Twin Peaks to dla mnie arcydzieło. Serial, który jest dla mnie osobiście jedną, spójną całością i wolę myśleć o nim raczej jak o "filmie w odcinkach". Słowo "serial" brzydko mi się jakoś kojarzy... Jedlice Douglasa na wietrze, szum wodospadu, ciepły placek z wiśniami, zapach czarnej, gorącej kawy, chłód lasów i rześkie powietrze, pohukiwanie sowy, czy stukot dzięcioła... Twin Peaks. Należę do tych zboczeńców, którzy przyznają się otwarcie do fascynacji tym filmem. I jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Od pierwszej emisji na początku lat 90 w TVP. Ile razy pisało się do stacji telewizyjnych z prośbą o ponowną emisję. Po latach posłuchali. A teraz i można sobie TP zakupić na DVD z polskimi napisami i opcją lektora (choć jak zwykle Polak wszystko spieprzy - jakość dźwięku sezonu 2 to 2.0!). Często (raz w roku/dwa razy w roku) wracam do tego tajemniczego miasta położonego na północy stanu Waszyngton, tuż pod granicą z Kanadą... Każda postać w tym filmie jest wyjątkowa, specyficzna, dobrze zagrana. Wszystko jest dopracowane. Remake byłby w tym przypadku zbrodnią. Szkoda, że nie udało się zrealizować sezonu 3, który to jak wiadomo był w planach. Ujawniono nawet co miało się dziać w nigdy nie nakręconych epizodach - dużo mistyki, zmagania Coopera ze "sobą". Szkoda. Kilka lat temu był plan nakręcenia nowych odcinków, ale i to zakończyło się fiaskiem. Gdyby Lynch, Frost i oczywiście Angelo Badalamenti znów się spotkali... Większość aktorów nadal żyje.
wierzę że magia obrazu i muzyki znów zadziałałaby, gdyby Panowie się spotkali. Byłabym w stanie nawet zaakceptować brak BOBa i mr.Briggsa na tę okolicznosc. Może z okazji 25lecia serialu przygotują niespodziankę dla swoich fanów? Byłoby to swietne nawiązanie do snu Coopera ( i Laury)...Na dzien dzisiejszy pozostaje cieszyć się tym, co już zostało nakręcone. Przy okazji też wyznaję że mam fiksa :) Jak skończe ogladać drugi sezon zaczynam od początku i jeszcze do tej pory się mi się nie znudziło ani trochę wracać co Twin Peaks. Po pierwszej emisji w telewizji strach się mieszał z fascynacją ( z przewagą tego pierwszego - przed snem uporczywie wracał widok Boba skradającego się do Maddy w mieszkaniu Donny). Z wiekiem strach został oswojony, ale reszta pozostała bez zmian:fabuła tak samo wciąga, żarty tak samo smieszą. Mistyczna aura Czarnej Chaty fascynuje niezmiennie od lat. Diagnoza: magia Twin Peaks działa na mnie nadal:)