Jak myślicie?. Materiał z drugiej książki skończą w następnym odcinku, a pozostaje jeszcze jedna.
Tak, będzie 2 sezon. Przez kolejne 10 odcinków będą gonić po lesie z bronią i co odcinek z minimum 50 abbys zabijać. W 3 sezonie opuszczą las i rozszerzą krąg polowań na całe Stany Zjednoczone, czy też raczej to co z nich zostało. No ogólnie pójdą w The Walking Dead tylko że z abbys zamiast zombie. No i tak aż do znudzenia lub produkcja serialu uzna, że jednak taka koncepcja nie jest aż tak atrakcyjna jak mogłoby się wydawać ;)
A tak poważnie, trzeci tom w jednym odcinku !?
Zanosi się niestety na jakiś poważny skrót.
Nie chciałbym tu spoilerować, gdyż przypadkiem usłyszałem o głównej treści trzeciego tomu, lecz ewentualny skrót, jeśli takowy oczywiście nastąpi, nawet by mnie jakoś specjalnie nie zdziwił, acz wolałbym aby ten serial potrwał dłużej.
Kwestia czy w tym 3 tomie jest materiału na cały 2 sezon? Bo skrót może się okazać dużo lepszy niż flaki z olejem przez kolejne 10 odcinków.
No i tu jest właśnie problem, to znaczy problem... hmm, może i nie problem, że pewnie nie ma tego materiału aż na tyle.
Niestety coraz bardziej zaczynam rozumieć, że to co oglądamy jest tylko i aż, ale przede wszystkim tylko serialem na podstawie powieści, a to "na podstawie" czyni zasadniczą różnicę, bo wiemy co to może pociągać ze sobą, skróty, przeróbki, czasem nawet zupełnie inaczej poprowadzenie jakiegoś wątku itd. Po prostu nie pozostaje nam nic innego, jak cierpliwie poczekać na zakończenie i zobaczymy jakie ono będzie, a osoby które już znają powieść, na pewno nie omieszkają się wypowiedzieć na ten temat i coś czuję, że raczej krytycznie ;)
Ja drugi tom planuję przeczytać na dniach jeszcze przed 9 odcinkiem. Z trzecim się wstrzymuję, bo chyba bardziej pragnę zobaczyć zakończenie serialowe i nie psuć sobie przyjemności tutaj.
Czytałam całą trylogię i mogę się założyć, że nie zakończą serialu na 1 sezonie. Widząc jak się kończy trylogia przypuszczam, że zamknąć 3 książki w pierwszym sezonie, a nowy sezon będzie już zupełnie inną historią - jeśli oczywiście nawiążą do epilogu jaki jest w książce :D Ja jak narazie jestem zawiedziona serialem i tym jak wiele rzeczy zmienili, już sama postać Pam mnie doprowadza do szału :D
Ja właśnie kończę czytać drugi tom, wedle mojego wcześniejszego postanowienia, aby przed 9 odcinkiem być już z nim zapoznany.
Postać Pam, która jak sama mówisz, doprowadza Cię do szału (nie dziwię Ci się ;) , to już w ogóle osobny temat trzeba by było jej poświęcić! ;D Ja tutaj czuję straszny zawód, gdyż tak jak jest przedstawiona w książce: piękna, młoda itd., a to co w serialu, to wiesz, czuję się wręcz ograbiony z emocji i przyjemności ;) Poza tym ta książkowa to trochę większa krejzolka i jeśli pamiętasz, to świetny był jej tekst o tym dlaczego pragnie krwawych igrzysk, że pewnie przez okres :D
Mówiąc już trochę poważnie, to dziwnie mi się czyta książkę - czyli tę wersję, bo cholera ciężko mi się wyrwać z tego, co już zobaczyłem, a tym samym czytać w oderwaniu od tego. A tak niestety czytam kolejne wydarzenia i czuję dziwny rozdźwięk, że tak dużo rzeczy się nie pokrywa, tak bardzo niektóre są zmienione. W głowie mam już konkretne obrazy tego co było i jak było, a treść idzie w inną stronę. Co tu dużo mówić, właściwie co by kto pierwszego nie zrobił, czy najpierw zabrał się za czytanie, a potem za oglądanie, czy też odwrotnie, to na dobrą sprawę trzeba i jedno i drugie zrobić, gdyż tak różnie jest to przedstawione. Początkowo gdy wystartował serial i czytałem tutaj opinie osób, który już były po lekturze, to nie zdawałem sobie sprawę, że to aż inaczej można zrobić serial. Wydawało mi się, że najwyżej jakieś skóry będą tym, co obie te wersje będzie różnić. A tu tymczasem... no... duże zdziwko ;)
Ale tak poza tym, książka bogatsza, ale serial mimo wszystko jest bardzo fajny, gdyż przynajmniej ta zmieniona fabuła ma ręce i nogi i przebieg wydarzeń jest logiczny, choć inny.
I wiesz, pojawiają się wątpliwości, czy uda się to zamknąć w jednym sezonie, czy nie (bardziej głosy, że nie). Lecz chyba jednak zamkną to w tych 10ciu odcinkach i albo tworząc inne zakończenie, niż w książce (tego jeszcze nie znam, więc nie zdradzaj), albo będzie bardzo duży skrót.
No zobaczymy ;)
Powiem tak, będąc po lekturze książki i po tym pięknym jednozdaniowym epilogu uważam, że jeśli stworzą inne zakończenie to kompletnie zepsują wszystko, bo mogą zamknąć sobie fajną furtkę. Tzn. już sobie ją trochę zamknęli, bo jak wiesz w książce występuję powiedzmy "oswojony" abik Margareth, który może odegrać bardzo ważną rolę jeśli powstanie 4 część książki i tutaj jej zabrakło niestety, więc z zakończeniem może być różnie.
Co mnie trochę denerwuję to to, że pozbawili nas wspomnień Ethana z czasów jak był więziony w Afganistanie, bo można by fajny odcinek na tym zbudować, to, że nie ma retrospekcji tego jak oni byli wprowadzani w tej stan wstrzymania i jak wielka ceremonia to była, czytając o igrzyskach wyobrażałam je sobie w stylu tego, co działo się w filmie "Noc oczyszczenia", spodziewałam się nawet, że trochę od nich zgapią a tutaj taka kpina, denerwuję mnie, że w serialu pokazane jest, że oni do siebie szepczą a tak naprawdę w książce nawet na dobrą sprawę szeptać nie mogli, Ethan wyznawał Teresie wszystko podczas, gdy się kochali, wszystko było tak bardziej zakonspirowane, dużo mi brakuje, bo mogłabym wymieniać i wymieniać, więc na dobrą sprawę odchodzę od porównywania tego, bo stwierdziłam, że serial i książka opowiadają zupełnie inną historię, mają ten sam zarys, prawdopodobnie dążą do tego samego zakończenia, ale droga jaką przechodzą jest zupełnie inna :D
Ja mam głupi nawyk - jeśli zobaczę, że coś jest na podstawie książki to najpierw kupuje książkę a potem dopiero zabieram się za serial/film, do książek na pewno wrócę nie raz a do serialu niekoniecznie :D
Te wspomnienia Ethana z Afganistanu bardzo pasują mi do tego, czym kierował się Crouch pisząc Wayward Pines. Mowa tu o poszukiwaniu klimatu podobnego do choćby Zagubionych. W LOST bowiem było to bardzo ładnie pokazane, kolejne postacie, ich historie, każda miała poświęcony osoby odcinek, a dzięki temu stawały się bliższe widzowi, a i dawały całości pełność. Pomyślmy, że w LOST nie byłoby tego wszystkiego, tylko wydarzenia na wyspie i jakieś pojedyncze mgliste nabąkiwania do przeszłości... Byłoby ubogo. Tak się niestety stało w przypadku naszego serialu.
Co do igrzysk, to choć w książce są one bardziej przedstawione, to mnie akurat nie zmartwiło to, że w serialu stosunku mało miejsca zostało temu poświęcone (właściwie tyle co trzeba, aby mieć wyobrażenie o tym, co grozi wobec niesubordynacji). Ja bowiem nie jestem fanem "Nocy oczyszczenia" ;) , choć sam pomysł uważam za ciekawy, a najbardziej dlatego, gdyż w sposób nieunikniony wiąże się to z innym wyobrażeniem cywilizacji, niż ją znamy. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby taka noc mogła mieć obecnie gdziekolwiek miejsce. Ale to już osobny temat ;)
A wracając do Wayward, już nawet nie będę mówił, że szkoda, że "wycięli" tę scenę miłości Ethana z Teresą - tak pięknie i obrazowo opisaną, jak w najlepszym erotyku ;) , gdyż wobec tego, na co został postawiony nacisk, trudno by było znaleźć dla niej miejsce i niestety nie pasowałaby do koncepcji prowadzenia akcji i wydarzeń zaproponowanej w serialu. I bardzo zgodzę się z Tobą, że już właściwie traci sens dokonywanie porównań, gdyż za dużo jest różnic. Fajnie by było, aby po zakończeniu serialu, może ktoś tu się pokusił o stworzenie wpisu na blogu - takiego jakby dokonania równoległego streszczenia obu tych wersji, to wtedy najlepiej byłoby widać, jak już od samego niemal początku ich drogi się rozchodzą.
p.s. a Twój nawyk nie jest głupi, tylko racjonalny ;p i ja taki często nie jestem ;)
Też nie jestem fanką "Nocy oczyszczenia", obejrzałam bardziej z ciekawości niż dlatego, że zainteresował mnie ten film. Z jednej strony rozumiem, że gdyby dodali i Afganistan, i igrzyska to ten serial mógłby być za bardzo drastyczny, ale z drugiej strony to miasteczko potrzebowało tych paru godzin, żeby się "wyżyć", żeby przez chwilę nie być idealnym i móc dać ujście tej agresji, oczywiście nie wszystkim w książce się to podobało, ale 3/4 ludności było szczęśliwe mogąc celebrować ten dzień.
Ciekawe też było to jak oni wycinali te czipy, jak działały kamery, jak Ethan pytał się Teda o martwe punkty, a tutaj mi brakuję takich "technicznych" rzeczy. No i nadal nie mogę przeżyć Pam, sadystka, była narkomanka, która uciekła od rodziców, która była bardzo drastyczna, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że chora psychicznie, a tutaj nagle bierze stronę ludzi i jest taka bardziej miła i wg.
Jestem ciekawa bardzo Twojej reakcji na 3 tom, ja dopiero w połowie książki doznałam olśnienia, co tak naprawdę znaczą tytuły tomów, wcześniej jakoś nie zwracałam uwagi :p Całą trylogię przeczytałam w tydzień, ostatni tom w parę godzin pochłonęłam, minęły prawie 2 tygodnie od tego czasu, a mi nadal siedzi w głowie zakończenie i nadal szukam w necie jakiś informacji o tym czy będzie 4 tom, bo przecież ta historia nie może się tak skończyć :p Ale nic już nie mówię, bo powiem za dużo :D
No dokładnie z ciekawości obejrzałem tę/tą noc, ale już nie byłem na tyle ciekawy, aby obejrzeć kolejną część. Mniejsza z tym filmem ;)
Mam takie samo zdanie co Ty, gdy mówimy o tej drastyczności i bardzo prawdopodobne, że to mogło być jednym z powodów, dlaczego serial wygląda tak a nie inaczej i zrobiono z tego niemal Pegi 3 (no może powiedzmy pegi12 ;)
No ale poważnie, to co rzuca się w oczy, to brak scen walk z abbys (choćby tej Ethana z jednym z nich, co się niemal skończyło zeżarciem naszego bohatera). Brakuje igrzysk - choć i tak zaskoczyło mnie to, że aż tak wprost pokazali, jak szeryf podrzyna gardło Beverly - pomijając, że w książce inaczej zginęła - no, została zamordowana. No i do kompletu brakuje scen seksu. Już nie mówię, żeby to jak Ethan kochał się z Teresą pokazać dokładnie, ale tutaj niestety w ogóle nie ma między nimi jakiejś większej czułości. I kurcze, fajnie to ujęłaś, mówiąc o tym "wyżyciu", bo właśnie coś takiego brakuje tutaj. A Pam, którą określiłaś niemal psychiczną, ja tam byłem łagodny dla niej i jedynie, a może i aż krejzolkę w niej widzę, która trochę mi się kojarzy z Jennifer z serialu "12 małp" (nie wiem, czy oglądałaś, ale no właśnie taka pomylona i odjechana była, no dobra, właściwie wyraźnie z brakiem piątej klepki, a i czwartej też nie miała w sumie.
Jedną z większych strat jest niewątpliwie inne zbudowanie postaci w serialu, pozmienianie wieku, wyglądu, nieoddania w pełni charakteru - choćby ta Pam, czy szeryf, który w książce wydawał się naprawdę budzić strach, albo przynajmniej duży respekt, a tutaj zaś taki niewydarzony trochę i nawet sympatycznie te lody wcinał, No a Ben? Przecież jego jest śladowo w książce, o kilka lat młodszy, więc i też pewnie nic mądrego nie miał do powiedzenia, ale tutaj jego postać właściwie od zera zbudowano, a że nie było specjalnie na jakiej podstawie tworzyć, więc taka drętwa mimoza z niego wyszła.
W tydzień 3 tomy, to ja mam zbliżone tempo, bo przeznaczam 2 dni na jeden i gdyby nie to, że wczoraj tu wpadłem,z przyjemnością poczytałem Ciebie, coś tam od siebie pobazgrałem, jeszcze dodatkowo ostatni odcinek Agentki Carter wczoraj był, to i już pierwszego dnia bym zamknął ten drugi tom ;p A tak to według harmonogramu, dzisiaj go skończę.
Nie posiadam się za to z radości, że tak bardzo gryziesz się w język, aby przypadkiem nie zdradzić mi zakończenia ;D
Chociaż wiesz, powiedzenie, że epilog jest jednozdaniowy.... oj nieładnie! bo i to już od razu uruchamia wyobraźnię i zaczynam na tej podstawie domyślać się zakończenia, trochę też w oparciu o inne tytuły, które miały podobnie zwięzłe zakończenie.
No ale poważnie ;) , nic mi na razie nie świta, chociaż już 10 rano się zbliża. Przychodzi też na myśl coś takiego, co było w Cube 2, że akcja działa się w teseraku, a tak naprawdę bohaterowie byli w swoistej hibernacji - leżąc szczelnie nakryci jakąś folią. Nie to, że takiego wyjaśnienia się spodziewam, ale po prostu różne rzeczy mi przychodzą do głowy, a że w niej pusto i dość przestrzennie, więc przeróżnych tych pomysłów znajduje tam miejsce ;)
Gdy tylko przeczytam 3. tom, to obiecuję, że Cię tu znajdę! i się nie wymigasz od słuchania tego, co mam do powiedzenia na ten temat ;)
A gdy mówisz o tych tytułach, to ja cały czas o nich myślę. Szum, Bunt, Krzyk.... W naturalny sposób nasuwają mi się niby proste wyjaśnienia. Szum - czyli taki szum w eterze,nie wiadomo o co chodzi itd. Bunt - czyli zbuntowanie się wobec tej niewiadomej. No a Krzyk... to takie danie upustu walce i odzyskanie wolności - jaka by ona mnie była. Można by to trochę pod Matrix podciągnąć. 1. część wiadomo - znajdujemy się w systemie. 2. podejmuje walkę. A 3. wydostajemy się na światło dzienne.
No dobra, też się jakoś nie chcę jakoś za bardzo głowić nad tym, bo mam to szczęście, że przede mną dopiero odkrywanie tej tajemnicy :D A nie że najpierw przeczytasz książkę, wszystko już wiesz i się za serial zabierasz. Eeee tak się nie robi, no ;p No kto to widział! ;D
Ja to rozumiem inaczej- Szum odnosił się do szumu ogrodzenia, Bunt, bo przecież ludzie dowiedzieli się prawdy i nie podoba im się to, co jest, a Krzyk, bo będzie bardzo dużo krzyku, cała książka zbudowana na emocji jaką jest ból i strach, a co robimy ze strachu lub bólu? Krzyczymy :D
Mi brakuje właśnie nawet tej głupiej sceny jak Ethan po seksie pokazał środkowy palec w stronę kamery, która jest nad ich łóżkiem :p Co do bliskości to tutaj rzeczywiście wszystko jest takie bezpłciowe, brakuje mi jakiś większych emocji między bohaterami.
Jeszcze nie znasz Pam z trzeciego tomu, więc może Ci się wydawać, że przesadzam, ale czytając ją, aż mnie czasem obrzydzenie brało, same Pilchera znienawidziłam po jakimś czasie. Zdenerwowało mnie to, co w serialu było powiedziane wprost, ale w książce nie do końca - on uważał siebie za Boga, uważał, że ludzie powinni być mu wdzięczni, ale cholera no za co? Za to, że rozdzielał pełne rodziny? Że zezwalał na mordowanie a w efekcie i sam zamordował? Że zamiast zachować się jak mężczyzna i przyjąć na klatę, że ludzie poznali prawdę, wolał wyłączyć ogrodzenie i skazać ich na śmierć, taki z niego Bóg!
Powiem Ci, że ja nigdy na podstawie tego, co się działo nie domyśliłabym się, że tak się zakończy, więc zazdroszczę Ci jeszcze tej niewiedzy, bo ja nadal nie mogę wyrzucić z głowy tej książki :p
Krzyczą baby ;p
Faceci co najwyżej łkają jak pisklęta, wrażliwi nawet na najmniejszy ból ;)
Wiesz hmm :), co do Pam, to nawet nie tyle uważam, że przesadzasz. Nie w tym rzecz, bo pewnie faktyczne jest mówiąc przewrotnie - "zdrowo" psychiczna ;) Mnie już chyba po prostu takie odchyły nie ruszają po pobycie w zakładzie psychiatrycznym ;)
No dobra... niestety nie chcieli mnie tam ;)
Mówiąc poważnie... Właśnie skończyłem drugi tom i się nieco zastanawiam, czy trzeciego już z rozmachu nie przyswoić. Skoro mówisz, że Tobie 4 godziny zajęło, więc ja pewnie w dwie go łyknę ;p No może w dwie 15 ;) góra zaokrąglając do pięciu, żeby już nie być lepszym ;)
Cieszę się, że wpadłem tu na Ciebie - i to w trakcie czytania, bo wiele z tego co powiedziałaś, rzuca mi pełniejsze spojrzenie na to wszytko, Tak doszedłem do sceny, ja Pilcher z Pam obeszli się z Alyssą, i tak sobie pomyślałem, "kurcze, gdzie tu w serialu ten Pilcher, który zadźgał córkę, co się przy okazji Bogiem mieni !?"
Widać uprzejmie go potraktowali i złagodzili nieco. Zresztą, wszystkich złagodzili, i jego, i Pam, i szeryfa Pope...
Dziwnie się czyta po serialu, gdyż odnosisz ważenie, że otrzymujesz wersję nie tylko bogatszą, ale i "bez cenzury" (już nie wspomnę o tym jak Teresa robiła dobrze Ethanowi, zresztą i sama też przyjemnie jęczał z rozkoszy, i to już jest oczywistą zbrodnią, że nie uświadczyliśmy tego w serialu ;D
Wobec tego co mówisz, to chciałbym aż ambitnie powiedzieć, że już tyle różnych filmów/seriali widziałem, że żadne zakończenie mnie tu nie zdziwi i przy drobinie wysiłku, może bym wpadł na nie. Ale nie powiem tak, gdyż czuję, że będę zaskoczony - i mimo wszystko, a i bardzo chcę być zaskoczony, bo dzięki temu moja wiara w to, że widza/czytelnika można jeszcze czymś zaskoczyć, odżyje. Wiesz, bardzo lubię tytuły sci-fi - z naciskiem na sci. Ale też nie tylko takie. Zakończenia mogą być naprawdę przeróżne. Nadzieje na to, że to będzie unikalne daje to, że Crouch wiele lat się głowił nad czymś niezwykłym.
No w każdym razie intrygujące są te liczby 1964, 1972, 1993, 1998... ;)
Właśnie mam za sobą tak 4/5 trzeciego tomu, czyli już bardzo blisko końca. I na razie na dzisiaj przerwa na 9 odcinek ;) A czy zdecyduję się najpierw doczytać do końca, czy obejrzeć ostatni, to jeszcze nie wiem co we mnie przeważy. Trochę też uzależniam to od tego, co będzie w tym dzisiejszym, gdyż czuję, że może to trochę powiedzieć, czego się spodziewać w ostatnim oraz czy aby na pewno zakończenia będą takie same. Zaczynam mieć co do tego wątpliwości.
W każdym razie, póki co książkowego zakończenia zupełnie się nie domyślam. A jeśli pytałaś o reakcję na trzeci tom, to mniej więcej tak go już sobie wyobrażałem, gdy było jasne, że abbys wtargną do miasta.
ech... Ten serial po prostu wywraca do góry nogami powieść! :)