Jak puściłam ten serial w tle, wszystko było okay. Jednak jak próbowałam się nad nim skupić to już gorzej. Naprawdę jest to konkurencja do "Zmierzchu" w tym jak bezsensowne rzeczy się tam dzieją.
Typ dzwoni i nagłos "tutaj TAJNY agent sił specjalnych". Główny bohater 1 sezonu jest po prostu... ugh, jest zdrajcą. Każda laska, której obiecał zapewnić bezpieczeństwo, umiera przez niego.
Niby taka bieda i nie ma jedzenia, ale na każdym stole jest niedopite wino lub piwo i jedzenie jak z marketu. Wszyscy są tacy przestraszeni, ale nawet się nie starają gdy udają, że szepczą albo kombinują. Typowe latają z miotaczami ognia w polu, jakby to wcale nie było zagrożenie pożarem. Jedna bohaterka umiera na 3 sposoby i dalej chodzi, bo jest potrzeba dla fabuły. Stworki potworki niby takie ponad ludzi, a jakoś ani nie skaczą, ani nie kombinują, ani nie kopią, i dają się zabić kamieniem przez 14-latka.
I mogłabym wymieniać.