Nie wiem, może zbyt poważnie podchodzę do tematu, ale czy wam to nie przyszło do głowy?
Zawsze walczy o sprawiedliwość i równość - przeciwieństwo Cartmana.
To już trochę przesada. Nie masz prawa narzucać nikomu swojej religii.
► bóg
1. w religiach politeistycznych: istota, osoba, zwierzę, roślina lub rzecz będące przedmiotem kultu;
2. człowiek lub przedmiot bezkrytycznie uwielbiany
► Bóg
w religiach monoteistycznych: istota nadprzyrodzona, stworzyciel i pan wszechświata
No właśnie, a można wnioskowac, że chodziło Ci o Boga monoteistycznego, dlatego powinieneś napisać z dużej litery (tak samo jak Jezus- Bóg Ojciec, niezależnie czy w niego wierzysz ,czy nie, w myśl zasad języka jest traktowany jako osoba, dlatego pisze się z dużej) . Chyba, że chodziło Ci o Kyla jako synonim człowieka bezkrytycznie uwielbianego (wątpię) albo synonim istoty będącej przedmiotem kultu religii politeistycznej (również wątpię, jako, że w nawiasie napisałeś o Jezusie, co sugeruje, że odnosisz się jednak do wizji Boga monoteistycznego)
Można napisać "dużą literą" albo "wielką literą", ale nie można "z dużej/wielkiej litery".
Fakt, mój błąd.
Stan czasem ulega Cartmanowi (np. śmieje się z plotek szkolnych w jednym odcinku); natomiast Kyle jest zawsze odpowiedzialny i postępuje w zgodzie z ogólnie przejętymi zasadami moralnymi.
W sumie. Pamiętam odcinek Fantastic Easter Special, w któym Jezus kazał Kyle'owi się zabić :D
Jestem w stanie zauwazyc Twoj punkt widzenia, jednak sadze, ze to zbyt duze porownanie. Kyle i Stan zazwyczaja staraja sie postepowac wlasciwie, moze po prostu Stan ma wiecej dziwnych akcji, ale Kyle tez nie zawsze jest swiety. Nie podam Ci dokladnie namiarow na odcinek bo nie pamietam i nie chce mi sie teraz szukac, ale byl odcinek o liscie najprzystojniejszych chlopcow w klasie na ktorej Kyle byl ostatni. W zwiazku z tym chcial spalic szkole i zrobilby to gdyby Stan i Wendy by go nie powstrzymali ;)
Jest tez odcinek jak z Cartmandm rozkrecali koszykowke noworodków uzaleznionych od narkotykow crack baby basketball
Jeszcze choćby posłanie Cartmana na pewną śmierć, gdy ten chciał dołączyć do somalijskich piratów (Kyle był cały szczęśliwy, gdy okazało się, że Cartman jednak tam pojechał, "to najniebezpieczniejsze miejsce na Ziemi, super wreszcie będzie tu normalnie", zmienił zdanie dopiero, gdy dowiedział się, że jest tam i jego przyszywany braciszek), olanie sprawy waleni (o którą walczył tylko Stan), wrabianie Buttersa w co się da...
Mimo iz to Cartmana ukrzyzowano to Kyle robil za jezusa w odcinku o kartach kredytowaych wtedy tez wziol na siebie dlugi wszystkich w south parku . Nie mniej praedziwy Jezus w Kolorado jest tylko jeden ma swoje show i bral sterydy podczas ukrzyzowania i zginal w iraqu
W odcinku o kryzysie bardziej chodziło o to, żeby móc mówić "młody Żyd twierdzi, że Ekonomia nie jest potworem" (robiąc aluzje do wiadomo czego) - gdyby nie żydowskie pochodzenie Kyle'a, to pewnie nie on zostałby ukrzyżowany.
Zgodze sie ale miales tam mocna aluzje do ostatnicj godzin jezusa :-D Ogólnie Kyle jest moim ulubinym bohaterem z dzieciecej kadry. Bo Randy'ego nikt s tym serialu nie przebije :-D
No, właśnie o aluzje do Pasji mi chodziło (Ekonomia=Bóg ;)).
Gdybym był dzieciakiem z South Parku, to chciałbym się zaprzyjaźnić w pierwszym rzędzie z Kyle'em i ze Stanem. W ogóle podoba mi się atmosfera wśród młodych tam, każdy może do każdego ot tak wpaść do domu bez zapowiedzi, autentycznie liczyć na towarzystwo, nawet w trudnych chwilach. Szczególnie tyczy to właśnie duetu Kyle-Stan, ale w trochę mniejszej skali to wszyscy pozostali też ;)
Wszyscy może poza Creig'iem zreszta z wzajemnością bo on sam raczej do chlopakow by sie nie wybral. No i Butters tez ma ciezko jakos szczególnie popularny nie jest z tego co pamketam to prsez pare odcinkow nawet kennego zastepowal w trakcie jego calosezonowej smierci ale potem chlopaki go wywalili i najeli Tweeka :-D
Nie, Butters też do wszystkich wchodzi, i wszyscy do niego. Ponadto Kyle i Stan chronią go przez życiem na tyle, na ile mogą. Wiadomo, jak jest z tego typu ludźmi w realu, no i "nasz mały Butters" i tak ma w serialu lepiej, niż by miał w realu.
No ale Butters w serialu lekko nie mial matka chciala go utopic cartman go po bunkrach ganial oko mu przebili shurikenem i za psa go prsebrali. Tak gdzie nikt isc nie chce wysyla sie buttersa.
A Cartman robi mu obsceniczne zdjęcia podczas snu. Ale np. jak chciał jako dorosły być motocyklistą, to nikt go nawet nie wyśmiał, choć aż się o to prosiło, a w odcinku jak był na Hawajach, to Kenny z dnia na dzień rzucił wszystko, naukę, dom, swoje życie (fakt, niespecjalnie to wiele w jego wypadku ;)), by mu bezinteresownie pomagać.
W sumie w Simpsonach Ralph też specjalnie nie obrywa za swoją inność, Bart chronił go w kilku odcinkach, jest tu pewna analogia.
Przecież on sam dwa albo trzy razy zamordował Jezusa więc raczej ciężko potraktować go jako synonim syna Bożego:P.
Raz pamietam w odcinkunz zajacem wielkanocnym po to żeby mogli sie wydostac z watykanu. Ale inne przypadki ??
Fakt - zapewne w innym wypadku chodziło pewnie o ogólną przynależność do żydów i oskarżenia Cartmana. Jakoś to szło "Jezu nie moge cię zabić - i tak już wszyscy mnie o to oskarżają". Pierwotnie myślałem że może chodzi o jakąś konkretną sytuację gdzie w jakimś nieobejrzanym odcinku z najstarszych serii coś się stało.
Nieważne - i tak liczy się że go zabił zresztą w dość drastyczny sposób więc jak dla mnie cała dyskusja o "synonimie Boga" jest trochę nie na miejscu:).