Tylko pierwszy, pilotowy odcinek był sensowny, ciekawy, z polotem, klimatem. Im dalej w las z odcinkami, tym gorzej. Historia jest totalnie absurdalna i nie przeszkadzało by mi to, gdyby była jakoś zamknięta, wyjaśniona w ostatnim odcinku serialu, a tego nie uczyniono. Nie odpowiedziano na najważniejsze pytania, które sprawiły, że przemęczyłem się oglądając serial do końca. Jeśli ktoś mógłby mi odpowiedzieć na niektóre z nich, np. kim był w końcu Bob i inne postaci z czarnej chaty, dlaczego to Lloyd w końcu zabił Laure (tzn. dlaczego akurat jego opętał Bob), dlaczego Bobowi zależało na tym dziwaku Cooperze i dlaczego pojawił się Bob przy śmierci Joyce? A już totalnie nie wybaczalne jest stworzenie tak głupich, infantylnych i płytkich postaci. Siedzi powiązań głównych bohaterów są tak pogmatwane jak w 'Modzie na sukces". Najbardziej śmieszą mnie przedstawieni w tym serialu nastolatkowie (17,18 lat), którzy już w tym wieku mają partnerów, paru kochanków, szkołe i prace oraz czas na rozwiązywanie zagadek, bądź pakowanie się w kłopoty. Serial zdecydowanie byłby lepszy i ciekawszy gdyby zagęścić w nim atmosferę, powyrzucać mega niepotrzebne wątki, które nic nie wnosiły do sedna sprawy, trzonu serialu. Nic mnie bardziej nie irytowało jak wprowadzanie niepotrzebnych, irytujących postaci 'na chwile'. A wątek ciąży sekretarki szeryfa to juz totalna pomyłka. Sam pomysł na serial był rzeczywiscie genialny, ale jego przebieg i realizacja pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie po tak świetnych recenzjach jakich się naczytałem. Bo im bardziej porypanie nie zawsze znaczy lepiej...
rany gdybym uważała, że tylko pilot miał sens w życiu nie męczyłabym się oglądając całego serialu. gratuluje podejścia do życia ;)
Lisitto... serial w mojej opinii jest rewelacyjny, mogę nawet napisać i będzie to zgodne z prawdą: jestem fanem tego serialu. Oglądam go już po raz drugi, spróbuję na razie trochę ogólnie pokazać Ci mój punkt patrzenia na ten serial w odniesieniu do Twoich zarzutów:
- "totalnie absurdalna historia"... oczywiście, że tak, ale to przecież atut... nie jest to serial obyczajowy, ani nawet po prostu kryminalny... to fuzja pewnych stylów, gdzie kryminał przeplata się w bardzo delikatnie (z umiarem i wyczuciem) z elementami filmu grozy, s-f, fatasy, i często komedii...
- "mega niepotrzebne wątki"... to one właśnie budują klimat, wspomniałeś o wątku ciąży sekretarki szeryfa... ta postać generalnie wzbudza we mnie sporą dawkę śmiechu i za każdym razem kiedy się pojawia jest z niej niezły ubaw...
- "serialowi nastolatkowie"... tu jest różnie... postacie Donny i Jamesa uważam za straszliwie słabe, ale mają istotny wpływ na rozwój wydarzeń... to, że potrafią sobie zorganizować czas, to już inna sprawa... przecież nawet Cooper sugeruje Audrey, że w jej wieku to był teraz w szkole na lekcji, co jest przecież taką trochę autoironią Lyncha... to nie są typowi nastolatkowie...
- "nie odpowiedziano na najważniejsze pytania" - z jednej strony jest w tym trochę racji, choć przecież najważniejsze pytanie (zwłaszcza dla bohaterów serialu) brzmiało: Kto zabiła Laurę Palmer? Poza na sporo pytań serial odpowiada, ale nie wprost, pozostając w sferze domysłów. Każdy może sobie sam odpowiedzieć kim był Bob... dlaczego zależało mu na Cooperze? bo agent specjalny był ucieleśnieniem dobra, prawości, szczerości i szlachetności (to prawda, że krystaliczność postaci jest tu zaakcentowana aż przesadnie, ale właśnie dlatego widać, że zło z lasów Twin Peaks atakuje swoich największych wrogów)...
Albo masz jedno oko (i to też nie do końca sprawne) jak Nadine, albo jesteś głuchy jak Gordon Cole.
"kim był w końcu Bob"
Złym duchem. To było jasno pokazane. Można było się zastanawiać czy to jakaś druga osobowość Lelanda, ale kiedy pojawił się po raz kolejny było oczywiste, że nie.
"dlaczego to Lloyd w końcu zabił Laure (tzn. dlaczego akurat jego opętał Bob"
Leland. W okolicach jego rodzinnego domu nie raz widywał Boba, więc najprawdopodobniej Bob tam lubił przebywać. Leland się na niego otworzył i dał opanować. To też było jasno i klarownie wytłumaczone.
"dlaczego Bobowi zależało na tym dziwaku Cooperze"
Bo był niemal jego przeciwieństwem.
"dlaczego pojawił się Bob przy śmierci Joyce?"
Josie. Bo pojawiał się przy wielu złych momentach.
"A już totalnie nie wybaczalne jest stworzenie tak głupich, infantylnych i płytkich postaci."
Postacie były super. W większości były oryginalne i różniły się między sobą.
"Siedzi powiązań głównych bohaterów są tak pogmatwane jak w 'Modzie na sukces"."
No i o to właśnie chodzi. To małe miasteczko. Wszyscy o wszystkich wiedzą, wszyscy wszystkich znają. Poza tym to, że wątki się łączyły (przynajmniej w pierwszej połowie) uważam za plus.
"najbardziej śmieszą mnie przedstawieni w tym serialu nastolatkowie (17,18 lat), którzy już w tym wieku mają partnerów, paru kochanków, szkołe i prace oraz czas na rozwiązywanie zagadek, bądź pakowanie się w kłopoty."
Laura - prostytutka, więc miała dużo partnerów, a czas na pracowanie w nocy.
Donna - miała tylko Jamesa, nie pracowała.
Audrey - nie miała partnera, kochanka, przez większość serialu. Pracowała u ojca po szkole, kiedy już przestała pakować się w kłopoty.
Mike - Miał tylko Nadine, nie miał pracy, nie pakował się w kłopoty.
Bobby - miał Laurę i Shelly. Pracę zaczął po śmierci tej pierwszej. Wydaje się, że rzadko chodzi do szkoły.
Shelly - chyba już skończyła szkołę.
James - miał Laurę, a po jej śmierci Donnę. Też rzadko chodził do szkoły, pracował po szkole.
Jeszcze jacyś nastolatkowie?
"powyrzucać mega niepotrzebne wątki, "
Zgodzę się tylko jeśli chodzi o drugą połowę serialu.
"Nic mnie bardziej nie irytowało jak wprowadzanie niepotrzebnych, irytujących postaci 'na chwile'."
j.w.
Zgadzam się ze wszystkim poza Laurą, bo też mnie uderzył jej napięty grafik. Do szkoły chodziła, pracowała w Jednookim Jacku, ale do tego jeszcze w perfumerii i rozwoziła posiłki. Spotykała się z Bobbym, Jamesem, Haroldem i Hornem (możliwe, że tylko w pracy), a z Leo i Renault robiła sesje do świerszczyka. Chodziła do psychiatry i nagrywała mu kasety. Miała też czas na Donnę, ćpanie i potyczki z Bobem. Można by się zastanawiać kiedy spała, a wiemy, że spała, bo miała sny.
Lisitto, widac, ze serial ogladales niezbyt uwaznie. Gdybys sie bardziej przylozyl, znalazlbys niemal wszystkie odpowiedzi.
Kim byl Bob? Bob to demon, ucielesnienie zla, jakie w kazdym z nas drzemie. Potrafisz odpowiedziec, czym jest zlo? To przeciez pojecie relatywne, to, co jest zlem dla ciebie niekoniecznie jest zlem dla innych. Bob to archetyp zla istniejacy w wiekszosci kultur i wierzen (demon opetujacy dusze), takie, powiedzmy, zlo totalne, w dodatku mordujace bez konkretnej przyczyny.
Dlaczego opetal Lelanda? Odpowiedz masz w serialu (koncowka pierwszego sezonu). Bob wszedl w niego, kiedy Leland byl malym chlopcem i chcial sie tylko z Bobem "pobawic". Dzieci nie rozrozniaja zla i dobra jak dorosli, nieodpowiednie zabawy z nieodpowiednimi ludzmi moga zaszczepic lub rozwinac w duszy dziecka sklonnosci do przemocy. Dzieci sa ufne i towarzyskie, ale wlasnie dlatego w pewien sposob samotne i "niedokonczone". To, jak potoczy sie ich zycie, kim sie stana w duzej mierze zalezy od tego, jacy dorosli maja na nie wplyw we wczesnych latach. Jak trafisz na takiego Boba, stajesz sie swirem- morderca na przyklad. Proste, nie?
Piszesz, ze Cooper byl dziwakiem. W tym caly jego urok! Ta postac ma cos z szamana, jego wzrok skierowany jest do wewnatrz "ja". Stara sie pojac istote zycia, duszy i dobra. Ale wcale nie jest taki krysztalowy, jak sie wydaje, ma swoje mroczne sekrety (nie pozadaj zony blizniego swego). Dlatego jako jedyny jest w stanie zdemaskowac Boba ale rowniez dlatego jest dla niego tak atrakcyjna i w koncu upolowana zdobycza. Cooper bal sie utracic Annie tak jak Caroline, i ten strach sprawil, ze przegral ( Hawk mowi w jednym z odcinkow: jesli wejdzesz do chaty z niedoskonala odwaga, stracisz dusze).
Bob pojawil sie przy smierci Josie, bo przyciagal go strach. Wyjasniono to w serialu (koncowka drugiego sezonu).
Powiazania miedzy bohaterami sa pogmatwane. Oczywiscie, ze sa, jak to w zyciu. Jesli nie spedzasz swojej egzystencji tylko przed kompem i masz kontakt z, ze tak powiem, "zywymi", powinienes wiedziec, ze emocjonalne wiezi z innymi ludzmi rzadko kiedy sa tylko i wylacznie latwe, proste i przyjemne. Ludze roznia sie od siebie, jedni mniej inni wiecej, co powoduje emocjonalne (i nie tylko) spiecia miedzy nimi.
Postacie nastolatkow wcale nie sa "nienaturalne" sa tylko odrobine bardziej niz w realu "skondensowane". Mlodosc to czas testowania zycia metoda prob i bledow, robienia wielu przeciwstawnych sobie rzeczy naraz.. Rzadko ktory nastolatek wie, co chce w zyciu robic, kim chce byc. Ma swoje marzenia i pragnienia, ale ksztaltuje swa przyszlosc w miare mozliwosci, jakie ma. Wiec wychodzi to roznie.
"Niepotrzebne watki" sa w tym serialu bardzo na miejcu, maja swoja role do spelnienia. Lynch pokazuje, ze w malym, cichym i na pozor nudnym miasteczku, ludzie sa tacy sami jak wszedzie. Niby wszyscy wiedza wszystko o wszystkich, ale w toku akcji okazuje sie, ze kazdy ma jakiegos trupa w swojej szafie. Ponadto Lynch wysmiewa w ten sposob rowniez owczesna Ameryke, w ktorej szalala moda na idiotyczne tasiemce telewizyjne (stad wlasnie wzial sie watek ogladania przez bohaterow "Invitation to love" i watek malego Nickie'go, watek ciazy Lucy, watek lokalnego konkursu pieknosci).
Na koniec moge Ci poradzic, zebys raczej nie siegal po inne filmy Lyncha. Koles ma ten sam charakterystyczny, surrealistyczny i lekko absurdalny styl w kazdym z nich, a to, jak widac, nie jest Twoja bajka. To ironista i kpiarz, ktory pod plaszczykiem nonsensu i dziwacznosci zawsze zadaje powazne pytania. W jego filmach fabula opiera sie nie na realizmie, a na logice wewnetrznej. Nie wylapales/as jej w "Twin Peaks", nie wylapiesz w reszcie. Polecam CSI, tam wszystko jest nieskomplikowane i zawsze konczy sie jak trzeba. Paradoksalnie, zupelnie inaczej, niz w zyciu.
I, mimo wszystko, pozrowienia!
Lisitto i aga-94, mniemam, że jesteście w podobnym wieku. Ja podbijam pod 30, pierwszy raz oglądałem ten serial w telewizji (mało z tego pamiętam i jeszcze mnie zapewne rozumiałem). Dziś obejrzałem ostatni odcinek i stwierdzam, serial jest fenomenalny. Wszystko co do zarzutów, które kierujesz do całości serialu wytłumaczyli Ci już biver7 , Zakrza i SMOK888- w 100 % zgadzam się z tymi użytkownikami i popieram bivera7 byś nie oglądał już twórczości Lyncha. Takie klimaty się czuje, albo nie.