PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37003}

Miasteczko Twin Peaks

Twin Peaks
1990 - 1991
8,5 118 tys. ocen
8,5 10 1 117718
8,6 55 krytyków
Miasteczko Twin Peaks
powrót do forum serialu Miasteczko Twin Peaks

Zdecydowanie warto.

ocenił(a) serial na 9

Serial monument. Nie żałuje ani jednej chwili spędzonej w tajemniczym miasteczku. Nie pamiętam żeby mnie jakikolwiek reżyser tak przyciągnął do swego dzieła jak Lynch. Serial uzależnia w stopniu niebezpiecznym dla zdrowia.
Wielka ilość wątków gdzie każdy przedstawiony jest za pomocą innej konwencji: horroru, kryminału, parodii, dramatu w odcieniu obyczajowym i psychologicznym, romansu, filmu drogi, komedii i wreszcie fantasy. Wątki idealnie przeplatają się i wzajemnie uzupełniają idealnie współgrając z główną zagadką.
Oddzielna sprawa to niesamowita liczba różnorodnych typów ludzkich. Każdy mieszkaniec ma jakieś swoje dziwactwa czy tajemnice. Postacie zagrane w sposób specyficzny i przekonujący. Jedne bardziej irytujące, inne mniej, jak w życiu.Wyobraźcie sobie że aktor grający Boba został zwerbowany w trakcie kręcenia pilota serialu, zupełnie przypadkiem, a mistyczne zło uosobione w jego zwierzęcym zachowaniu przeraża.
Postacie które mnie rozwaliły totalnie: Dale Cooper, Albert, Dick Tremayne, szeryf Truman, Andy, pieńkowa Dama:)
Muzyka to niepodważalny fundament tej produkcji. To właśnie ona wyznacza nastrój danej sceny:straszy, śmieszy czy wzrusza.Badalamenti i Lynch- ten duet działa cuda o czym możemy się przekonać z innych filmów Davida.
Odnośnie akcji: I sezon idealnie rozwija wszystkie wątki, nie zakańczając jednak żadnego, dlatego kolejny sezon musiał powstać, w II natomiast widoczne są pewne fabularne zagrania kręcone na siłę(takie odniosłem wrażenie), wydaje się że serial można by skończyć mniej więcej w momencie złapania fizycznego zabójcy Laury. Wprowadzenie psychopaty na scenę wydaje się wymuszone i dopiero w końcówce serial wraca do rozwiązania(poszerzenia?) głównego wątku.
David Lynch bardzo dużo przemycił z siebie w tym serialu. Dale Cooper to jego alter ego . Tak jak i on stosuje medytacje i wyznaje mądrości wschodu, kieruje się intuicją. Jest człowiekiem rozumiejącym ludzi i ich problemy jak nikt inny, wielki optymista zarażający swoją życiową energią innych, niezłomnie stojący na straży moralnych kategorii dobra i zła. Dale Cooper zyskał moją ogromną sympatię.
Kolejną wielką zaletą filmu jest jego warstwa obyczajowo psychologiczna. Szczere rozmowy które zdarza się prowadzić postaciom ujmują za serce, Lynch zna się na ludziach jak mało kto. Najpiękniejsza scena to ta podczas występu julee cruise w piosence "falling"
Metafizyczne zło przedstawione przez reżysera poraża grozą. Jednocześnie nosi znamiona uniwersalizmu; może dotknąć każdego niezależnie od zasad etycznych którymi się kieruje, dlatego jest tak niebezpieczne i nieprzewidywalne a w swojej istocie zwierzęce i odrażające, hołdujące najniższym instynktom.

ocenił(a) serial na 9
None200

Z wszystkim sie chyba mogę zgodzić (no może poza postacią Dicka która mi się nie podobała).
Co do Coopera, to nawet Lynch przemycił w tę postać swoje zamiłowanie do kawy i ciast owocowych. Tylko palenia papierosów chyba zabrakło :)

ocenił(a) serial na 9
addam23

Aha, może dodam jeszcze kto jest moją ulubioną postacią w Twin Peaks:
Leland! Niesamowita postać Te karuzela nastrojów. W ogóle genialnie zagrana rola.
Poza tym oczywiscie: Cooper W pierwszych odcinkach prawdziwy szok - tak niesamowicie zakręcona postać. Najwieksze wrażenie robi oczywiscie w 1 odcinku. Poxniej juz nie czlowiek przyzwyczaja.

Audrey - na poczatku filmu niesamowita postac. Dziewczyna kompletnie niezrównoważona psychicznie. Później strasznie tę postać zepsuli.

O Bobie i Karle (ale i - dziadku z hotelu) w ogóle nie ma co wspominać, bo to one najbardziej zapadają w pamięć. Pojawienie się Boba w serialu - kompletny szok. Do dzis trudno mi znaleźć bardziej przerażające sceny.
(znam ludzi, którzy do dzisiaj nie chce oglądać tego serialu z powodu karła - uraz psychiczny jeszcze z dzieciństwa wywołany przez serial :) )