O ile pierwszy sezon daje rade, o tyle moim zdaniem drugi(Szczegolnie od połowy) leci na łeb na szyje jeśli chodzi o jakosc. Podoklejane idiotyczne wątki jak ten z romansem Jamesa i blondynki od samochodu, albo drugi, juz totalnie bezsensowny i telenowelowy wątek z Benem Horne i matką Donny - No ludzie. Naprawde z niewymownym napięciem oczekiwałam już tylko usłyszec kwestie: "Jestem twoim ojcem!"
Już nie wspomne (a jednak) o scenie z Duchovnym przebranym za kobietke nabierającym Renaulta, który bezproblemowo go wpuszcza bo "to tylko dziewczyna". Ciekawe jakie IQ musialby miec ten osobnik aby sie na takie coś nabrac. Chyba 50.
Dobrze, że nie powstał 3 sezon bo rozgromiłby do konca wszelkie zalety tego serialu. Ja osobiście nie jestem nawet w stanie go obiektywnie ocenic - są takie sceny i odcinki, ktorym dałabym 9/10, ale są też takie, ktorym nie dałabym 2. Żeby nie wyjsc na ostatnią zrzęde - Zabójstwo Meggie, a przede wszystkim scena z olbrzymem mówiącym "To się dzieje znowu" jest po prostu świetna i na dlugo zapada w pamięc (Osobiście oglądałam ją już chyba 5 razy). Także pierwszy sen Coopera ze scenami z czarnej chaty i tanczącym karłem było dla mnie zapowiedzią świetnej rozrywki. No i niestety troche się zawiodłam.
Co do aktorstwa - Generalnie jest dobrze, niektorzy są troche drętwi, ale nie wyróżniają się specjalnie.
Moznaby powiedziec, ze serial jest po prostu przecietny i dac mu 6 albo 7 na 10. Ale dla mnie przeciętny nie jest - po prostu miejscami jest genialny, a miejscami kiepski. Dlatego przynajmniej jak narazie wstrzymuje się od oceny.
No właśnie i to mnie zachecilo do tego serialu ta cala historia z morderstwami. Muzyka naprawde piekna. Na razie jestem przy 3 odcinku 2 sezonu i dziwię się jednemu dlaczego ten serial ma tak wysoką ocene, trochę mi jeszcze zostalo ale na razie denerwuje mnie w serialu przedstawianie histori ludzi w tym miasteczku( fatalne te historyjki jak na razie) spodziewałem się że cały serial jeżeli jest tak kultowy będzie się opeirał non stop na głównym wątku( większośc pobocznych wątków to g.... mnie obchodzi) , no i ta kuzyneczka laury palmer identyczna a nie podobna :-(. Na razie nie wiem jak ocenic ten serial poczekam oczywiście do końca. Jedno jest pewne: piękna muzyka,fenomenalny Kyle MacLachlan, szalenie ciekawy główny wątek morderstwa, oby tylko te wszystkie wątki i postacie miały poważny związek z główną fabułą serialu bo jeśli nie za bardzo to dziwię się ocenom tego serialu( ten miłosny wątek Shelly i Bobbiego beznadzieja). A i jestem pod wrażeniem roli Don S. Davisa a odcinek 2 sezonu drugiego na pewno oglądali twórcy serialu Gwiezdne Wrota, niesamowite. No cóż jak już obejrzę cały serial wystawię ocenę.
O kultowości tego serialu stanowi właśnie to, z czego ty robisz zarzut. Ten serial ma właśnie taki być, ma być mieszanką różnych gatunków. Należy zauważyć, że całość tak naprawdę jest utrzymana w konwencji telenoweli. Prawda jest taka, że najgorszy fragment serialu dopiero przed Tobą. Co do oceny, jest ona jak najbardziej zasłużona, chociaż nie dziwię się ludziom, którzy Twin peaks oglądają po raz pierwszy dopiero teraz, kiedy kino pokazało już niemal wszystko, dla tych osób może serial nie robi takiego wrażenia, jakie robił na początku lat 90-tych. Twin Peaks jest specyficzne, ale z pewnością na długo zapada w pamięć.