PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=677970}

Miasteczko Wayward Pines

Wayward Pines
2015 - 2016
7,0 12 tys. ocen
7,0 10 1 12423
5,0 9 krytyków
Miasteczko Wayward Pines
powrót do forum serialu Miasteczko Wayward Pines

Film a książka.

ocenił(a) serial na 6

Pytanie do osób, które czytały książkę - czy tylko ja jestem zawiedziona tym jak wygląda "ekranizacja" trylogii? Książki nie są jakimś wielkim arcydziełem, ale szybko się je czytało, przedstawiły fajną historię, po ostatnim tomie nadal mam mętlik w głowie i niedosyt. Żeby jakoś zapełnić dziurę po tym epilogu usiadłam do serialu, a tu niespodzianka - serial to zupełnie inna historia niż książka. Oglądam, bo oglądam, ale jakoś nie jestem nim zachwycona, nie popadłam w nie wiadomo jak wielki zachwyt. Wiadomo nie można się spodziewać, że będzie idealnie odwzorowany, ale kurczę, patrząc na to jak wygląda serial a książka nigdy nie powinno widnieć "na podstawie" w informacjach, co najwyżej - informacja w ciekawostkach, że koncepcja miasteczka jest z tych książek. Rozmawiając z innymi osobami, które czytały książki a potem oglądały serial dowiedziałam się, że nie tylko ja mam takie odczucia. A abiki? O mamo, śmiać mi się chcę jak je tutaj widzę :D Jak tam Wasze odczucia?

ocenił(a) serial na 9
_eM_

Rozumiem że temat dla ludzi co przeczytali książkę? ;)
Bo fajnie by było jakbyście napisali kilka różnic, ja "czytelny" nie jestem ale często mnie ciekawi co tam było w tej książce że ludzie są zawiedzeni filmem/serialem.
Napisałaś o różnicy abików, jaka jest różnica między nimi? (książka/serial)

ocenił(a) serial na 6
dziachanello

Nie tylko dla ludzi czytających książkę, ale jestem ciekawa po prostu, czy ktoś jeszcze podziela moje zdanie :D

Jeśli chodzi o różnicę to napisze coś co już wcześniej napisałam w jednym z wątków tutaj na forum - książka i serial przedstawiają tą samą koncepcję, prawdopodobnie serial dąży do tego samego zakończenia jakie jest w trylogii, ale droga jaką pokonują po drodze bohaterowie jest kompletnie inna.

Mogłabym tu wymieniać takie czysto kosmetyczne rzeczy jak to, że Ben miał 9 lat, Theresa była blondynką, Pam miała 20 lat i nie była siostrą Pilchera, a dziewczyną, którą przygarnął, ale nie wiem czy interesują Cię takie pierdółki :)
Szokiem samym w sobie była jego relacja z Beverly, która notabene nie została zabiła w książce przez szeryfa, a przez ludzi. Pomogła uciec Ethanowi ze szpitala, schroniła się z nim w krypcie na cmentarzu, tam wycięła mu czip i opowiedziała swoją historię i jak tutaj trafiła, odpowiedziała o tym, że istnieje grupa wędrowców, która opuściła miasteczko, ale nigdy już nie wróciła, potem rozdzwoniły się telefony i stąd wiedzieli, że zapadła na nich wyrok. Prawie wszyscy mieszkańcy miasteczka wyszli na ulicę przebrani w najróżniejsze stroje i poszukiwali uciekinierów, gdy dobrali się do Beverly część z nim zaczęła ją okładać najróżniejszymi przedmiotami. Ethan skrył się w budynku, potem zamordował mężczyznę, który na niego napadł i z jego maczetą wyszedł cały czas kierując się w stronę ogrodzenia, która tu w serialu jest zaraz obok, a w książce było nieco bardziej oddalone od miasteczka i domów. Przez 1/3 książki Ethan wędruje lasem i tam pierwszy raz spotyka abiki. W książce opisane jest tak - stworzenie miało krótki tułów. Długie nogi, jeszcze dłuższe ręce, zakończone szeregiem czarnych szponów. 45, może 50 kilogramów. Żylaste. Silne. Przede wszystkim zaś człekokształtne, skóra w słońcu przezroczysta jak skóra mysiego noworodka, pokryta siatką niebieskich żyłek i czerwonych tętnic, na prawo od środka ciężkości pulsowało różowe serce. (...) Niewielki łeb stwora pochylił się do ataku, stworzenie charczało, tocząc krwawą ślinę z ust pozbawionych warg, kremowe oczy utkwiło w celu. (Dodam, ze cuchnęło zgniłym mięsem przyprawionym zatęchłą krwią). (...) Duże nozdrza jak kratery. Drobne, matowe oczka. Bezwłosa głowa obleczona tak cienką i napiętą skórą, że widział, gdzie kości czaszki łączyły się ze sobą jak fragmenty układanki. Dziąsła z podwójnymi rzędami drobnych, ostrych jak brzytwa kłów. " Taki opis tam widnieje i czytając to w nocy czasem dreszcz przechodził na myśl o tych stworach :p Kolejna rzecz - Ethan wspiął się na jakąś skałę i tam zauważył jakąś blaszaną konstrukcję, gdy do niej dotarł okazało się, że to szyb wentylacyjny, szedł tym szybem bardzo długo aż znalazł się w pomieszczeniu, jak się potem okazało to była superstruktura, czyli całe "centrum dowodzenia" miasteczkiem. Tam Ethan dowiedział się czym naprawdę ono jest, uczestniczył w mordowaniu szeryfa, zgodził się pracować dla Pilchera i ochraniać ludzi przed abikami. Po powrocie do miasteczka oczywiście nie mógł mówić o co chodzi itd, czemu przyjął posadę szeryfa. Jego zadaniem było wyuczenie się na pamięć wszystkich akt mieszkańców miasteczka i doglądanie ich. Kolejna rzecz - w książce nigdy nie było opisane jak wygląda szkoła, dzieci nie mogły mówić o tym, co tam się dzieje, a kiedy jeden z rodziców wtargnął na teren szkoły odbyły się igrzyska, gdzie został zamordowany. Był tylko taki urywek gdzie Ben powiedział, że Ethan nie jest jego prawdziwym ojcem, że jego ojcem jest ten, który opiekuje się tym miasteczkiem, czyli Pilcher. Następna rzecz, nigdy nie było żadnej bomby, żadnej ciężarówki, niczego takiego. Oczywiście było zgrupowanie ludzi, którzy powiedzmy, założyli pewien sojusz, ale nie byli groźni. Wyjmowali czipy w domu i wymykali się do jaskini gdzie przebierali się w suknie i garnitury, słuchali muzyki, pili alkohol, który sami zrobili i opowiadali o tym kim byli przed trafieniem do Wayward pines, kogo opuścili i za kim tęsknią. Pilcher dowiedział się o tej organizacji, jego córka do niej należała i po tym jak on i Pam ją zamordowali (nie wiem czy dobrze zrobiłam pisząc to, bo nie wiem, co będzie dalej w serialu) i Ethan się o tym dowiedział miarka się przebrała i Ethan zrobił bardzo ryzykowny krok - wydał Kate i jej męża, aby zorganizowano "na ich część" igrzyska, ale podczas tych igrzysk wyznał ludziom całą prawdę o tym czym jest Wayward pines, pokazał im na dowód abika i gdy odpowiedział na wszystkie pytania i wszystko opowiedział Pilcher się wkurzył - wyłączył ogrodzenie i otworzył bramę.

Oczywiście to jest jeden wielki skrót, bo gdybym miała opisać mega dokładnie to bym siedziała jeszcze z 4h nad tym wpisem, i tak rozpisałam się już bardzo i nie wiem czy ktokolwiek dotrwa do końca :D Chętnie odpowiem na konkretne pytania, podyskutuje, wymienię spostrzeżenia :D

ocenił(a) serial na 9
_eM_

Dzięki bardzo, zarys książki wystarczający :) Trzeba zawsze pamiętać że to co na papierze jest zajebiste na ekranie może być flakami z olejem. Bez sensu by się oglądało przez 6 odcinków jak główny bohater biega po lesie. No i spory zawód z tego co wyczytałem w kilku wątkach (i tutaj) to Pam, przeciwieństwo książkowej bohaterki.

Jedno wiemy już napewno, Pilcher nie musi wyłączać ogrodzenia. Samo się wyłączyło ;)

_eM_

Dopiero się dowiedziałam, że ten serial powstał na podstawie książki i od razu zaczęłam szukać wątków na ten temat. Zawsze wolałam wpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć jej ekranizację. Gdyby na forum ludzie zaczęli pisać, że jest to zupełnie inna koncepcja, to bym się zabrała do czytania, pomimo tego, iż jestem na bieżąco, jeżeli chodzi o odcinki. Jednak z Twojego opisu wynika, że serial aż tak bardzo się od książki jednak nie różni. Owszem - jakieś szczegóły, ale koncepcja jest ta sama i podobny ciąg wydarzeń. Jestem pewna, iż książka była dużo lepsza, bo zazwyczaj tak bywa, ale - sądząc jedynie po Twoim opisie - akcja w serialu jest prawie taka sama, jak w książce. Mam nadzieję, że książka się na samym wyłączeniu ogrodzenia nie skończyła (?).

MMM777

Koncepcja jest ta sama, ciąg wydarzeń o tyle podobny, że zmierza w tym samym kierunku, wszystko osadzone w tych samych realiach, no ale powiedziałbym jednak, że w znacznym stopniu serial się różni i można by tych różnic wypisać przynajmniej stronę A4 - linijka pod linijką ścieśniając. Mówiąc najkrócej, w serialu otrzymujesz streszczenie i to jeszcze pozmieniane o np. inny wiek bohaterów, czasem inny wygląd, inna forma śmierci, zmieniona chronologia, jakiś wątek niemal zupełnie od zera stworzony, innego z kolei całkowicie brak... Jednocześnie czytając i oglądając (tak zrobiłem), można się zaplątać i ciężko się myśli o jednej wersji bez oderwania jej od drugiej.

paperski

Dlatego ja wpierw zawsze czytam, a potem oglądam. Nie chcę się pogubić właśnie :) Nie przypominam sobie za to, bym kiedykolwiek obejrzała ekranizację, która by nie odbiegała od książki. Zawsze są jakieś różnice :)

MMM777

Pogubić się nie pogubisz, aż tak trudno nie jest ;) To prawda, że ekranizacje zwykle odbiegają od powieści. Przeczytaj jednak Wayward, to potem powiedz skrzydlata, czy aż na takie różnice byłaś nastawiona ;p I tak i tak warto, bo dzięki temu otrzymujemy więcej tej ciekawej historii, przedstawionej w różny sposób.

paperski

Ok, skoro piszesz, że warto, to dodaję tę pozycję do swojej listy "do przeczytania" ;) A Ty co teraz czytasz? I czy obejrzałeś już serial do końca? Ja wczoraj obejrzałam ostatni odcinek :P

MMM777

Powoli się przymierzam, aby sięgnąć po "Nocny pociąg do Lizbony" (Pascal Mercier), bo ponoć wiele mądrych myśli tam jest, takich trochę dla osób, co to lubią filozoficzne podchodzić do życia i się pozamyślać ;) Film też już nawet powstał nie tak dawno.
I skrzydlata nie pytaj mnie czy już obejrzałem ostatni odcinek. Umarłbym, jakbym nie zobaczył i w tym momencie już niestety nic bym nie mógł do Ciebie napisać ;)

Zakończenie może i ciekawe, ale nie takiego oczekiwałem. W każdym razie, podczas oglądania, to tak jednym okiem na przemian doczytywałem zakończenie książkowe, bo tak celowo sobie zostawiłem na wczoraj kilkanaście stron. Ale jak już Ethan się uśmiercił, to było jasne, że w serialu czeka nas zupełnie coś innego. I tak trochę pojechali z tą końcówką nieco na aferę, aby się zrobiło intrygująco ;) A ten pomnik Pilchera, to mógłby konkurować z naszymi naszego Papieża i wręcz nawet dostrzegłem podobieństwo tych dwóch osób. No nasz Karol wypisz wymaluj! ;)

Zdradzę Ci coś, że marzy mi się odległa przyszłość. I może niekoniecznie z abikami po drogiej stronie płotu, ale na pewno inny świat, niż ten nam właśnie znany. I tylko Ty i ja i poczucie, że nic więcej nie ma znaczenia, wszystko jest nieważne, czas płynie sobie leniwie, a beztroskość nie ma końca...

paperski

"Nocny Pociąg do Lizbony" jest na mojej liście :) Ja dopiero co skończyłam czytać "Strasznie Głośno, Niesamowicie Blisko" (Johnatan Safran Foer), po czym obejrzałam film. Już dawno chciałam go obejrzeć, ale oczywiście zwlekałam z tym, by przeczytać wcześniej książkę :) Nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła ;) I - o dziwo - film mi się bardziej spodobał, niż książka, a to się bardzo rzadko zdarza. Było sporo różnic i ekranizacja jednak była dla mnie bardziej do przyjęcia, szczególnie końcówka. Ale to może dlatego, że wolę jednak happy endy, jak to baby zazwyczaj :P

Mi się właśnie ta końcówka w serialu nie bardzo spodobała. Jaka była w książce? :D

Bardzo poetycko się u Ciebie zrobiło pod koniec ;) Mi również marzy się taka odległa przyszłość :) Między innymi dlatego tak mnie ciekawią książki i filmy o takiej tematyce. Lubię różne gatunki, ale fantasy i sf najbardziej do mnie przemawiają. Ta beztroskość, o której piszesz jest czymś, co najbardziej mi się marzy. Niestety to niemożliwe...

MMM777

W książce Ethan nie zginął, zginęła za to Pam (została zastrzelona przez Haslera, któremu udało się powrócić do miasta. A zabił ją, gdy ta chciała zastrzelić Teresę i Bena). A Pilchera wygnali poza mur i wiadomo, kto tam na niego czekał. A kończy się tym, że Ethan, Teresa i reszta zahibernowali się. Zaś po 70 tysiącach lat Ethan otworzył oczy.
I tym sposobem już nawet nie musisz czytać ;)

Ja bardzo lubię sajfaj, z naciskiem na takie, które teoretycznie mogłoby być kiedyś możliwe - choćby nawet za setki lat.
Czasem sobie wyobrażam, że mieszkam na takiej wyspie jak w LOST, w takiej osadzie gdzie byli Ben, Juliet i inni. Byłoby tak beztrosko...
Wiesz... obecny świat coraz mniej mnie interesuje, te wszystkie wojny, konflikty, terroryzm, upadki gospodarcze kolejnych państw, cała ta wyreżyserowana polityka... Media nas tym karmią z każdej strony o każdej porze dnia.
Ja mówię im i temu NIE.
Zakładam na uszy słuchawki i mnie nie ma dla świata.

paperski

W takim razie książkowa końcówka bardziej mi się podoba :)

Wow... Aż brak mi słów, bo dawno nie spotkałam nikogo, kto by miał takie samo spojrzenie na świat, jak ja i marzyłby o podobnych rzeczach. Nie sądziłam, że to możliwe ;)

użytkownik usunięty
_eM_

Ja ogólnie jestem wszystkim zawiedziona. Książką też, bo liczyłam na jakiś zaskakujący plot twist, a autor poszedł po najmniejszej linii oporu. W sumie od początku dziwiłam się czemu doktorek nie wpadł na podobny pomysł, widząc jak wygląda sytuacja na zewnątrz.

ocenił(a) serial na 5
_eM_

Nie czytałem knigi. Uważam fabułę serialu za niespójną. Uważam, że narracja w serialu też jest bardzo niespójna. Uważam, że serial źle zmontowano i źle wyreżyserowano. Uważam, że fabułę "pocięto" w sposób chaotyczny. Zakończenie jak u nastolatka z aspiracjami pisarskimi, który znudził się swoim dziełem. Gdy rozbudowujemy wstęp a następnie gdy rozbudowujemy rozwinięcie, to zakończenie również musi być odpowiednio rozbudowane, spuentowane i zawiązane.
W tym serialu wstęp zajął twórcom ponad 4 odcinki. Rozwinięcie ponad 5. Zakończenie to w zasadzie ostatnie 5 minut. To jest elementarny błąd w sztuce opowiadania.

Tematyka? Science fiction, podgatunek: fantastyka socjologiczna. Ale tego potencjału nie wykorzystano odpowiednio. Stworzono dość "prymitywne" środowisko czyli tzw. świat przedstawiony. I autor nie umiał przekonująco uzasadnić istnienia takiego świata. Popełniono cały szereg błędów logicznych, począwszy od tych nieszczęsnych 2000 lat, który to okres dla ewolucji jest niczym. Nie sportretowano postaci wystarczająco wiarygodnie psychologicznie. Wymyślono jakieś bzdurne reakcje społeczne.

Serial miał jednak swoje przebłyski. Początkowo wydawało się, że buduje ciekawy "klimat", czy jak to nazwać. Aktorzy byli prowadzeni poprawnie, choć oczywiście niekonsekwentnie. Daję wysoką szóstkę, bo uważam, że na tle durnych młodzieżowych seriali sf ten wypada "nieźle".

Jest ogólny niedosyt z powodu marnego zakończenia i z powodu niewykorzystanego potencjału. Tę historię można było opowiedzieć lepiej, ale zawiedli reżyserzy, producenci wykonawczy i scenarzyści. Zakończenie w zgodnej opinii nie przyniosło widzom - za przeproszeniem - satysfakcji. Nie ma klamry spajającej całość w sensie fabularnym i realizacyjnym, zarówno w formie, jak i w treści.