Naczekaliśmy się, ale w końcu w środę (czyli dla 99.9% Polaków w czwartek ) nowy odcinek SP. W wywiadach panowie Matt i Trey zapewniali że skończyli z serializacją odcinków i wracamy do klasycznego formatu serialu. Po poprzednim sezonie mogę tylko powiedzieć - super! :D
Oto, co na razie wiemy o premierze
Protestors armed with tiki torches and confederate flags take to the streets of South Park. Randy comes to grips with what it means to be white in today’s society
PREVIEW https://www.youtube.com/watch?v=bAon04ZJhHE
SCREENY
http://i.imgur.com/sSwtpaG.jpg
http://i.imgur.com/zXsgBgk.jpg
Niestety, 21 sezon zaczął się od jednego z najgorszych odcinków w historii tego serialu.
Nie chce mi się nawet pisać recenzji dla tej parodii South Parka, więc po prostu po krótce wyliczę
- Wątek Cartman i Heidi: ugh... już w zeszłym sezonie miałem tego serdecznie dosyć, a teraz to momentami miałem wrażenie że oglądam jakąś Wenezuelską opere mydlaną a nie South Park. Poza tym, czy przypadkiem twórcy nie zapowiadali braku serializacji...? Przynajmniej tyle dobrze, że Eric rzucił ją na koniec odcinka, Oby to był definitywny koniec tego wątku.
- Wątek Randy i Sharon - zaśmiałem się ze raz, może dwa - przy dramacie wieśniaka Darryla związanym ze ścianą wręćz parsknąlem śmiechem : OK, to akurat było bardzo south parkowe - ale problem w tym, że sam wątek zmierzał do nikąd... Po co nam bodaj cztery wejściówki z "white people renovating houses" skoro zamiast wyśmiewać programy typu "Nasz nowy dom" dostajemy to samo, tylko że w wersji animowanej?
- Wieśniacy - wyjątkowo słaby wątek. Po co wogóle wprowadzali flagę konfederatów, skoro nie miała ona żadnego związku ani z protestem, ani z wątkiem Randy'ego? (Nieudanie) próbowali być edgy?
Ogólnie - ten odcinek chyba nie wiedział czym chce być. Za dużo wątków, za mało rozwinięcia, za mało chłopaków, irytująca Heidi. Mało tego, duża porcja humoru zdawała się być pisana na siłę (scena z pszczołą w sądzie - notabene jak 90% scen w tym odcinku niepotrzebna - to czysty facepalm 0A przecież wszystko ( no oprócz Heidi i Cartmana) dało się nie dość, że uczynić śmiesznymi, to jeszcze połączyć w całość. Uśmiechałem się co prawda przez pierwsze 5 minut odcinka, ale to chyba tylko z radości, że SP w końcu wraca...
Wiem, że premierowe odcinki są od dawna zwykle słabsze niż reszta sezonu, ale i tak wyszło wyjątkowo słabo. Czułem się przez większość czasu, jakbym oglądał ekranizację fanifka 12 letniej fanki serialu.
4/10, może słabe 5/10 za zerwanie z Heidi i te kilka momentów, w których Cartman zachowywał się jak Cartman.
Ja p. CO ZA DRAMAT!!
tO JEST K sOUTH Park?!! o czym to było?! Jestem zwyczajnie załamany.... Dać do odcinka 2 najbardziej wnerwiające postaci- Heidi i tych niedoklepanych wieśniaków.. NAJGORSZY ODCINEK W HISTORII- nie może być już gorzej.
Jeśli zamaist oglądać po 5 minutach przeglądasz internet to wiedz,że jest bardzo źle. :- C
Ja chyba jestem dziwny. Na FB ludzie podniecają się jaki to zaj*bisty odcinek wyszedł. :/ Coż,są gusta i guściki.
PS:Bilet95-oby to była tylko jedna wpadka.Gra np zapowiada się cudownie,humor jest swietny z tego co widziałem i czytałem.Oby nowy sezon też miał w sobie ten pazur i humor w 2 odcinku.
BTW "Randy comes to grips with what it means to be white in today’s society" - wytlumaczy mi ktoś kiedy coś takiego wogole było w odcinku?
Swojego zdania nie zmienilem po rewatchu. Dla mnie nadal bardzo slabo (choc widze, ze na IMDB odcinek JUZ ma srednia zaledwie 7/10.- najslabszą od czasów odcinka o Gotach, i nie pamietam by kiedykolwiek tak szybko spadala -niewykluczone, że idziemy na rekord"...) ale muszę dopisać, że całkiem spodobala mi sie ( być moze pod wplywem "emocji" z odcinka ją przegapilem) scena z Jimbobem - https://www.youtube.com/watch?v=4MGQKOLQNwE
Odcinek o Gotach był świetną odskocznią od standardowych epizodów z chłopakami.
Natomiast 1x21... chyba polubiłem "serializację" ponieważ choć drugi raz podszedłem do niego nie potrafię z niego czerpać przyjemności. Temat zmasakrowano.
Jak dla mnie świetny, zgrabnie pomyślany odcinek. Fakt, takich momentów "do śmiechu" było może ze dwa, ale ogólnie, moim zdaniem, super te wątki ze sobą posklejali. "Nowocześni" ludzie z "otwartym konceptem" potrzebują salonu połączonego z kuchnią i jadalnią :D. Fajne obśmianie wczesnej, cyfrowej rewolucji SI, a z drugiej strony tych, którzy wolą, żeby nikt nie podkopywał ich fundamentów, by mogli dalej kopać "wungiel" kilofem i taczkami (stąd flaga konfederacji, aż dziw bierze, że w związku z "ludzkimi asystentami" sobie nie poużywali w temacie robocianego "niewolnictwa" :D). A pewnie zerwanie z Heidi symbolizuje też pewnie (ironicznie) koniec serializacji.
Tak szczerze to jakbym miał robić top 10 najsłabszych odcinków SP, to by ten odcinek był w pierwszej piątce, obok perełek pokroju Pipa czy Jackovarus. Już pal sześć to, że pociągnięto wątki z okresu serializacji, mimo iż zapowiedziano, że do tego miało nie dojść, ale ten wątek był po prostu nieśmieszny, tak samo jak przygody Randiego. Nie wiem, czułem się jakbym oglądał odcinki wymyślone przez Trey'a i Matta, ale pisane przez zupełnie innych scenarzystów, którzy nawet za dobrze nie znają tego serialu. Praktycznie zero poczucia humoru, żartów, losowych sytuacji poza wątkiem ze ścianą, ani tego za co szanuję South Park. No i znowu Stan, Kyle i Kenny są postaciami epizodycznymi, szkoda, że od paru sezonów tracą czas antenowy na rzecz Randy'ego, bo było znacznie zabawniej gdy było na odwrót.