W jakiś mało wiarygodny sposób poprowadzona jest tutaj fabuła która jest oparta na chaotycznej linii czasowej. Jakieś dziwne przeskoki fabularne burzą odbiór i przyjemność oglądania. Bohater z jednej sytuacji przenosi się i w czasie i przestrzeni za sprawą zmiany jednego kadru. Ciężko mi zrozumieć co ma na celu ten zabieg.
Błyskotliwy policjant jest błyskotliwy na poziomie na sci-fi - pierwsza scena mnie zabiła - wszedł do domu ofiary w 30 sekund rozwiązał zbrodnię. Później przenosi się na prowincję żeby mieć spokój, gdzie świadomie rozpoczyna pracę w wydziale do "ciężkich przestępstw". Logika? Miasteczkowy komisariat wyposażony w elektronikę nie z tej ziemi, ale w sumie niewiadomo po co, bo jak policjant rzuci okiem na miejsce zbrodni i pomasuje sie po skroni to od razu ma odpowiedzi na wszystkie pytania. Słabo.