Ludzie nie wiem jak wy ale mnie normalnie denerwuje jak na Buttersa mowi sie maslo. Rozumiem ze ludzie lubia sobie spalszczac ale to brzmi beznadziejnie. W jednym tlumaczniu do pewnego epizodu spotkalm sie nawet z tlumaczeniem "Maślik". Uwazam ze nalezy sie trzymac orginalnych imion i ksyw.
Też tak uważam Butters jest cool i nie zasługuje na żałosne spolszczenia które wogóle nie oddają klimatu. Poza tym mam w klasie kolesia (debila kompletnego) który ma ksywe masło, więc mówienie na zarąbistego Buttersa -Masło, traktuje jak jego obrazę ...
tak tak...jeżeli ktoś nie umie się poprawnie posługiwać przydomkiem butters niech uzywa jego prawdziwego imienia i nazwiska...wszak butters nazywa sie Leopold Stotch:)
Ja tam oglądam South Park bez lipnych tłumaczeń i spolszczeń. W oryginale najlepszy, poza tym niektórych dowcipów nie da się spolszczyć np. te z chińczykiem od city (shitty) wok'a :D
Na szczescie ogladam South Park w oryginale bo pewnie bym dostawal cholery od tych nieudolnych tlumaczen.
A jak tlumacza nazwisko pani Chokesondick? :D :D :D
a tak na marginesie to tu macie fragment wywiadu z Mattem Stonem, ktory wyjasnie ze ksywa "Butters" wziela sie z okreslenia "little buddy" czyli "mały koleś" :)
Q. From wallyosu -) How did Butters get his nickname?
A. Butters got his nickname after calling "little buddy" over and over for about 3 years. Eventually it kind of morphed into butters.
Myślę, że można to zrobić naprawdę dobrze, ale potrzeba wielkich tłumaczów, którzy potrafią wyjść poza dosłowne tłumaczenie i odpowiednio przystosować je do polskiego myślenia.
Bo czy dla nas, Polaków, polska wersja Shreka nie jest lepsza od amerykańskiej?
najlepiej oglądac w oryginale:)czesto tłumaczenie jest beznadziejne, ale to nie wina tych którzy tłumaczą, bo wielu rzeczy nie da sie przetlumaczyc, aby zawieralo to sens, ktory chcieli przekazac...
trochę zagmatwałam, ale..:p
Dokładnie, bo nic nie w*****a mnie tak bardzo, jak to że np. jakiś koleś wypowiada się na forum FilmWebu, że dany film jest beznadziejny, a tak naprawdę nigdy nie zrozumiał jego sensu... Bo trzeba umieć dość dobrze angielski (szczególnie slang), i wsłuchać się w oryginalne dialogi, żeby docenić zagraniczną komedię z żartami takiego typu jak np. występują w South Park, American Pie, czy To nie jest kolejna komedia dla kretynów. Cały ich humor polega głównie na gadce słownej.
w ogóle lektor to porazka o dubbingu nie wspominajac... kurde przeciez zagłuszanie cartmana jakimś lektorem powinno być karane