https://www.youtube.com/watch?v=8jU7U3jdzng
Pętla się zaciska, atmosfera niczym w kryminale... a raczej horrorze z rodzaju "Koszmar minionego lata". :D
Coś nie wyszło tym razem :< nie mowię przez to, że było źle, ale poprzednie dwa odcinki podobały mi się bardziej. Sam nie wiem czy ocenic na plus czy na minus teraz już oficjalną zmianę charakteru Cartmana. Z jednej strony to ciekawy zabieg po 20 latach, ale z drugiej - ta postać zamordowała i podała do zjedzenia rodziców kompletnie obcemu chłopakowi tylko dlatego, że ten zabrał mu 16 dolarów. A teraz zdradzony przez najlepszych przyjaciół którzy zniszczyli mu sprzęt warty chyba trochę więcej, wypłakuje się osobie, z którą nigdy nie był w kontakcie, że tęskni za swoimi rzeczami? Coś tu nie gra. Mimo wszystko mam nadzieję że Butters trafnie przewidział, że prędzej czy później Eric będzie szukał zemsty. Na plus wątek "przeklętych dusz" które zostały odcięte od internetu i policyjne poszukiwania sprawcy "morderstwa" Cartmana, choc liczylem ze to ten watel bedzie przewodnim.
Garrison - nic nowego. Prawda, "my opponent is a liar and he can not be trusted" bylo fajne, ale potem watek jechał na dwóch wrytych w ziemię dowcipach - tym i jak to Garrison nie chce byc prezydentem bo schrzanilby kraj i chce poddac wybory. Lapie, ze mialo to pocisnac fanom Trumpa, ale nie zmienia to faktu, ze to co tworcy mieli do przekazania przekazali w pierwszej scrnie i nie rozumiem po co ich az tyle, zwlaszcza ze kazda opierala sie na tym samym schemacie.
Gerald - No OK. Ciesze sie, że pod koniec odcinka akcja nieco posuwa się naprzód, bo gdyby trzeci odcinek z rzędu skonczyłby sie tylko na bezkarnym trollingu zaczynałoby się to już powoli robić nudne. A tak, mamy ładny zwrot akcji i czekam z ciekawością, co wyniknie z tego wątku
Randy - Tym się przydał, że powoli zaczął dokopywać się do prawdy, no i jego wymiana "pogladow" z Sharon byla niezla. Scena ze Stanem raczej niepotrzebna. Mial pare niezlych tekstow. W kazdym razie- chyba na plus
Plusy o ktorych nie chce mi sie opisywac bo raczej sa malo znaczaca
- Początek i koncowka odcinka
- Garrison wspominający "nożycowanie" z 11x06 - lubię takie odwołania do odcinków z przed ciąglosci fabularnej
- Scena w gabinecie dyrektora PP i to ze od teraz chlopaki beda musiec liczyc sie takze z jego zaangazowaniem w sprawe Cartmabna, zwlaszcza ze chyba zaczal sie domyslac. Moze byc ciekawie
- Farma Member Berries i stary Rolnik z odcinka "Marjorine" - tez fajne odwolanie
- Mimo wszystko przyjazn Cartmana i Heidi, zobaczymy co z tego wyniknie
Minusy
- za duzo watkow ( Garrison, Gerald, Randy, Cartman, chlopaki)
- brak nawiazan do wielkiego zerwania z zeszlego odcinka - chlopcy wydawali sie zrozpaczeni, a teraz poza Stanem nikt nie wydaje sie tym przejmowac.
- brak Kennyego zaczyna juz kluc w oczy. No chyba ze to on zna tajemnice Geralda, choc osobiscie liczylem przez chwile ze to bedzie Ike ktory teraz bedzie szantazowac go grozac mu ujawnieniem jesli ten nie bedzie spelnial jego zachcianek
Zwrocilbym uwage na jeszcze jedna rzecz - w odcinku kilkakrotnie pojawialo sie stwierdzenie ze swiat jest kupką, a pare razy w sezonie nawiazanie do cynizmu Stana, na dodatek pojawia sie sugestia za Member Berries nie sa dzielem czlowieka. Moze wiec Matrixowcy z odcinka Ass Burgers nie mylili sie i swiatem rzadza roboty -kosmici z AI (albo kamienne potwory, niewazne, pi****l sie :D)
A odcinek... dalbym 7/10 moze 7,5/ tylko za pare ostatnich scen. Mimo wszystko sezon wciaz uwazam za lepszy od poprzedniego i majacy duzy potencjal, takze z niecierpliwoscia czekam na odcinek 4, dopiero za dwa tygodnie bo teraz przerwa :(
Dwa tygodnie do najbliższego odcinka, a ten był taki jak pierwszy - trudno obecnie mi ocenić przez zbytnią ciągłość fabularną.
Również uważam za błąd zbytnie eksploatowanie Garrisona. Rozumiem, że debata wyborcza była ostatnio wyjątkowo gorącym w USA tematem jednak nie widzę żadnej potrzeby robić trzy razy to samo w jednym odcinku. My, widzowie, wiemy jak bardzo twórców uwiera Trump, nie ma potrzeby tego podkreślać.
Gerald i podrasowani graficznie Duńczycy (Canada on Strike!) - dla mnie ten wątek póki co jest najbardziej godny uwagi ze względu na fajne nawiązania do nordyckiej kultury. Prawdziwego polowania na trolla się nie spodziewałem, może okazać się najbardziej zabawnym ze wszystkim.
Zagubione dusze są takim malutkim plusikiem, tak jak chwilowa przemiana Cartmana. Member Berries ciągle się rozwija, najwidoczniej wątek Abramsa przypadnie na ostatnie 2-3 odcinki.
"Również uważam za błąd zbytnie eksploatowanie Garrisona. Rozumiem, że debata wyborcza była ostatnio wyjątkowo gorącym w USA tematem jednak nie widzę żadnej potrzeby robić trzy razy to samo w jednym odcinku. My, widzowie, wiemy jak bardzo twórców uwiera Trump, nie ma potrzeby tego podkreślać. "
Jest potrzeba, tu nie chodzi o proste "Trump jest głupi, śmiejcie się z niego". Tu chodzi o zatrważająco realny element: Trump jest może i głupi, ale Clinton wcale nie mądrzejsza. Oni się przy tej alegorii absolutnie nie opowiadają po żadnej stronie. Moment, w którym Randy orientuje się, że zaczyna skłaniać się ku Garrisonowi to okrutnie prawdziwa aluzja do rzeczywistego stanu rzeczy.