Rzadko kiedy zdarza się aby ekranizacja podobala mi się jak książka i w tym przypadku jest tak samo. Gdybym wczesniej nie trafiła na książki i objerzała sam serial to film bardzo wciągnąłby mnie..Niestety każdy jeden odcinek to rozczarowanie bo maksymalnie okrojony, bo postacie inaczej wyglądają, jak choćby Pam no i serial nie jest dokładnym odzwierciedleniem książki tylko luźną interpretacją. Stephen King podobno osobiście nadzoruje ekranizacje swoich książek aby właśnie nie było rozczarowań..ja niestety jestem rozczarowana. Mogliby zrobić więcej odcinków na korzyść więkoszej dbałości o szczegoły..a może się czepiam? Nie..jednak nie, nadal tak myślę. Jestem wielką miłośniczką książek i gdy wiem, że ma wkrótce nastąpić ekranizacja to czuję się jakby czekała na prezent od Świętego Mikołaja a ponieważ wybitnie uwielbiam porównywac książkę do filmu/co czynię już raczej nieświadomie/ to jednak w tym serialu zbyt rażące jest okrajanie i pomijanie dosyć istotnych scen, lub wręcz zmienianie, jak na przykład śmierć szeryfa! Dobra, pomarudziłam :) i tak dalej będę oglądała :P
Marudzić to sobie możesz do woli, ale daj z łaski swojej ostrzeżenie o spoilerze, bo teraz to mi książkę spoilerujesz:)
Ogólnie poruszam się tu jak po polu minowym, bo wszyscy co chwilę rzucają jakieś info z prozy, nie biorąc pod uwagę faktu, że są tu osobniki takie jak ja, czyli najpierw oglądające serial, a później chcące przeczytać książki. Ja daję twórcom filmowym i telewizyjnym pełną wolność w adaptacjach, w końcu to ich wyobraźnia pracuje, zawsze mnie ciekawi percepcja innych, swoją wersję mam we własnej głowie :)
Jeszcze nikt nigdy nie powiedział, że film okazał się lepszy, niż książka. Ale odpowiada za to nie film, lecz pewne zjawisko psychologiczne - mianowicie, zawsze wolimy własne wyobrażenie, od czyjegoś. Taka natura ludzka. Żeby nawet film byół rewelacyjny, zawsze wyda się gorszy od tego, co stworzylismy we własnej wyobraxni.