miły gest. Nie za bardzo mam się do czego przyczepić, więc:
9,5/10
Nie tryskam takim entuzjazmem ;)
Przede wszystkim: ZNOWU historia zawieszona bez konkretnego zakończenia, no bo przecież ani Craig ani Tweek nie są gejami i odwalają to na pokaz. No, chyba, że twórcy chcą przekazać że jednak SĄ gejami i to zakończenie to ma być "konkret" - w takim wypadku mogę je skwitować jedynie niemrawym "meh"...
Kolejna sprawa: ani Craig ani Tweek nie są na tyle ciekawymi dla mnie postaciami, żeby udźwignąć cały odcinek. Kiedyś był "Butters Very Own Episode" i był kozacki, choć tam też nie skupiono się tylko na Buttersie, ale także na komicznym wątku jego rodziców. Craig i Tweek stanowią świetne tło albo stanowią doskonałe tymczasowe uzupełnienie ekipy ("Pandemic", "Gnomes"), ale sami w sobie są raczej... miałcy.
Trzy razy piosenka - rili? Efekt podobny co w odcinku "The City Part of Town" czyli niepotrzebne przeciągnięcie dowcipu (tam były trzy razy reklamy nowej części miasta, też o dwie za dużo). Wątek pani burmistrz - albo jestem tępy, albo nieuważny, albo kompletnie niewiadomo po co on w ogóle w tym odcinku był (co to za kolo ze zdjęcia z jej biurka?).
Smuci mnie to wszystko tym bardziej, że pierwsze sekundy dały mi nadzieję na coś zajebistego - kiedy tylko na ekranie ukazało się słowo YAOI to myślałem, że fabuła skupi się na opanowaniu SP przez nową modę i na przykład chłopaki będą w myśl panującego obecnie PC wymyślać coraz to bardziej chore shipy (czy tylko ja pomyślałem z miejsca że w odcinku pojawi się chora wersja odcinka Terrence'a i Phillipe'a w którym będą z miłością pierdzieć sobie do ryjów? xD). Ewentualnie miałem nadzieję że Trey i Parker potoczą bekę z całego tego yaoi, bo jest przecież z czego. A tak to dostałem kolejny odcinek właściwie o niczym...
Jedyne dobre dowcipy (zgroza mnie ogarnia, kiedy mogę je policzyć na palcach jednej ręki) w tym odcinku to:
- ojciec Craiga odbierający telefon z wiadomością że syn wdał się w bójkę (i ta nadzieja na jego twarzy)
- kilka rysunków CxT było zabawnych
- Skeeter's Bar zmienił się w Skeeter's Wine Bar (z tego brechłem chyba najbardziej)
- wypięty Cartman ze znudzeniem stwierdzający "ok, the date is almost over" po czym Cupid Me dosłownie wylatuje mu z dupy
- od biedy Cupid Me pijący lilipuciego Pabst'a w barze
Może jestem nie-PC, ale wkurza mnie rozmienianie serialu na drobne, wbijanie niepotrzebnie jakichś nowych postaci, toczenie przez cały sezon pewnych wątków... Może jestem beton, ale ja po South Parku oczekuję tego, co w sezonach 5-17, czyli:
- beka z celebrytów i tematów "na fali"
- przygody chłopaków
- Cartman, Cartman i jeszcze raz Cartman
- Randy, Randy i jeszcze trochę Randy'ego
South Park nie potrzebował absolutnie żadnych zmian. "Zmiany" to najgorsze co mu się mogło przytrafić i - niestety - przytrafiło. Ten sezon to niestety w kontekście poprzednich kompletne dno, zdecydowanie najgorszy w całej jego karierze.
"Tweek x Craig" - 5/10, najdurniejszy odcinek tego sezonu jak na razie i poważny pretendent do najgorszego odcinka w historii serialu. Głównie przez kompletnie zmarnowany potencjał.
Odcinek nie był zły, ale rzeczywiście brakuje w tym sezonie tego, co wymieniłeś - przygody, Randy, Cartman. Jeden z gorszych sezonów niestety :(
Zgadzam się, odcinek beznadziejny, pewnie nie jestem PC, a może po prostu z tematu gejów próbowali na siłę zrobić nie wiadomo jak śmieszny odcinek, nie mam pojęcia, ale do mnie to nie trafiło w ogóle.
Problem w tym, że z tego tematu DA się ukręcić dobry odcinek. Pamiętacie jak Garrison próbował zablokować gejowskie małżeństwa? Albo jak próbował dać się wyrzucić ze szkoły za rozpasane gejowskie hardkory? Albo jak Buttersa wysłali na obóz dla dzieciaków przejawiających homoseksualne zapędy? Albo "Big Gay Al's Big Gay Boat Ride"? Albo jak Randy i Gerald się zgejili w jaccuzi na imprezie? Albo... Mógłbym dalej wymieniać, ale chyba wystarczająco poparłem tezę. Było sporo odcinków South Park w których motywem przewodnim było coś związane z gejostwem i były one prześmieszne - ale nie ze względu na samą tematykę, co na jej odpowiednie wplecenie w historię.
Cały dzień nad tym rozmyślam i naprawdę uważam, że można było ten odcinek poprowadzić w inne tory i nie zmarnować potencjału jaki kryje się w tematyce yaoi.
Wszystko zaczyna się tradycyjnie na przystanku autobusowym. Zdyszany Cartman ("You guys! Hey, you guys! You won't believe it!" - "What is it, fatass?" - "Don't call me a fatass, Kyel, it's not PC") przybiega z niesamowitą wiadomością: Terrance i Phillipe to od teraz geje! Nie wierząc, ekipa zasuwa do domu Cartmana który pokazuje im nagrany najnowszy odcinek, w którym T&P z iskierkami w oczach romantycznie pierdzą sobie obserwując zachód słońca ("Dude... what the f...k??"). Skołowani udają się do szkoły, gdzie ze zdumieniem zauważają, że wszystkie dzieciaki noszą koszulki z obrazkami z T&P w miłosnym uścisku. Próbując dociec o co chodzi i wyjaśnić reszcie szkoły, że przecież T&P nie są gejami, lądują na dywaniku PC Principala, który oskarża ich o nietolerancję i zasadza X tygodni kozy. Nadal nie ogarniając co się dzieje postanawiają sprawdzić rzecz w internecie, gdzie dowiadują się o czymś zwanym yaoi, nowej modzie opanowującej świat. Nowy trend, polegający na rysowaniu fikcyjnych męsko-męskich związków opanował już wszystkie najwyższe sfery, czego dowodem jest zawieszenie w siedzibie ONZ wielkiego malowidła Obamy lecącego w ślimaka z Putinem. Przekonani o tym, że ta nowa moda jest bezsensowna i wkurzeni, że wpływa na coś, co kochali i uwielbiali od dawna (ah, jakże słodka analogia do samego serialu...) postanawiają dotrzeć do źródła całej sprawy i ukręcić jej łeb przy samej szyi - rozpoczynają questa, próbując dotrzeć do pierwszej słynnej zyaoizowanej fikcyjnej pary... KIRKA I SPOCKA ze Star Treka..! Udaje im się dotrzeć do Williama Shatnera, ale nie mogą w pełni wykonać misji, ponieważ Leonard Nimoy już nie żyje, więc nie może publicznie wystąpić w tej sprawie. William Shatner na początku wydaje się normalny i też wkurzony tym, że przez lata fani łączyli go ze Spockiem w fantazyjnych homoseksualnych scenariuszach. Z początku godząc się pomóc chłopakom w ich wyzwaniu, najpierw z wściekłością opowiada o latach upokorzeń, latach głupich pytań fanów. Przypominając sobie te wszystkie przejścia z Nimoy'em coraz bardziej się rozkleja, by w którymś momencie wybuchnąć płaczem z tęsknoty za zmarłym przyjacielem. Skołowani chłopcy stwierdzają że Kirk to faktycznie... straszna ciota ("Dude - that's so gay") i że być może yaoiowcy mają jakąś tam swoją rację. Wracają do miasteczka z morałem, że 'prawdziwi" fani czegokolwiek nie posiadają fikcyjnych postaci "na własność" i nie ma co robić szumu o to, że ktoś gdzieś rysuje sobie naszych ulubionych bohaterów w wersji homo, bo przecież zawsze pozostaną w naszej pamięci ich "prawdziwe" wersje. Odcinek kończy się migawką z telewizyjnych wiadomości w których reporter z podnieceniem donosi o bolesnym zerwaniu Putina z Obamą. Tattaratta-ta, created by Matt Stone and Trey Parker, written by rozkminator.
Może nie jestem pro writerem ale to by było bardziej southparkowe niż to co ostatnio otrzymujemy.
Jak dla mnie świetny scenariusz na odcinek, wyślij to do twórców SP.
W zamian pogratulują ci, i nazwą zupełnie niegrubym.