To może jakieś opinie, oczekiwania przed jubileuszem ;)
Ja mam w zasadzie jedną prośbę (no i drugą, łączącą się z pierwszą) : Błagam, mniej Randy'ego w wydaniu z ostatnich dwóch sezonów. Nie wiem, kto z duetu Parker-Stone wpadł na pomysł wykorzystania starszego z Marshów jako osi fabularnej serialu, ale to - moim zdaniem - nie wypala. Pomijając prosty fakt że serial jest i dla wielu fanów zawsze będzie o czwórce dzieciaków, nieważne że twórcy po nastu latach zmienili zdanie -ta postać się do tego nie nadaje.
Uwielbiam Randy'ego, ale jako postać z pierwszych 15 sezonów, gdy pojawial się co parę odcinków, robił naprawdę śmieszne rzeczy i się zmywał. Jednak w ostatnich paru sezonach - szczególnie w 18 i 19 panowie M and T zaczęli nam go wciskać siłą niemal do gardeł. Problem w tym, że Randy zwyczajnie nie ma osobowości by prowadzić serial w takim kierunku jakim ciągną go twórcy (gdzieś czytałem że sezon 20 ma być jeszcze bardziej ciągły niż poprzednie, znajdę to wrzucę). O ile osobowości czterech przyjaciół można nakreślić po tylu latach już ze sporymi szczegółami (ot, Stan jest najbardziej wrażliwy z nich, najbardziej troszczy się o przyjaciól, uwielbia zwierzęta, Kyle jest żydem który nienawidzi Cartmana za rasizm, nietolerancję i obrazę judaizmu etc - to wszystko przyszło mi do głowy w kilka chwil) tak Randy ot początku i ciągle jest raczej stereotypowym RetardDad-em, bez - ponownie - moim zdaniem - ukrytej głębi i rozwoju postaci. Dlatego moim zdaniem główna fabuła obu poprzednich sezonów moim zdaniem jest słaba. Popatrzmy na sezon 18- główna oś kręci się wokół tego że Randy naprzemiennie jest Gluten Free albo Lorde, co nijak łączy się w całość. Rezultatem jest chyba najgorszy finał w historii. W 19 znowu śmiem twierdzić że dostaje więcej uwagi niż czwórka głównych postaci ( I być może dlatego tak jak 17 sezon był dla mnie lepszy od paru poprzednich a 18 jednak lepszy od 17, tak 19 jest już od obydwu słabszy) Problem w tym, że mimo iż Marsh miał swoje momenty w obu - co ciekawe niezwiązane z fabułą, moją ulubioną sceną z 19 jest chyba ' Scary...Gay" z 7 odcinka - to ani Randy-Lorde ani PC-Randy nie robią na mnie wrażenia jako całość. Bo ja chcę w centrum serialu jednak czwórkę dzieciaków których "polubiłem" od pierwszego odcinka, a nie element ubawiający. Chcę więcej akcj a mniej ciągłego politykowania, więcej humoru, więcej zwariowanych przygód.
To jedyne o co proszę na 20 urodziny serialu - powrotu do korzeni humoru. Nawet niech sobie będzie ta ciągłość, skoro twórcom tak na tym zalezy, byleby to robić z głową -ileż ciekawych wątków, humorystycznych i nie tylko molżna by wyciągnąć, ot z np. skłóconych Kyle'a i Stana z końcowki poprzedniego sezonu (znów wymyśliłem na szybko) Mnóstwo, co już, w poszczególnych odcinkach nawet z dokładnie tego wątku, wcześniej robiono. Tragedii wciąż nie ma, ale po poprzednim sezonie boję się o kolejny. Boję się, że znów będzie "przeRandy'owany"
Trochę się rozpisałem, ale to tyle w dzisiejszym odcinku Rexus88 zrzędzi ;)
Zgadzam się dosłownie połowicznie.
Też trzymam kciuki, żeby nie było powtórki z dwóch ostatnich sezonów. Randy jako Lorde był jeszcze w miarę zabawny, zwłaszcza jeśli zna się kulisy całej sprawy w świecie rzeczywistym, ale jako członek PC był beznadziejny.
Ale beznadziejny był dlatego, że... to obecnie najlepsza postać w serialu :D Od sezonu 10 Randy "przejął" South Park do spółki z Cartmanem i to jest dla mnie najlepsza formuła - te postaci mają najciekawsze charaktery w porównaniu do czasem mdłych pozostałych bohaterów (Randy ze swoją skłonnością do przesadyzmu i Cartman z... no, byciem Cartmanem).
Najlepsze odcinki SP to te kręcące się wokół Randy'ego i jego "brania sprawy za daleko". Warcraft, program kulinarny, tween wave, wygrana Obamy, największe gówno świata, baseballowy kibol, boysband, bezglutenowe szaleństwo, lecznicza marihuana, Broadway, wyścigi resoraków, choroba alkoholowa, uzależnienie od japońskiego porno, kupno Blockbustera, Margaritavile, zakon królików, nauka Minecrafta, spontaniczny samozapłon, ochrona Black Friday, praca w Wal-Marcie, nawrócenie na mormonizm, nigger guy, dwa dni przed pojutrzem, rany, mógłbym tak długo :D
Ja przede wszystkim chciałbym braku ciągłości, bo to strasznie ogranicza twórców. Nie mogą w połowie sezonu wyskoczyć z odcinkiem typu "Red Sleigh Down" bo jak wytłumaczyć nagłe przeniesienie akcji do Afganistanu, kiedy przez cały sezon ciągnie się jedna historyjka dziejąc się się w jednym miejscu? Beznadzieja. W dodatku jeśli prowadzi się jedną fabułę przez 10 odcinków to spada liczba indywidualnych dowcipów, bo część czasu trzeba przeznaczyć na obligatoryjne nawiązania do wcześniejszych wydarzeń.
"Prawidłowy" sezon SP to 3 odcinki Cartmana, 3 odcinki Randyego i 4 odcinki z całością ekipy. Znaczy, obecnie, bo kiedyś robili po 16 odcinków, chamy :/
Największa paranoja: podobała mi się gra Kijek Prawdy ale wkurvia mnie robienie sequela bo czuć było że cała para poszła w dowcipy przeznaczone do gier i stąd te dwa ostatnie sezony są takie dupowate.
Rozkład jazdy ;) Niestety znów będą Dark Weeks bez odcinków :(
20x01 - 14.09
20x02 - 21.09
20x03 - 28.09
przerwa
20x04 - 12.10
20x05 - 19.10
20x06 - 26.10
przerwa
20x07 - 9.11
20x08 -16.11
przerwa
20x09 - 30.11
20x10 - 7.12
Co ciekawe, ostatni odcinek wychodzi już po premierze najnowszej gry. Może panowie twórcy planują jakiś specjał z tej okazji ;)
No i warto wspomniec, ze siódmy odcinek najprawdopodobniej będzie bardzo polityczny, zwłaszcza że premiera odbędzie się tylko jeden dzień po Amerykańskich wyborach.